Kasia Tusk wzięła udział w manifestacji zwołanej przez ojca. "Nie obrażamy się"
We wszystkich większych miastach Polski odbyły się dziś manifestacje sprzeciwiające się antyunijnej polityce rządu PiS. Najwięcej ludzi zgromadziło się w Warszawie na Placu Zamkowym, gdzie przemawiał między innymi Donald Tusk. W słuchającym jego wystąpienia tłumie była jego córka i dwie wnuczki.
Małżeństwem są od 2014 roku, jednak informacje o ślubie – podobnie jak o dwóch ciążach - udawało im się utrzymywać długo w sekrecie. Wiadomo, że starsza z córek pary, Liliana, na świat przyszła na początku 2019 roku, zaś młodsza urodziła się dwa miesiące temu.
Blogerka zamieściła na Instagramie wpis, w którym przyznała, że miała inne pomysły na spędzenie niedzieli, ale się przemogła.
"(...) cały czas chodziło mi po głowie pytanie: jeśli mi nie będzie się chciało iść na ten marsz to jak mogę oczekiwać aby ktoś inny zrobił to za mnie? Polska nie może zostać sama. Nie chcę aby moje dzieci dorastały poza Europą" – napisała.
Kasia Tusk zażartowała też z ojca, który mimo że przemawiał na manifestacjach w Warszawie nie zaprosił jej na Plac Zamkowy.
"Nie wysłałeś nam osobistego zaproszenia, ale nie obrażamy się, bo nie przyjechaliśmy tutaj dla Ciebie - nie myśl sobie. Jesteśmy tu dla Twoich wnuków, bo to o przyszłość nowych pokoleń chodzi" - napisała Kasia Tusk, która co do zasady nie zabiera głosu na tematy polityczne.
Post spotkał się z pozytywnym odbiorem - polubiło go niemal dwukrotnie więcej osób, niż zazwyczaj zostawia "serduszka" pod zdjęciami influencerki.