"Zważcie każde słowo". Tak Morawiecki miał konsultować odpowiedź dla TVN

Agata Sucharska
W internecie pojawiła się kolejna wiadomość, która ma pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Tym razem rzekoma korespondencja dotyczy pytań dziennikarzy TVN w sprawie korzystania premiera z lotów HEAD. Odpowiedź w tej sprawie Mateusz Morawiecki miał konsultować ze swoimi bliskimi współpracownikami.
Afera mailowa. Morawiecki miał konsultować odpowiedź dla dziennikarzy TVN. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Na stronie Poufna Rozmowa, gdzie teraz pojawiają się maile mające pochodzić ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka, opublikowano korespondencję datowaną na 17–19 sierpnia 2019 roku. Był to okres kampanii przed wyborami w październiku, niedługo po ujawnieniu afery samolotowej, której antybohaterem był Marek Kuchciński.

Wówczas dziennikarze zaczęli się też interesować przelotami premiera. Na początku sierpnia Kancelaria Prezydenta opublikowała ich wykaz, a na jego podstawie ustalono, że polityk PiS często podróżował rządowymi samolotami w miejsce, gdzie jego rodzina spędzała wakacje.


W domniemanej korespondencji rzecznik rządu Piotr Müller informuje o pytaniach zadawanych przez dziennikarzy TVN. "Ewidentnie mają w rękach listy pasażerów (nie wiadomo z jakiego źródła), bo dokładnie mi cytowali fragmenty dokumentów" – miał ostrzec polityk.
"Na spokojnie im odpowiemy. W moim przekonaniu nie ma bardzo dużego zagrożenia. Choć wiadomo, że TVN czy 'Newsweek' z wszystkiego są w stanie nakręcić aferę. Niepokoi mnie najbardziej wyciek dokumentów (nie wiadomo skąd)" – czytamy w dalszej części jego wiadomości.

"Tak – z KPRM ktoś przekazuje im dokładne dane i dokumenty" – miał stwierdzić w odpowiedzi premier Mateusz Morawiecki. Kolejna wiadomość w tym wątku ma należeć do Mariusza Chłopika ówczesnego dyrektora banku PKO BP.

"Kochani, to jest zadanie dla służb, dlaczego takie wrażliwe informacje wyciekają z KPRM. Michał Dworczyk powinien oczekiwać od koordynatora informacji w tej sprawie" – miał napisać. Później widać rzekomą wiadomość szefa Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matyni, która miała zawierać pierwszą odpowiedź dla dziennikarzy:
"Dzieci premiera Mateusza Morawieckiego towarzyszyły w wizycie oficjalnej Prezesowi Rady Ministrów ze względu na charakter uroczystości (piknik rodzinny). W części rządowych lotów uczestniczą na zaproszenie Prezesa Rady Ministrów, ministrów lub CIR, dziennikarze, i w takim charakterze na pokładzie samolotu znalazła się Pani Małgorzata Raczyńska. Zabezpieczenie dodatkowego statku powietrznego w przypadku niektórych lotów wynika z charakteru zadań Prezesa Rady Ministrów (m.in. posiedzenia Rady Europejskiej, spotkania międzyrządowe, zaplanowane uroczystości z udziałem zaproszonych gości)".

Premier miał odpowiedzieć na propozycję Chłopika zaznaczając, że robi to jako "advocatus diaboli" i zgłaszając różne wątpliwości. "Co do moich dzieci, to czy brały udział w oficjalnej delegacji i na podstawie jakiej procedury, jakiego dokumentu?" – brzmi jedno z jego rzekomych zastrzeżeń.

"Poprosiłem koordynatora lotów o stworzenie podstaw w duchu, w którym piszesz". - miał odpisać szef CIR. "Ok – zważcie 5 x każde słowo plz" – brzmi odpowiedź, którą miał wysłać premier. Następnie miał doradzić jeszcze:

"Na koniec dodałbym jeszcze coś o procedurze wojskowej i jeszcze trzy razy bym włożył słowo bezpieczeństwo + tak sformułowane pół zdania, żeby było widać, że to nie nasza decyzja, tylko jakaś ogólna mistyczna ezoteryczna procedura »drugiego samolotu«".
Czytaj także: Jest zawiadomienie do prokuratury ws. Dworczyka. W tle afera ze Skórzyńskim

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut