Hennig–Kloska: Oddanie Hołowni w ręce Tuska to ostatnie, czego potrzebujemy [poliTYka]

redakcja naTemat
Czy zjednoczenie opozycji w Polsce jest sensowne i możliwe? Posłanka Paulina Hennig-Kloska komentuje wystąpienie lidera węgierskiej opozycji, który wezwał do tego siły demokratyczne w naszym kraju. O tym, jak wyglądają perspektywy współpracy rzeczniczka Polski 2050 Szymona Hołowni mówiła w podcaście Anny Dryjańskiej "poliTYka".
Paulina Hennig-Kloska, rzeczniczka i posłanka Polski 2050. fot. Piotr Molecki/East News
Paulina Hennig-Kloska sceptycznie odnosi się do możliwości powtórzenia w Polsce ruchu węgierskiej opozycji. Przypomnijmy: środowiska demokratyczne w wyniku prawyborów wyłoniły jednego kandydata na premiera, który zetrze się z Viktorem Orbanem podczas wyborów zaplanowanych na wiosnę 2022 roku.

Rzeczniczka Polski 2050 zaznacza, że dla opozycji korzystne jest trzymanie się paktu senackiego, umowy, zgodnie z którą opozycja w jednomandatowych okręgach wyborczych wystawia wspólnego kandydata, który ma rywalizować o mandat z politykiem PiS. W Sejmie jednak – argumentuje Hennig–Kloska – sytuacja wygląda inaczej, a polski system bardziej podobny jest do czeskiego, niż węgierskiego.

– Opozycja czeska poszła (do wyborów) w dwóch blokach (...) Właśnie wystartowanie opozycji w dwóch blokach pozwoliło jednocześnie zmaksymalizować zyski i zminimalizować straty wynikające z obciążeń, również wizerunkowych, głównej siły politycznej – mówi rzeczniczka Polski 2050.

Paulina Hennig–Kloska uważa, że taki model startu opozycji w wyborach może być atrakcyjny dla części sympatyków PiS.

– Jeśli oczekujemy, by wyborcy Prawa i Sprawiedliwości przekierowywali swoją uwagę na inne siły polityczne, to jest potrzebna siła, do której będą gotowi przepłynąć. Z wszystkich badań wynika, że taką siłą jest Polska 2050 jako odrębny projekt polityczny. Większość tych wyborców do Platformy Obywatelskiej nie odejdzie – przekonuje posłanka.

Anna Dryjańska zapytała, czy PO traktuje Polskę 2050 w partnerski sposób. – Donald Tusk nie lubi się dzielić władzą nawet wewnątrz własnego obozu politycznego – odpowiedziała Paulina Hennig–Kloska. Dodała, że "odddanie Hołowni w ręce Tuska to ostatnie, czego potrzebujemy", nawiązując do pogorszenia pozycji Rafała Trzaskowskiego po powrocie do kraju obecnego przewodniczącego PO.

Więcej dowiesz się z podcastu poliTYka.