Meghan Markle chce wejść do polityki? Wydzwania do senatorów USA w ważnej sprawie
Meghan Markle i Książę Harry po rezygnacji z funkcji reprezentacyjnych przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych i wiele osób podejrzewało, że zajmą się spokojnym życiem rodzinnym z dala od mediów. Jednak coraz mniej na to wskazuje, zwłaszcza w przypadku Meghan Markle, która właśnie zajęła się przekonywaniem amerykańskich senatorów do wprowadzenia płatnego urlopu macierzyńskiego.
Meghan lobbystką
Teraz Meghan postanowiła zaangażować się w kolejną akcję, tym razem polityczną. W zeszłym tygodniu Partia Demokratów postanowiła dodać do swojego programu płatny urlop macierzyński.
I choć w Polsce wydaje się on czymś oczywistym, Stany są dziś właściwie jedynym zamożnym krajem na świecie, gdzie młodzi rodzice nie mają takiej możliwości. Płatny urlop macierzyński (a czasem też tacierzyński) oferują swoim pracownikom jedynie niektóre firmy prywatne. Szacuje się, że taką opcję ma nie więcej niż 1/5 wszystkich zatrudnionych.
Już wcześniej Meghan opublikowała list otwarty na stronie promującej nowy zapis, teraz zaś postawiła na lobbing bezpośredni.
Jak donosi BBC, Markle zadzwoniła na prywatne numery telefonów szeregu republikańskich senatorów, aby przekonywać ich do wprowadzenia płatnego urlopu macierzyńskiego w Stanach. Większość z nich była zszokowana, tym bardziej, że nie znają Meghan osobiście.
Jeden z senatorów w rozmowie z BBC stwierdził, że rozmowa była miła, ale bardziej od opinii Markle interesują go opinie jego wyborców. Kolejny rozmówca brytyjskiego medium zauważył, że Markle przedstawiła się jako "księżna Sussex", co uznał za kuriozalne, zważywszy, że ona i Harry stracili prawo do oficjalnego posługiwania się tytułami, zaś brytyjska rodzina królewska zgodnie z protokołem nie może angażować się w politykę.
Choć trudno nie uznawać angażowania się na rzecz kobiet (bo to wciąż głównie ich dotyczą urlopy rodzicielskie) za ze wszech miar słuszne, trudno spodziewać się, żeby tym razem działania Meghan Markle spotkały się z wielkim entuzjazmem.
Megxit – jak Sussexowie opuścili Pałac Buckhingam
Gdy wydawać się już mogło, że niemal dwa lata po ślubie nowa księżna zaczyna wreszcie zdobywać sympatię Brytyjczyków, Sussexowie ogłosili, że chcą odejść z rodziny królewskiej, czyli w praktyce nie sprawować już tradycyjnych obowiązków polegających głównie na reprezentacji Korony.
Powodem miała być chęć wychowania małego Archiego z dala od sztywnych dworskich reguł i zainteresowania mediów. Wkrótce Harry i Meghan przeprowadzili się z synem do Kanady, by finalnie osiąść w bogatej dzielnicy Los Angeles Montecito.
Okazjonalnie para brała udział w publicznych wydarzeniach (głownie charytatywnych), a książę Harry pojawiał się jako mówca na różnych wydarzeniach (media nie omieszkały wytknąć mu gwiazdorskich gaży).
Fatalnie przyjęty wywiad Meghan i Harry'ego u Winfrey
Coraz gorszy wizerunek pary miał podbudować wywiad-rzeka udzielony przyjaciółce i sąsiadce pary Oprze Winfrey.
Będąca w drugiej ciąży Meghan mówiła w nim m.in. o rasizmie panującym na dworze (jej matka jest Afroamerykanką, a ona sama pierwszą mulatką w historii, która dołączyła do rodziny królewskiej), a także o licznych ograniczeniach, konflikcie z księżną Kate i cierpieniu psychicznym, które nieomal doprowadziło ją do samobójstwa.
O dziwo, rozmowa nie została dobrze przyjęta, w szczególności zaś w Wielkiej Brytanii. Dzienniarze zarzucali Meghan i Harry'emu w pierwszej kolejności brak szacunku do sędziwego wieku Elżbiety II i nadszarpywanie budowanego przed królową latami wizerunku rodziny królewskiej.
Kolejne inicjatywy Markle
W sierpniu pisaliśmy o pomyśle Markle, która z okazji swoich 40. urodzin postanowiła rozpocząć program dla kobiet, które straciły pracę podczas pandemii COVID-19. Zachęcała w nim profesjonalistki do poświęcenia 40 minut na zostanie mentorkami bezrobotnych. W akcję zaangażowała 40 znajomych m.in. Adele czy Stellę McCartney. I ten pomysł nie spotkał się z ciepłym przyjęciem.