Prokuratura ujawnia szczegóły sprawy Dody i Emila S. Chodzi o działania na szkodę wierzycieli

Weronika Tomaszewska
Doda oraz jej były mąż usłyszeli zarzuty. Chodzi o działania na szkodę wierzycieli spółki zajmującej się produkcją filmową. Tymczasem prokuratura ujawniła szczegóły tej sprawy. RMF FM dodaje, że Emila S. będzie musiał zapłacić gigantyczne poręczenie majątkowe.
Prokuratura o sprawie spółki Emila S. i Dody. Fot. ADAM JANKOWSKI/REPORTER

Doda usłyszała zarzuty


Przypomnijmy, we wtorek 30 listopada radio RMF FM donosiło, że piosenkarka Dorota Rabczewska jest "podejrzana o pomocnictwo do przestępstwa z artykułu 300 kodeksu karnego, mówiącego o udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli".
Czytaj także: Doda usłyszała zarzuty. Zatrzymano jej byłego męża Emila S.
Na stronie rozgłośni podano też, że były mąż artystki, Emil S. został we wtorek zatrzymany i jest w tej sprawie przesłuchiwany. Kobieta natomiast nie została zatrzymana, ale wezwano ją do prokuratury, gdzie także złożyła wyjaśnienia.


Szczegóły śledztwa ws. spółki Emila S. i Dody


Teraz warszawska prokuratura wyjaśnia, że Doda usłyszała zarzut "udzielenia pomocy do usunięcia zagrożonych zajęciem składników majątkowych spółki zajmującej się produkcją filmów poprzez utworzenie na terenie Malty nowej jednostki gospodarczej - spółki prawa maltańskiego".

Z ustaleń śledztwa wynika, że do zawarcia wskazanej umowy doszło 11 września 2019 roku. Dorota Rabczewska "przejęła wówczas funkcję dyrektora, jak również zasiadała w zarządzie spółki".

Byłemu mężowi Dody w związku z tą sprawą postawiono aż 45 zarzutów "obejmujących udaremnienie zaspokojenia wierzycieli poprzez utworzenie spółki z siedzibą na Malcie, a następnie przeniesienia na nią majątku w postaci pieniędzy w kwocie ponad 12 mln złotych".

"Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia mienia w łącznej wysokości około 8,5 mln na szkodę 44 pokrzywdzonych inwestorów, którzy finansowali produkcje filmowe" – podała w oświadczeniu przesłanym mediom rzecznika prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Piosenkarce za zarzucony czyn grozi do pięciu lat więzienia, Emilowi S. do dziesięciu lat.

Milionowe poręczenie dla Emila S.


Co więcej, RMF FM dowiedziało się, że Emil S. nie otrzyma wniosku o areszt, ale będzie musiał zapłacić 4 miliony złotych poręczenia majątkowego. Dostał też zakaz wyjazdu z Polski. Dodatkowo musi się też trzy razy w tygodniu meldować na policji.

Rabczewska natomiast ma zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych poręczenia. Jednocześnie ma nałożony dozór i zakaz opuszczania kraju.

Doda skomentowała sprawę w mediach społecznościowych


Doda w odpowiedzi na te doniesienia zamieściła nagranie na InstaStory, w którym zaapelowała o niezasłanianie jej twarzy w artykułach. Dodatkowo postanowiła opublikować na swoim profilu oświadczenie.

Na początku wpisu poinformowała, że była producentem kreatywnym filmu "Dziewczyny z Dubaju" i dostarczyła gotowe dzieło, które bije rekordy oglądalności 2021 roku. Jak dodała, jej były mąż Emil S. miał zająć się budżetem, "dopiąć umowy" i opłacić ekipę. "Za głupotę, naiwność i zaufanie się płaci. Brak świadomości nie zwalnia z odpowiedzialności. Byłam na to psychicznie przygotowana" – napisała wokalistka.

Zapowiedziała też, współpracę i pomoc w odzyskaniu pieniędzy inwestorom i ekipie. "Chcę pomóc inwestorom i ekipie odzyskać pieniądze, dlatego przejęłam konto z syndykiem, z którym omawiałam porozumienia od miesiąca. Dalej będę promować oraz dystrybuować ten wspaniały film, ale już sama! Nauczka na przyszłość: jesteś artystą? Twórz filmy, a nie spółki. Do tego pierwszego, jak widać, mam talent" – podsumowała Rabczewska.
Czytaj także: Doda o zarzutach i zatrzymaniu Emila S. "Za głupotę, naiwność i zaufanie się płaci"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut