Krzysztof Bosak kontra rzecznik MSZ. Poszło o flagę ukraińskich nacjonalistów

Natalia Kamińska
Rzecznik MSZ dodał na Twitterze zdjęcie, na którym widać m.in. Zbigniewa Raua, a w tle wiszącą na maszcie czerwoną-czarną flagę. Taką flagę posługiwała się UPA. Zdjęcie wywołało reakcję posła Konfederacji Krzysztofa Bosaka. "Proszę skasować ten wpis, bo wygląda to jakby MSZ aprobował banderowską flagę" – zażądał od MSZ polityk.
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak krytykuje wpis MSZ, gdzie widać flagę UPA. Fot. Pawel Wodzynski/East News
Szef MSZ Zbigniew Rau był w ostatnich dniach z wizytą na Ukrainie. Rzecznik MSZ na Twitterze dodał zdjęcie, gdzie widać ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i ambasadora Polski na Ukrainie, Bartosza Cichockiego. W tle można zauważyć wiszącą na maszcie czerwoną-czarną flagę, czyli flagę jaką posługiwała się UPA. Zdjęcie wywołało krytykę ze strony lidera Konfederacji. "Proszę skasować ten wpis, bo wygląda to jakby MSZ aprobował banderowską flagę" – skomentował polityk.

Spięcie między rzecznikiem MSZ a liderem Konfederacji

Ale rzecznik MSZ nie pozostawił tego bez odpowiedzi. "Kasowanie wpisu byłoby fałszowaniem zastanej w Iwano Frankiwsku rzeczywistości pokazanej przez zdjęcie. Nie mam również wrażenia by ukazanie tej rzeczywistości oznaczało wsparcie tych elementów polityki Ukrainy z którymi się nie zgadzamy" – napisał w odpowiedzi posłowi Konfederacji.


Bosak zareagował również na ten wpis. "Od pokazywania rzeczywistości są media, a MSZ od uprawiania polityki. Jeśli setki osób Wam tłumaczą że źle to wygląda, a nikt nie chwali i nie broni takiego gestu jak ten wpis, to jest możliwe że krytycy jednak mają rację" – stwierdził. Nawiązał też do krytycznych wpisów internautów pod wpisem ze zdjęciem. "Mam odmienny ogląd tej sprawy niż Pan i tak pozostanie" – podsumował wątek Jasina.

Przypomnijmy, że UPA była stworzoną przez ukraińskich nacjonalistów formacją zbrojną, która była współodpowiedzialna m.in. za rzeź wołyńską. Zwalczała także polskich partyzantów.

Szef MSZ: rozszerzenie NATO nie powinno być traktowane jako zagrożenie

Wizyta Raua miła też nieco bardziej oficjalną i mniej kontrowersyjną stronę. Szef polskiej dyplomacji przebywał w Iwano-Frankiwsku w ramach konferencji ambasadorów „Dyplomacja 30. Strategia silnego państwa”.

Rau mówił tam m.in. o rosyjskiej propozycji tzw. „gwarancji bezpieczeństwa” przekazanej Stanom Zjednoczonym w kontekście ostatniej eskalacji napięcia pomiędzy Rosją a Kijowem. Szef polskiego MSZ podkreślił, że Ukraina podobnie jak wszystkie inne państwa, ma prawo do swobodnego decydowania o własnym losie oraz o wyborze modelu rozwoju i sojuszy, do których chce należeć.

Czytaj także: Ukraiński ambasador w Wielkiej Brytanii ostrzega. "Putin chce, żeby Ukraina przestała istnieć"

– Występujemy dziś, i zawsze będziemy występować, przeciwko imperialnym tendencjom w polityce światowej, przeciwko pojęciom takim jak "koncert mocarstw" i "strefy wpływów – ocenił. Podniósł też kwestię rozszerzenia NATO, które nie powinno być traktowane jako zagrożenie. – Rozszerzenie NATO, które jest sojuszem o charakterze obronnym, nie osłabia niczyjego bezpieczeństwa, chyba że jakieś państwo planuje agresję i obawia się, że Pakt Północnoatlantycki może ją powstrzymać – zauważył Rau podczas swojego wystąpienia.
Czytaj także: "Życie nie jest wartością bezwzględną". Lider Konfederacji znów zaskoczył poglądami

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut