"Wiele osób przez niego ucierpiało". Jezuita chce "odbrązowienia" ojca Zięby

redakcja naTemat
Nie milkną echa raportu Komisji Eksperckiej, w którym ujawniono skalę szokujących działań o. Pawła M. i wieloletnią bierność dominikanów wobec zgłoszeń w tej sprawie. W szczególnie złym świetle dokument ten stawia byłego dominikańskiego prowincjała o. Macieja Ziębę. – Wiele osób przez niego ucierpiało – stwierdził w najnowszym wywiadzie jezuita ks. Jacek Prusak.
Fot. Karol Serewis / East News


Ojciec Zięba oskarżany o bierność ws. afery z o. Pawłem M.

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, autorzy głośnego raportu – z prof. Michałem Królikowskim i Tomaszem Terlikowskim na czele – wskazali, iż prowadzona w latach 1996–2000 przez o. Pawła M. wrocławska Wspólnota św. Dominika była oparta na mechanizmie psychomanipulacji. Miało w niej również dochodzić do przemocy fizycznej oraz nadużyć seksualnych, w tym zgwałceń.
Czytaj także: Znamy raport w sprawie o. Pawła M. "Już samo dopuszczenie go do święceń było błędem"
Zdaniem członków Komisji Eksperckiej, wspólnota ta miała wszystkie cechy umożliwiające określenie jej mianem sekty. A to nie mogło przechodzić bez echa. Pierwsze alarmujące doniesienia do kierownictwa polskiej prowincji zakonu dominikanów miały docierać już w latach 90-tych. Niewiele jednak z tymi informacjami uczyniono, gdyż Paweł M. uchodził wówczas za jedną z najjaśniejszych gwiazd nowoczesnej ewangelizacji nad Wisłą.


"Zainteresowanie nimi uległo radykalnemu osłabieniu po objęciu urzędu prowincjała przez o. Macieja Ziębę OP w 1998 r. W czasie, gdy dochodziło do najbardziej bulwersujących zdarzeń związanych z działalnością wrocławskiej Wspólnoty św. Dominika, której duszpasterzem był Paweł M., zaczęła już funkcjonować narzucona przez ówczesnego prowincjała kultura sukcesu" – czytamy w raporcie.

"Wiele osób przez niego ucierpiało"

Po opisie występków, których miał się dopuszczać Paweł M., to drugi najbardziej szokujący opinię publiczną fragment ustaleń Królikowskiego i Terlikowskiego, gdyż – nieżyjący już – o. Maciej Zięba to legenda nie tylko Kościoła, ale także opozycji antykomunistycznej, a później publicystyki w wolnej Polsce.

Zdaniem duchownego i psychoterapeuty księdza Jacka Prusaka, nadszedł więc czas, by "odbrązowić wizerunek ojca Zięby". – Myśmy byli przyzwyczajeni tylko do niektórych jego "odsłon:. Wiele osób przez niego ucierpiało, więc myślę, że dziś już na żadnym piedestale się nie zmieści – stwierdził jezuita w wywiadzie udzielonym "Wprost".

Jak przypominała niedawno nasza dziennikarka Daria Siemion, o. Maciej Zięba pochodził z Wrocławia, gdzie jego matka uczyła w szkole języka polskiego, a ojciec matematyki.

Maciej początkowo poszedł w ślady ojca i w 1978 roku został magistrem fizyki. Później jego preferencje uległy zmianie i zaczął pracować jako dziennikarz oraz współpracować z opozycją. Był pierwszym redaktorem naczelnym biuletynu "Solidarność Dolnośląska", a także dziennikarzem "Tygodnika Solidarność". W III RP ojciec Zięba pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej".
Czytaj także: Kim jest o. Maciej Zięba? Prześwietlamy dominikanina, który miał kryć gwałty Pawła M.
Do zakonu dominikanów wstąpił on w 1981 roku, by po pięciu latach złożyć śluby. W 1998 roku o. Zięba został prowincjałem polskiej prowincji, czyniąc dominikanów jednym z najlepiej ocenianych zgromadzeń w Polsce.

Maciej Zięba silnie kojarzony jest także z Gdańskiem. To tam był on pierwszym szefem Europejskiego Centrum Solidarności. Ostatecznie z funkcji tej ustąpił po sporze z ówczesnym prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem o profil ten placówki.

Słynny zakonnik zmarł 31 grudnia 2020 roku w wieku 66 lat. Przyczyną śmierci była choroba nowotworowa.

Dowiedz się więcej o aferze w zakonie dominikanów: