BOR-owcy musieli kłamać ws. kraksy Szydło? "Absolutnie szokująca sytuacja"

Anna Dryjańska
Funkcjonariusze BOR kłamali podczas składania zeznań, by wina za kolizję z udziałem limuzyny premier Beaty Szydło (PiS) spadła na kierowcę seicento – twierdzi w "Gazecie Wyborczej" oficer Biura Ochrony Rządu Piotr Piątek. O komentarz do nowych informacji na temat wypadku z 2017 roku naTemat.pl poprosiło posłankę Kamilę Gasiuk–Pihowicz (KO).
Premier Beata Szydło i minister Mariusz Błaszczak. fot. Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Posłanka Kamila Gasiuk–Pihowicz podkreśla, że jeśli zmuszanie funkcjonariuszy do składania fałszywych zeznań ws. wypadku premier Beaty Szydło zostanie potwierdzone, to osoby wywierające naciski powinny stracić sprawowane funkcje.

– To jest absolutnie szokująca sytuacja. Sama informacja o tym, że funkcjonariusze BOR, jak donoszą media, byli zachęcani, inspirowani przez polityków obecnej władzy, do tego by składać fałszywe zeznania, to informacja, która w każdym cywilizowanym, demokratycznym państwie doprowadziłaby do usunięcia z życia publicznego polityków, którzy za to odpowiadali – mówi posłanka Kamila Gasiuk–Pihowicz.



Przeczytaj też: Zdumiewające wyznanie oficera BOR ws. wypadku Szydło. Złożył fałszywe zeznania

Polityczka Koalicji Obywatelskiej przypomina, że premier Szydło zapewniała kierowcę seicento, Sebastiana Kościelniaka, z którego autem zderzyła się jej kolumna, że może liczyć na uczciwość organów ścigania. Okazało się jednak, że stało się zupełnie inaczej.

– To tylko pokazuje, że prokuratura pod wodzą polityka obecnej władzy, Zbigniewa Ziobry, jest instytucją do której nikt nie powinien mieć zaufania. I myślę, że nikt nie ma zaufania – z wyjątkiem polityków PiS – ocenia Gasiuk–Pihowicz.

Parlamentarzystka ocenia, że gdy rządy PiS się skończą, kierowana przez polityka Solidarnej Polski prokuratura będzie musiała przejść dogłębne zmiany.

– Po ludzku jak oceniam tę sytuację, to myślę, że mieliśmy do czynienia z nieprawdopodobną arogancją władzy – mówi członkini klubu KO. Jak mówi, życie Sebastiana Kościelniaka "zostało staranowane przez obecną władzę". Gasiuk–Pihowicz przypomina, że wkrótce po wypadku "pojawił się minister Błaszczak, który bez postępowania i bez wyroku przypisał winę temu młodemu chłopakowi".


Przeczytaj też: "On jest jak Dawid w starciu z Goliatem". Kim jest 20-letni kierowca seicento, o którym mówią dzisiaj wszyscy?"

Posłanka dodaje, że w obliczu nowych faktów o wypadku Szydło konieczne są dwie rzeczy: po pierwsze "przepraszam" dla kierowcy seicento, a po drugie wyjaśnienie sprawy składania fałszywych zeznań przez funkcjonariuszy BOR.

Czytaj także: Prawie 5 lat po wypadku Szydło. Nie do wiary, co dzieje się z audi, które zderzyło się z seicento

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut