Piotr Żyła znów odpalił i pokazał klasę. Kosmiczna forma Ryōyū Kobayashiego

Krzysztof Gaweł
Czterech polskich skoczków: Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Jakub Wolny oraz Dawid Kubacki zakwalifikowało się do trzeciego konkursu 70. Turnieju Czterech Skoczni, który w środę zostanie rozegrany w Bischofshofen. Przepadł Andrzej Stękała, a już wcześniej do domu wrócił Kamil Stoch. Wygrał Ryōyū Kobayashi, który wysłał rywalom jasny sygnał przed zawodami odnośnie swojej formy. Te rozpoczną się dokładnie o godzinie 16:30.
Piotr Żyła był najlepszym z naszych skoczków w kwalifikacjach w trzecim konkursie TCS Fot. Polski Związek Narciarski / Tadeusz Mieczyński
Czwarte kwalifikacje przed trzecim konkursem 70. Turnieju Czterech Skoczni to było pierwsze wyzwanie czekające skoczków narciarskich na koniec legendarnej imprezy. Wielkie wyzwanie, bo przeniesione z Innsbrucka zawody wraz z kwalifikacjami zaplanowano na środę, a kolejne i zamknięcie TCS na czwartek. Trzeba więc było sześć razy skoczyć daleko, by myśleć o sukcesach.

Stąd sesja treningowa została przez wielu skoczków potraktowana ulgowo, a Biało-Czerwoni nie błyszczeli. Dość wspomnieć, że Dawid Kubacki był 15. z wynikiem 123 metrów i to był najlepszy zawodnik w naszej drużynie. Pozostało nam czekać na właściwą rywalizację i dalekie loty naszych skoczków, którzy w komplecie (bez Kamila Stocha) awansowali do zawodów w Innsbrucku.


Andrzej Stękała ruszył na rozbieg jako pierwszy w ekipie Michała Doleżala i skoczył tylko 112 metrów, przez co musiał drżeć o awans do zawodów. W Bischofshofen zaczęło sypać i zima na dobre przypomniała o sobie, ale warunki były sprawiedliwe dla wszystkich. Paweł Wąsek, drugi z naszych, uzyskał ze spokojem 126 metrów i przypieczętował awans.

Tak samo jak Jakub Wolny, który po skoku na 123 metr skoczni również mógł być pewny swego. Niestety nieco słabiej poradził sobie Dawid Kubacki, nie tak dawno piętnasty zawodnik podczas serii próbnej. Tym razem Polak skoczył 117 metrów i co prawda dostał się do zawodów, ale czeka go ciężka walka w rundzie KO.

Pozostał nasz mistrz świata, czyli nieobliczalny Piotr Żyła. Ten na treningu nie błyszczał (108 metrów), ale w kwalifikacjach znów był sobą. Najpierw musiał długo czekać na swój skok, a gdy warunki pozwoliły na bezpieczny lot, uzyskał ze spokojem 128 metrów i znalazł się w czołówce (16. miejsce). I właśnie takich skoków i takiej postawy możemy oczekiwać od naszych.

Tymczasem walka o zwycięstwo w kwalifikacjach była bardzo ciekawa. Wygrał ją i tym razem Ryōyū Kobayashi, który zmierza nie tylko po triumf w całym TCS, ale znów chce powtórzyć wyczyn i triumfować we wszystkich zawodach. Japończyk skoczył 141,5 metra, o dwa dalej niż Norweg Marius Lindvik i ponad dziesięć od Daniela Andre Tandego i Halvora Egnera Graneruda. Trzeci konkurs rozpocznie się o godzinie 16:30.

70. Turniej Czterech Skoczni dotarł do półmetka. W Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen triumfy zgarnął Japończyk Ryōyū Kobayashi, który jest liderem klasyfikacji generalnej. Zawody w Innsbrucku odwołano, więc rywalizacja przeniosła się do Bischofshofen, gdzie 5 oraz 6 stycznia rozegrane zostaną dwa konkursy i gdzie poznamy triumfatora imprezy. Transmisje w Eurosporcie oraz na antenie TVN.

Czytaj także: Kryzysowe spotkanie i plan ratowania Kamila Stocha. Małysz: potwierdziła się moja teoria

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut