Brytyjski dziennikarz znowu zakpił z Polski. Ale TVP cieszy się, że Clarkson chwali nasz kraj

redakcja naTemat
Jeremy Clarkson w najnowszym felietonie dla "The Times" naśmiewa się, że Brytyjczycy w poszukiwaniu "lepszego życia" mogliby wyemigrować do Polski. Tymczasem TVP i inne media związane z PiS cieszą się, że dziennikarz chwali nasz kraj.
Jeremy Clarkson kpi z Polski. Fot. DAVID HARTLEY/REX/Shutterstock/EAST NEWS
Były prowadzący słynny program "Top Gear" w swoim najnowszym artykule odniósł się do obecnego kryzysu w Wielkiej Brytanii, spowodowanego brexitem.

Clarkson zastanawiał się, gdzie Brytyjczycy mogliby się wyprowadzić "w poszukiwaniu lepszego życia". Z ironią stwierdził, że odpowiednim krajem jest Polska.
Czytaj także: Jeremy Clarkson już w Warszawie. Przed "Top Gear Live": Złe wieści Polsko. Właśnie wylądowałem..."


"Siedzimy i marudzimy, że wszyscy kierowcy ciężarówek i budowniczy wrócili do Polski. Jeśli tego właśnie chcemy - dobrze zbudowanych domów i regularnych dostaw papieru toaletowego - dlaczego i my nie przeprowadzimy się do Warszawy?" – zapytał autor felietonu. Dalej Clarkson opisuje swoje problemy z... rurami w domu. "Tego w Polsce nie ma" – dodał prześmiewczo.


Wspomniał też swoją wizytę w naszym kraju. "Kiedyś, nadając sprzed ich stadionu narodowego, powiedziałem do nich: skoro tylu was tu jest, to kto naprawia rury w Londynie? Wybuchnęli śmiechem" – napisał. Stwierdził, że Polacy lubią żarty, "szczególnie te o Niemcach".

Publicysta wypowiedział się też na temat cen, choć nie jest jasne, na ile zaznajomiony jest z aktualnymi danymi na temat inflacji i rynku mieszkaniowego nad Wisłą. Jego zdaniem dania w restauracjach są tutaj "po cztery pensy", a domy kosztują "sześć pensów".

TVP o felietonie Clarksona


TVP Info postanowiło odnieść się do tego felietonu w artykule zatytułowanym "Clarkson: Polska to miejsce, gdzie wszyscy bylibyśmy szczęśliwi". Serwis podkreślił, co brytyjskiemu dziennikarzowi miało się spodobać się w Polsce.

W sieci wybuchła dyskusja na ten temat. Dziennikarz Michał Szułdrzyński zwrócił uwagę na to, że Brytyjczyk szydzi z Polski, natomiast media publiczne uważają to za pochwalę.

"Brytyjski dziennikarz w felietonie wyszydza Polskę, twierdząc, że się tu przeniesie, bo skoro polscy robotnicy wrócili z Wysp, to dobrze są tu zbudowane domy i kanalizacja szczelna, żarcie tanie a dziewczyny gorące. A część prawicy w ekstazie: chwalą Polskę PiS" – napisał. "Sto procent. Gdyby taki sam felieton napisał ktoś w Polsce to byłoby, że nienawidzi Polski. A tak chwalą wszyscy, rzecznicy, szefowie instytutów, politycy, zaprzyjaźnieni dziennikarze, zachwyt goni zachwyt, mimo, że paywall i w języku obcym, więc dramat, nie mogą doczytać" – dodał Jakub Krupa, dziennikarz, który od lat mieszka w Londynie. Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy Clarkson kpi z Polski. Przed laty w swoim programie "Top Gear" przedstawił parodię inwazji nazistowskich Niemiec na Polskę w 1939 r. W formie reklamy pokazał paniczną ucieczkę Polaków.
Spot wieńczy napis "Volkswagen Scirocco TDI. Berlin to Warsaw in one tank" („Volkswagen Scirocco TDI. Trasa Berlin-Warszawa na jednym baku”). Choć słowo "tank" ma wiele znaczeń (w języku militarnym oznacza czołg), to sugerowało, że niemiecka inwazja na Polskę nie była zbyt kosztowna.
Czytaj także: Skandalista Jeremy Clarkson, czyli jak szokuje prezenter "Top Gear"