Mińsk chce sprowadzać na granicę szczególnie jedną nację. "Są lepiej przygotowani"

Agata Sucharska
Sytuacja na granicy z Białorusią wciąż jest napięta. Zdaniem byłego białoruskiego dyplomaty Pawła Łatuszki, niedługo mogą pojawić się tam Afgańczycy, których ma zamiar sprowadzić Aleksandr Łukaszenka. Ta grupa ma być bardziej przystosowana do zimy i śniegu. Razem z nimi na granicę ma trafić także broń.
Paweł Łatuszka o planach Łukszenki. Chce sprawdzić na granicę Afgańczyków. Fot. LEONID SHCHEGLOV/AFP/East News


Łatuszka: Białoruś przeszkoliła Afgańczyków i Irakijczyków

Przypomnijmy, że jeszcze przed zaostrzeniem się sytuacji na polsko-białoruskiej granicy były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka komentował powołując się na "wysoko postawione białoruskie służby wywiadowcze", że białoruski reżim szkolił Irakijczyków oraz Afgańczyków z doświadczeniem wojskowym.

Celem Aleksandra Łukaszenki miało być wykorzystanie ich do tego, żeby sprowokować konflikt zbrojny na granicy z Polską poprzez "ataki terrorystyczne".


"Kryzys migracyjny jest wykorzystywany przez (prezydenta Białorusi Aleksandra) Łukaszenkę do wprowadzania na terytorium UE osób, które mają doświadczenie wojskowe i które dodatkowo podjęły szkolenie na terytorium Białorusi w celu realizacji ataków terrorystycznych" – powiedział w rozmowie z EUobserver Łatuszka.

"Ich zadaniem było dostarczenie broni"

W rozmowie z fakt.pl białoruski dyplomata podkreślił, że Mińsk zamierza wysłać na granicę nie tylko przeszkolonych bojowników, ale także zwykłych migrantów, którzy mają być transportowani z Afganistanu przez Tadżykistan. Powodem wybrania właśnie tej nacji, miało być ich "lepsze przygotowanie do zimy i śniegu".

"Ich zadaniem było też dostarczenie broni pochodzenia amerykańskiego z terytorium Afganistanu, która została zarekwirowana po wojnie w Afganistanie. Ta broń już została dostarczona na Białoruś i w czwartek rano Łukaszenka de facto to potwierdził" – mówi Łatuszka.
Jak dodał cała sytuacja, może zakończyć się konfliktem zbrojnym. – Przewidziałem to. Od dwóch dni próbują przekazać tym osobom w obozie broń, amunicję i materiały wybuchowe z Donbasu. Chcą zorganizować prowokację i doprowadzić do starć między naszymi wojskowymi a ich – powiedział portalowi.

Białoruskie władze wypierają się odpowiedzialności za kryzys migracyjny. Jak informowaliśmy w naTemat.pl Łukaszenka przekazał, że "Białoruś nie chce konfliktu na granicy", ponieważ jest "absolutnie niekorzystne" dla Białorusi. Jednocześnie białoruski lider zarzucił Polsce, że to jej "potrzebny jest konflikt".

Białorusi przywódca zaznaczył, że brutalnie odpowie na nowe sankcje i "nie będzie żartować". Wystąpił też z propozycją przetransportowania migrantów drogą lotniczą do Monachium.
Czytaj także: Tłumy migrantów przy przejściu w Kuźnicy. Polacy ostrzegają przed kolejnym szturmem

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut