Franek Broda opisał brutalną interwencję policji. Rzecznik zaprzecza jego relacji
W niedzielę w całej Polsce protestowano, aby bronić członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Podczas manifestacji w Warszawie doszło do incydentu zatrzymania siostrzeńca Mateusza Morawieckiego. Młody aktywista relacjonował, że został skopany przez policję. Teraz rzecznik zaprzecza tym doniesieniom i komentuje protest.
Policja wyjaśnia zatrzymanie siostrzeńca Morawieckiego
Tysiące Polaków wyszło na ulicę, aby wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenie wydane przez Julię Przyłębską nasuwa u wielu skojarzenia o polexicie.Do zdarzenia, które opisywaliśmy wcześniej w naTemat, doszło po manifestacji na placu Zamkowym. Franek Broda relacjonował, że po tym, kiedy udał się protestować pod siedzibę PiS na ul. Nowogrodzkiej, został powalony na ziemię przez policjantów i skopany. Teraz, w podsumowaniu manifestacji, rzecznik zaprzeczył tym doniesieniom.
– Obejrzałem kilka nagrań z czynnościami dotyczącymi pana Brody i nie widziałem momentu, by był kopany. Policjanci używali kajdanek. Doszło do zatrzymania, nie mam informacji, że miało dojść do pobicia – poinformował rzecznik nadkom. Sylwester Marczak.
Policja podsumowała też wczorajsze wydarzenia. W Warszawie protestowało 100 tys. osób. Podczas strajku przemawiał m.in. Donald Tusk, Rafał Trzaskowski i uczestniczki Powstania Warszawskiego. Ich przemówienia przerywała kontrmanifestacja narodowców prowadzona przez Roberta Bąkiewicza, który zagłuszył nawet moment, kiedy odśpiewywano hymn Polski.
– Było bezpiecznie jeśli chodzi o manifestacje na pl. Zamkowym. Zawsze możemy liczyć na osoby, które kandydują na "warszawiankę roku". Na pl. Bankowym zatrzymano Katarzynę A. Mówimy o zaatakowaniu jednej z uczestniczek manifestacji. Szarpani byli policjanci. To jedyne poważne wydarzenie – powiedział rzecznik prasowy Marczaka.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut