Młodzieżowe Słowo Roku nie ma sensu. Finałowa dwudziestka brzmi jak boomer udający nastolatka

Zuzanna Tomaszewicz
Nie od dzisiaj wiadomo, że plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku ma z mową nastolatków tyle wspólnego, co kot napłakał. Tegoroczna edycja tylko to potwierdza, wystarczy rzucić okiem na wyłonioną ze wszystkich zgłoszeń finałową dwudziestkę. Wygląda tak, jakby została wybrana przez dorosłą osobę, która na siłę próbuje nadążać za trendami, ale za każdym razem spóźnia się o 5 lat.
Plebiscyt Młodzieżowe Słowo Roku to konkurs dla boomerów. Fot. Youtube.com/30RockOfficial

Młodzieżowe Słowo Roku 2021

Jak co roku, w internecie organizowany jest plebiscyt na Młodzieżowe Słowo Roku, który od dłuższego czasu cieszy się nieprzerwanym zainteresowaniem. W 2019 na podium znalazły się "jesieniara", "alternatywka" oraz "eluwina", zaś w zeszłym roku nie wyłoniono zwycięzcy, za to wyróżniono definicję "tozależyzmu", czyli 'idei mówiącej o tym, że nic nie jest takie, jakie się wydaje".


Wszystko wskazuje na to, że niebawem poznamy zwycięzcę edycji z 2021 roku, ponieważ do 30 listopada będzie można oddawać głos na jedno z dwudziestu pojęć, które najczęściej padały podczas ostatnich zgłoszeń. Jak pisaliśmy wcześniej w naTemat, Lista prezentuje się następująco:

Czytaj także: "Ale cringe, zero RiGCz-u". Dzięki naszemu słownikowi mowy nastolatków przestaniesz być "dzbanem"

Essa jest passé

Pokuszę się o stwierdzenie, że z wyborem Młodzieżowego Słowa Roku jest jak z nagrywaniem przez dorosłych filmów o nastolatkach. Niby wiemy, że akcja dzieje się w liceum, ale i tak na ekranie widzimy sztucznie odmłodzonych dwudziestoparolatków w rolach głównych. "Wredne dziewczyny" to komedia kultowa, ale przerysowana do granic możliwości, którą należy oglądać z przymrużeniem oka. I to samo tyczy się plebiscytu organizowanego przez PWN.

Sama nie jestem już nastolatką, chociaż mniej więcej wiem, co w trawie piszczy, i większość słów, które znalazły się w plebiscycie Młodzieżowego Słowa Roku 2021, używa się w środowisku od dawien dawna. Nie są niczym przełomowym, a wręcz przeciwnie, odchodzą powoli do lamusa.

"Twoja stara" (lub "twój stary") to pocisk, którego używało się za dzieciaka w szkole podstawowej prawie dwie dekady temu. Znam późnych millenialsów, którzy do dnia dzisiejszego używają tego zwrotu podczas rozmów, i bynajmniej ich wiek nie mieści się w kategorii "młodzieży". Pozostają młodzi duchem, ale to osoby, które pozakładały już własne rodziny.

I fakt, Wydawnictwo Naukowe PWN samo zaznaczyło, że "niezmiennie Młodzieżowe Słowo Roku nie musi być nowe, slangowe ani najczęściej używane w danym roku". Jaki jest więc sens takiego plebiscytu, skoro jego kryteria są tak ogólne? Pojęcia, definicje czy frazy mogą być w nim zgłaszane przez osoby pochodzące z różnych kategorii wiekowych. Czy aby nie zaciera się przez to sens konkursu, którego nazwa sugeruje coś "młodzieżowego"?
Fot. msr.pwn.pl
Myślę, że lepiej byłoby zwrócić się bezpośrednio z pytaniem o Młodzieżowe Słowo Roku do ludzi w wieku od 13 do (powiedzmy) 18 lat. Dzięki temu nauczylibyśmy się pewnie czegoś nowego, a nie w kółko wałkowali definicje "cringe'u" lub "boomera", które wśród wielu dorosłych i tak uchodzą za językowe potworki.

Po prostu oddajmy Młodzieżowe Słowo Roku w ręce faktycznej młodzieży, niech ona się na ten temat wypowie. Niestety karta do głosowania, w której można zaznaczyć, że ma się więcej niż 18 lat i pracuje się jako wykładowca / pracownik naukowy, nie jest młodzieżowa. IMO, jest iście boomerska.
Czytaj także: Wracamy ze słownikiem mowy nastolatków. Nie bądź "dziadersem" i zrozum młodzież