"PiS sukcesywnie odbiera kobietom prawa". Franek Broda napisał list otwarty do Morawieckiego

redakcja naTemat
Radni Koalicji Obywatelskiej przegłosowali uchwałę o przyjęciu petycji na zmianę nazwy ronda Dmowskiego na rondo Praw Kobiet i się zaczęły narodowe dyskusje. Jedni są zadowoleni z takiego pomysłu, inni grzmią, że to "przesada". Aktywista Franek Broda popiera zmianę w odróżnieniu od jego wujka, Mateusza Morawieckiego. Napisał do niego w tej sprawie list.
Franek Broda odpowiada Mateuszowi Morawieckiemu w sprawie ronda Praw Kobiet Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Sprawę zmiany nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet skomentował w sobotę w mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki.

"Coś niepokojącego dzieje się w Warszawie. Najpierw anulowano święta Bożego Narodzenia na grafikach, którymi oklejono metro. Teraz stołeczni radni chcą anulować Rondo Romana Dmowskiego. Czy to prezydent Trzaskowski pisze nowy rozdział polskiej historii. Rozdział, w którym nie ma miejsca dla bohaterów naszej niepodległości? (...) To ogromny wstyd dla stolicy Polski (...) Radnych i prezydenta Warszawy proszę o opamiętanie. Warszawa nie może być przestrzenią realizacji Waszych uprzedzeń politycznych. Warszawa to stolica całej Polski" – napisał premier na swoim koncie na Facebooku. Do wpisu Morawieckiego, również za pośrednictwem portalu społecznościowego, odniósł się aktywista Franek Broda, prywatnie siostrzeniec premiera..


"Panie Premierze Morawiecki, to ja proszę o opamiętanie. Zdaję sobie sprawę, że rząd PiS sukcesywnie odbiera Kobietom prawa, a Kobiety się nie poddają i ich bronią. Szkoda, że Pan nie zauważył, że przez ostatnie lata robią to symbolicznie, zawsze w tym miejscu – na rondzie. Czy jeśli tak strasznie to Pana boli, wolałby Pan powrotu do czasów sufrażystek i otwartej walki? Dmowski, z całym szacunkiem, nie ma nic wspólnego z tym rondem, a Kobiety owszem! Nadajmy mu jakąkolwiek inną ulicę..." – napisał Broda. Do wpisu dodał hasztag #waraodkobiet. Franek Broda to 18-letni aktywista na rzecz praw człowieka oraz osób LGBT+, a prywatnie siostrzeniec premiera Mateusza Morawieckiego. Przypomnijmy, że krewny szefa rządu został zatrzymany w nocy z 10 na 11 listopada wraz z trzema innymi osobami za rozwieszenie antyfaszystowskich transparentów na budynku Kordegardy, znajdującego się naprzeciw Pałacu Prezydenckiego. Wcześniej mężczyzna protestował z innymi aktywistami przed siedzibą MEiN.
Czytaj także: "Wujek? Musi wiedzieć, że jestem gejem". Dlaczego siostrzeniec premiera walczy z rządem [poliTYka]