"Byłem zdumiony, że PiS w to brnie". Tym wywiadem Duda jeszcze bardziej narazi się Kaczyńskiemu

Rafał Badowski
Andrzej Duda zawetował ustawę medialną powszechnie znaną jako Lex TVN. Prezydent wieczorem w Polsat News komentował swoją decyzję i reakcje polityków Prawa i Sprawiedliwości. I raczej nie przysporzy sobie w PiS rozmową z Bogdanem Rymanowskim i tak nadszarpniętej sympatii.
Andrzej Duda tlumaczył w Polsat News, dlaczego zawetował "Lex TVN". Fot. Piotr Molecki / East News
– Tę decyzję, można śmiało powiedzieć, zapowiadałem moim kolegom parlamentarzystom, którzy mieli nad tymi sprawami głosować jeszcze w sierpniu – tak Andrzej Duda komentował w "Gościu Wydarzeń" w Polsat News swoje weto do ustawy medialnej, powszechnie nazywanej Lex TVN.

Czytaj także: Bronisław Komorowski dla naTemat o wecie Andrzeja Dudy. "Myślałem, że się nie odważy"

Andrzej Duda tłumaczył, że do weta do Lex TVN skłoniły go "kwestie konstytucyjne" i "rzetelności" Polski. Powoływał się też na swoje własne rozmowy z Polakami na ten temat. Istotne było "to, co usłyszał od ludzi na ulicy" w ostatnich dniach.


Prezydent dostał pytanie, czy jest rozczarowany, że "jego koledzy z PiS-u brnęli w tę ustawę". Andrzej Duda odpowiedział: "To nie moja wina, jestem zdumiony".

Bogdan Rymanowski pytał o wpływ ustawy medialnej na relacje z USA. – Jeżeli miałyby się zdarzyć jakieś zmiany w polityce strategicznej Stanów Zjednoczonych, to one i tak się zdarzą, niezależnie od tego jakie tutaj miałyby być decyzje. Nie wierzę w to, żeby taka kwestia mogła powodować zmiany w polityce strategicznej, która jest długofalowa – odpowiedział Andrzej Duda.

Zobacz też: "Widać, że zaczęła się szorstka przyjaźń". Krzysztof Śmiszek komentuje weto prezydenta

Prezydent odniósł się do pytania, czy w przypadku przyjęcia ustawy Amerykanie wyprowadziliby wojska z Polski. – Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To na pewno powodowałoby poruszenie w Stanach Zjednoczonych, dlatego że tam rzeczywiście biznes ma poparcie ze wszystkich stron sceny politycznej – stwierdził Andrzej Duda.

– Jeżeli my oczekujemy, że inni będą nas traktowali poważnie, będą przestrzegali umów, które z nami zawarli, także umów sojuszniczych, to wymagajmy od siebie, żebyśmy i my tych umów przestrzegali – zaznaczył prezydent.

Duda: po co nam awantura?

Duda powołał się też na swoje codzienne i wielokrotne rozmowy z Polakami na ulicy. – To były bardzo kulturalne rozmowy, jestem za wdzięczny, dlatego że były to osoby w bardzo dużej części, których poglądy są odmienne od moich na wiele kwestii związanych z tym jak powinny być prowadzone polskie sprawy, część z nich nie ukrywała, że nie byli tymi, którzy na mnie głosowali, ale podeszli do mnie – powiedział Duda.

Może cię zainteresować: Dyplomatyczne wygibasy w TVP Info. Sakiewicz i Karnowski komentują weto Andrzeja Dudy

Głowa państwa opowiedziała o rozmowie z pewną kobietą i jej małżonkiem. – Podszedł także jej mąż i mówi tak: panie prezydencie, ja jestem byłym mundurowym. Po co nam ta kolejna awantura? Tyle rzeczy dzieje się na wschodzie, po co nam ta awantura? To był tak normalny głos – wspominał Duda.

Duda podkreślił, że kierował się zasadami. – Zasady, panie redaktorze, zasady spowodowały, że decyzja była taka, a nie inna i ja tę decyzję zapowiadałem przede wszystkim moim kolegom parlamentarzystom, którzy mieli nad tymi sprawami głosować jeszcze w sierpniu – zaznaczył.

Prezydent zwrócił uwagę, że mówił o sprawie już 15 sierpnia na placu Piłsudskiego w Warszawie. Jak się wyraził, sygnalizował, że treść ustawy nie koresponduje z zasadami, którymi powinniśmy się kierować, także w polityce międzynarodowej.

– Zasady dotrzymywania umów, zasady lojalności i dobrej współpracy z sojusznikami, ale także i w kwestii zasad rzeczywiście bardzo ważnych - zasad konstytucyjnych: wolności gospodarczej, poszanowania prawa własności, trochę także wolności słowa, aczkolwiek przede wszystkim wolności gospodarczej, poszanowania prawa własności, praw dobrze nabytych – tłumaczył Andrzej Duda.

Duda zawetował Lex TVN

Andrzej Duda poinformował 27 grudnia, że zawetował nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji. Projekt zakłada, że podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogły posiadać w spółkach medialnych, które działają na podstawie polskich koncesji, udziały nieprzekraczające 49 proc.

Ustawa ponownie wraca do Sejmu. Teraz niższa izba parlamentu może ją uchwalić – według polskiej Konstytucji – większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Przy pełnej frekwencji to 276 posłów.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut