"Zważcie każde słowo". Tak Morawiecki miał konsultować odpowiedź dla TVN
W internecie pojawiła się kolejna wiadomość, która ma pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Tym razem rzekoma korespondencja dotyczy pytań dziennikarzy TVN w sprawie korzystania premiera z lotów HEAD. Odpowiedź w tej sprawie Mateusz Morawiecki miał konsultować ze swoimi bliskimi współpracownikami.
Wówczas dziennikarze zaczęli się też interesować przelotami premiera. Na początku sierpnia Kancelaria Prezydenta opublikowała ich wykaz, a na jego podstawie ustalono, że polityk PiS często podróżował rządowymi samolotami w miejsce, gdzie jego rodzina spędzała wakacje.
W domniemanej korespondencji rzecznik rządu Piotr Müller informuje o pytaniach zadawanych przez dziennikarzy TVN. "Ewidentnie mają w rękach listy pasażerów (nie wiadomo z jakiego źródła), bo dokładnie mi cytowali fragmenty dokumentów" – miał ostrzec polityk.
"Na spokojnie im odpowiemy. W moim przekonaniu nie ma bardzo dużego zagrożenia. Choć wiadomo, że TVN czy 'Newsweek' z wszystkiego są w stanie nakręcić aferę. Niepokoi mnie najbardziej wyciek dokumentów (nie wiadomo skąd)" – czytamy w dalszej części jego wiadomości.
"Tak – z KPRM ktoś przekazuje im dokładne dane i dokumenty" – miał stwierdzić w odpowiedzi premier Mateusz Morawiecki. Kolejna wiadomość w tym wątku ma należeć do Mariusza Chłopika ówczesnego dyrektora banku PKO BP.
"Kochani, to jest zadanie dla służb, dlaczego takie wrażliwe informacje wyciekają z KPRM. Michał Dworczyk powinien oczekiwać od koordynatora informacji w tej sprawie" – miał napisać. Później widać rzekomą wiadomość szefa Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matyni, która miała zawierać pierwszą odpowiedź dla dziennikarzy:
"Dzieci premiera Mateusza Morawieckiego towarzyszyły w wizycie oficjalnej Prezesowi Rady Ministrów ze względu na charakter uroczystości (piknik rodzinny). W części rządowych lotów uczestniczą na zaproszenie Prezesa Rady Ministrów, ministrów lub CIR, dziennikarze, i w takim charakterze na pokładzie samolotu znalazła się Pani Małgorzata Raczyńska. Zabezpieczenie dodatkowego statku powietrznego w przypadku niektórych lotów wynika z charakteru zadań Prezesa Rady Ministrów (m.in. posiedzenia Rady Europejskiej, spotkania międzyrządowe, zaplanowane uroczystości z udziałem zaproszonych gości)".
Premier miał odpowiedzieć na propozycję Chłopika zaznaczając, że robi to jako "advocatus diaboli" i zgłaszając różne wątpliwości. "Co do moich dzieci, to czy brały udział w oficjalnej delegacji i na podstawie jakiej procedury, jakiego dokumentu?" – brzmi jedno z jego rzekomych zastrzeżeń.
"Poprosiłem koordynatora lotów o stworzenie podstaw w duchu, w którym piszesz". - miał odpisać szef CIR. "Ok – zważcie 5 x każde słowo plz" – brzmi odpowiedź, którą miał wysłać premier. Następnie miał doradzić jeszcze:
"Na koniec dodałbym jeszcze coś o procedurze wojskowej i jeszcze trzy razy bym włożył słowo bezpieczeństwo + tak sformułowane pół zdania, żeby było widać, że to nie nasza decyzja, tylko jakaś ogólna mistyczna ezoteryczna procedura »drugiego samolotu«".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut