Przebudzenie Legii, decydujące trafienie 18-latka. Bezproblemowe wygrane Lecha i Rakowa
W środę poznaliśmy kolejne drużyny pewne miejsca w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Przepustkę uzyskały planowo: Lech Poznań, Raków Częstochowa i Legia Warszawa. Ta ostatnia wygrała po ciekawym meczu 2:1 z Motorem Lublin. Arka Gdynia ograła za to ekstraklasowca, Zagłębie Lubin.
Na liście strzelców przypomniał się chociażby Radosław Murawski, swoje trafienie zaliczył również Filip Marchwiński - swego czasu talent wypychany do zagranicznych klubów.
Garbarnia Kraków - Lech Poznań 0:4 (0:3)
Bramki: Filip Marchwiński (16), Jakub Banach (23-gol samobójczy), Alan Czerwiński (32), Radosław Murawski (64)
Pewny awans do kolejnego etapu Fortuna Pucharu Polski uzyskał również obrońca tytułu. Raków Częstochowa zagrał w stylu Lecha, konsekwentnie realizując swoją taktykę. Przeciwnika miał co prawda z wyższej półki, ale beniaminek PKO Ekstraklasy nie miał w środę argumentów, mogących świadczyć o wyrównanej walce z wicemistrzami Polski.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Raków Częstochowa 0:2 (0:2)
Bramki: Fabio Sturgeon (7), Ben Lederman (43)
Trwa kryzys Zagłębia Lubin. Drużyna prowadzona przez trenera Dariusza Żurawia coraz mocniej ogranicza swoje szanse na nazwanie sezonu 2020/21 jakkolwiek udanym. Do ekstraklasowej, kiepskiej serii, lubinianie dołożyli również porażkę z pierwszoligowcem w krajowym pucharze. Pozytywów chwilowo brak...
Co ciekawe, wówczas również w spotkaniu występował zespół z Lubina.
Arka Gdynia przełamała w środę serię zwycięstw zespołów z PKO Ekstraklasy, meldując się w 1/8 finału - obok drugoligowej Olimpii Grudziądz - jako wyjątki spoza krajowej elity.
Arka Gdynia - Zagłębie Lubin 2:1 (2:0)
Bramki: Karol Czubak (22, 32) - Adam Ratajczyk (57)
W 43. minucie Filip Starzyński (Zagłębie) nie wykorzystał rzutu karnego (Kacper Krzepisz obronił).
Mistrzowie Polski szukają sposobu, żeby jakkolwiek uratować ten sezon. Jedną z ostatnich realnych dróg jest krajowy puchar, który może dać przepustkę do europejskich rozgrywek. Dlatego Legia Warszawa chciała zrobić wszystko, żeby wygrać środowy mecz.
Motor Lublin, jako drugoligowiec, z byłym piłkarze stołecznej drużyny Markiem Saganowskim na ławce trenerskiej, potrafił się postawić. Choć trzeba przyznać otwarcie, że mistrzowie Polski zasłużyli na zwycięstwo, w przekroju całego meczu będąc drużyną lepszą.
Poza kwestiami sportowymi mecz został też przerwany na prawie 20. minut ze względu na użycie środków pirotechnicznych przez kibiców. Legia do przerwy przegrywała, ale potrzebowała bodźca, żeby napocząć rywala. To udało się na początku drugich 45. minut za sprawą fenomenalnego uderzenia Luquinhasa.
Ofensywny pomocnik Legii idealnie przymierzył, pakując piłkę zza pola karnego w samo okienko bramki Motoru. Konsekwencją wyrównania na 1:1 był późniejszy gol 18-letniego Szymona Włodarczyka. Syn Piotra, byłego reprezentanta Polski oraz Legii, zaliczył świetne wejście z ławki rezerwowych.
Włodarczyk zdobył nawet drugiego swojego gola w meczu (oba po uderzeniach głową), ale w drugim przypadku sędzia słusznie zauważył pozycję spaloną.
Motor Lublin - Legia Warszawa 1:2 (1:0)
Bramki: Michał Fidziukiewicz (14) - Luquinhas (56), Szymon Włodarczyk (73)
Mecz przerwany w 26. minucie na 18 minut z powodu zadymienia boiska.
Na czwartek zaplanowano jeden mecz 1/16 PP. Widzew Łódź zagra z Wisłą Kraków w polskim klasyku sprzed lat. Początek o 20:00.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut