Żona Brejzy ujawnia skutki inwigilacji. "Nie zliczę, ile razy uspokajałam płaczące dziecko"

Łukasz Grzegorczyk
Przed senacką komisją ws. Pegasusa stawił się nie tylko Krzysztof Brejza, ale także jego żona i jednocześnie pełnomocniczka. Dorota Brejza ujawniła skutki inwigilowania i opowiedziała, jak bardzo dotknęło to jej rodzinę.
Dorota Brejza opowiedziała o skutkach inwigilowania Pegasusem w jej rodzinie. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
– PiS to jest ugrupowanie, które wspiera rodzinę tylko deklaratywnie. Naszą rodzinę PiS postanowił zniszczyć i to na każdym poziomie – powiedziała Dorota Brejza przed senacką komisją ws. Pegasusa.

Dorota Brejza pojawiła się przed komisją razem ze swoim mężem, Krzysztofem Brejzą. Oboje przekazywali porażające szczegóły dotyczące inwigilacji. W czasie posiedzenia, ze strony komisji padło pytanie do Doroty Brejzy, w jaki sposób sytuacja związana z inwigilowaniem uderzyła w jej rodzinę.

– Mamy troje dzieci, są małe, ale na tyle dojrzałe, że rozumieją, co się wokół nas dzieje i zdają sobie sprawę, że także ich prywatność została naruszona – podkreślała żona senatora KO.
Dorota Brejza
Wypowiedź z senackiej komisji ws. Pegasusa

Nie zliczę tego, ile razy musiałam uspokajać moje płaczące dziecko, mojego syna, kiedy gdzieś przeczytał, że ktoś obraził jego tatę.

Dorota Brejza stwierdziła ponadto, że wszystkie koszty, które ponosi jej rodzina w związku z tą sytuacją, "niech obciąża sumienia tych, którzy o tym decydowali".


Brejza przed komisją ws. Pegasusa


Wysłuchanie Krzysztofa Brejzy i jego żony rozpoczęło się przed komisją po godz. 10:30. Senator ujawnił porażające szczegóły, w jaki sposób inwigilowano go m.in. w czasie kampanii wyborczej.

– Skala wypalania mnie w kampanii, wypalania przez służby, niszczenia mnie i mojej rodziny jest ogromna. W czasie kampanii było 400 materiałów w telewizji rządowej – tłumaczył.
Czytaj także: Brejza ujawnił porażające dane ws. Pegasusa. Pokazał, jak miesiącami był inwigilowany

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut