Skandal wokół działki Morawieckich. Joński zdradza nam wyniki kontroli: To wielka afera spekulacyjna
Iwona Morawiecka miała przed laty kupić działkę za 700 tys. zł od Kościoła, którą jeszcze w tym roku sprzedała za... niemal 15 mln zł. Posłowie KO – Dariusz Joński oraz Michał Szczerba – postanowili przeprowadzić kontrolę w tej sprawie. – Mamy tu tak naprawdę do czynienia z wielką aferą spekulacyjną – skomentował w rozmowie z naTemat.pl Dariusz Joński.
- 6 grudnia media obiegła informacja o tym, że żona premiera za niemal 15 mln zł sprzedała działkę, którą przed laty znacznie taniej odkupiła od Kościoła
- – To wielka afera spekulacyjna – skomentował w rozmowie z naTemat.pl Dariusz Joński
- Posłowie KO przeprowadzili w tej kontrowersyjnej sprawie kontrolę w Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu
Czytaj także: Pomnikowa postać z rysą. Interesy kard. Gulbinowicza, który miał doradzić Morawieckiemu ws. działki
Mateusz Morawiecki przestał widnieć jako właściciel działki w 2013 r., ponieważ dokonał w tym okresie podziału majątku z żoną. – Będąc prezesem banku i potem, tym bardziej, na polu działalności publicznej, politycznej, nie chciałem mieć związku z aktywnym inwestowaniem, z działalnością gospodarczą – tłumaczył po publikacji tekstu "Gazety Wyborczej".
Co istotne w całej sprawie, w 2019 roku w reakcji na publikację "Gazety Wyborczej" żona szefa rządu wydała oświadczenie, w którym zapowiedziała, że w związku – jak przekazała – z "kłamliwymi pomówieniami" z artykułu "GW" kieruje "sprawę na drogę sądową". Zadeklarowała wówczas, że sprzeda "po kosztach" część działki miastu Wrocław, a pieniądze odda na cele charytatywne, gdy samorząd przystąpi do budowy drogi.
O działce Morawieckich znów zrobiło się głośno za sprawą nowych ustaleń TVN24. Z aktu notarialnego, do którego dotarła redakcja, wynika, że 20 sierpnia 2021 roku Iwona Morawiecka sprzedała działkę w sumie za 14,9 mln zł. Jej nowym właścicielem została spółka Paskart Sobuś, której wspólnikami są prawnicy Jerzy Paskart i Marcin Sobuś. Spółka została zarejestrowana pod koniec października 2020 r., czyli zaledwie 10 miesięcy przed transakcją.
Po ujawnieniu informacji dotyczącej sprzedaży nieruchomości, Iwona Morawiecka wydała w tej sprawie oświadczenie. Stwierdziła w nim, że kupujący zostali zobowiązani do nieodpłatnego przekazania części gruntu samorządowi, gdy zacznie on realizować inwestycję. Potwierdziła, że nieruchomości sprzedała za 14,9 mln zł. Zarówno teraz, jak i blisko 20 lat temu, ich cena miała odpowiadać wartościom rynkowym.
W środę Dariusz Joński oraz Michał Szczerba przeprowadzili we Wrocławiu kontrolę poselską, m.in. w Urzędzie Wojewódzkim. Posłowie KO sięgnęli do samego początku sprawy i powołując się na urzędowe dokumenty, poinformowali podczas konferencji, że proces przekazywania działki dla parafii rozpoczął się już w 1998 r. i już na tym etapie dostrzeżono pewne nieprawidłowości.
– Trzeba było spełnić wówczas wiele wymogów. Po pierwsze trzeba było otrzymać pozytywną decyzję Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Dzisiaj byliśmy na kontroli poselskiej w urzędzie wojewódzkim i dokumentu nie ma. Jeśli go nie ma i nie było, to złamano prawo – wyjaśniał w rozmowie z naTemat.pl Dariusz Joński. Jak dodał, w dokumentach również nie pojawiła się decyzja biskupa polowego.
– My to nazywamy wielką aferą spekulacyjną Morawieckiego, dlatego że mamy do czynienia z przekazaniem przez Skarb Państwa najpierw do dyspozycji parafii wojskowej 15 ha, a następnie z odsprzedaniem tej działki za zaniżoną naszym zdaniem cenę 700 tys. Chwilę po zakupie Morawiecki odsprzedaje 25 proc. swojej nowej działki, żeby za 10 lat odkupić tę ziemię za wyższą cenę – wyjaśniał w rozmowie z nami poseł KO.
Jak podkreślił, spekulanci tak robią, że "gdy kupują tanio ziemię, to jej część odsprzedają, żeby potem kupić ją za wyższą cenę i sprawić wrażenie, że ta działka jest droższa".
– Później jest przepisanie majątku na żonę, a na koniec jest sprzedanie tego gruntu za kilka razy wyższą cenę. Ponadto od tej ostatniej transakcji nie został zapłacony podatek dochodowy. Co więcej, ks. płk Sławomir Żarski, który podpisał się pod dokumentami o sprzedaży kościelnych gruntów Morawieckiemu, awansował później na generała. Czy to jest przypadek? W tej sprawie jest za dużo przypadków – podsumował główne wnioski po kontroli poselskiej Dariusz Joński.
Polityk podkreślił, że wątpliwości w tej sprawie jest bardzo dużo. – Zgodnie z przyjętą w 1998 r. przez Kościół zasadą, każda sprzedaż majątku wartego powyżej 500 tys. dol. powinna uzyskać zgodę Stolicy Apostolskiej. Tutaj mamy do czynienia z kwotą 700 tys. zł, czyli poniżej, ale dotarliśmy do biegłej, która na wniosek prokuratury dokonała wyceny gruntu. Ile warta była tak naprawdę działka? 3 mln 891 tys. 932 zł – wskazał Joński.
Posłowie KO podejrzewają więc, że mogło dojść do celowego zaniżenia wartości działki, aby uniknąć zobowiązań wynikających z Kodeksu prawa kanonicznego.
– Mogę tylko powiedzieć, że na pewno zgłosimy się do Zbigniewa Ziobry, żeby przekazał nam informacje na jakim etapie i czy w ogóle jest postępowanie w prokuraturze, dlatego że zostały złożone w tej sprawie odpowiednie wnioski. Tutaj ewidentnie Kościół został oszukany, bo skoro wycena jest na około 4 mln, a sprzedaje się za 700 tys. to, co tu więcej dodawać – podsumował w rozmowie z naTemat poseł KO.
Dodajmy, że poseł Szczerba podkreślał na konferencji, iż tegoroczna sprzedaż działki przez żonę Morawieckiego była operacją ratunkową, gdyż strona kościelna mogła domagać się uznania nieważności transakcji z powodu złamania prawa kanonicznego.
Czytaj także: Opozycja i NGO-sy łączą siły przeciw Ziobrze. "To zakończy jego polityczne szaleństwo"
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut