Sejmowa komisja nie zajęła się immunitetem Banasia. Prezes NIK: To sprawa czysto polityczna

Adam Nowiński
Sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych ponownie nie zajęła się opinią w sprawie uchylenia immunitetu Mariana Banasia. Prezes NIK pojawił się na posiedzeniu komisji, ale nie został dopuszczony do głosu. Po wyjściu do mediów wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że sprawa jest "czysto polityczna".
Marian Banaś twierdzi, że sprawa dot. uchylenia mu immunitetu jest "czysto polityczna". Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
– Szanowni Państwo przez ostatnie 2 i pół roku stałem się celem ataku służb specjalnych Byliście zalewani kłamstwami na temat mnie i mojej rodziny. W całej tej nagonce chodziło o to, aby przedstawić mnie jako złego człowieka. Moja sprawa jest czysto polityczna wymyślona przez ścisłe kierownictwo PiS. W tej sprawie chodzi o NIK, to ostatnia niezależna instytucji, która może patrzeć władzy na ręce – powiedział mediom Marian Banaś.

– To ja obecnie nie pozwalam, aby raporty NIK były manipulowane na korzyść władzy. Gwarantuję pełną niezależność. Nasze raporty to raporty o stanie polski, obiektywne i rzetelne. Są niewygodne dla władzy, bo pokazują, jak wydawane są pieniądze publiczne. Prace NIK próbowano zablokować od środka na poziomie kolegium NIK. Gdy to się nie udało, nagle przyspieszyła sprawa mojego immunitetu – dodał przez NIK.


Zaznaczył, że on nie będzie chował głowy w piasek, a to rządzący boją się NIK, który będzie wyjaśniał "polską aferę Watergate", czyli sprawę Pegasusa.
Czytaj także: Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Banasia
Być może dlatego prezes NIK pojawił się we wtorek na posiedzeniu Sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych, która po raz drugi miała przystąpić do zaopiniowania zarzutów stawianych Banasiowi przez prokuraturę. Po wydaniu opinii trafiłaby ona do Sejmu i to niższa izba parlamentu miałaby zagłosować nad cofnięciem immunitetu prezesowi NIK.

Sęk w tym, że do głosowania i opiniowania nie doszło, ponieważ część z posłów opozycji, którzy nie należeli do komisji, nie chcieli opuścić sali. Twierdzili, że nikt ich nie powiadomił, że posiedzenie jest niejawne, czego zażądała prokuratura.

– Prokurator wyraźnie podkreśliła, że wydała zarządzenie o udostępnieniu akt członkom komisji, a nie osobom spoza komisji. To są akta przygotowawcze związane z tą sprawą – tłumaczył dziennikarzom po zakończeniu konferencji Mariana Banasia przewodniczący komisji, poseł PiS Kazimierz Smoliński.

Banaś niedopuszczony do głosu

Jednak to nie wszystkie nieprawidłowości, na które zwrócono uwagę tego wieczora.

– Prezes Najwyższej Izby Kontroli z szacunku do Sejmu, jako organu władzy ustawodawczej przybył na dzisiejsze posiedzenie komisji. Na to posiedzenie nie wpuszczono bezprawnie jednego ze współpracowników, po czym mimo próśb nie dopuszczono do głosu pana Mariana Banasia, ani jego pełnomocnika – powiedział na konferencji adwokat prezesa NIK prof. Marek Chmaj.

Dodał, że komisja nie wskazała, czy wady formalne wniosku prokuratora generalnego zostały uzupełnione, czy też nie.

– W związku z tym po raz kolejny komisja nie procedowała kwestii immunitetu. Nie wiemy, czy ma do tego prawo. Nie dopuszcza nas do głosu, co czyni dalszy udział prezesa NIK-u w tych procedurach zupełnie zbędnym – podkreślił prof. Chmaj.

Zarzuty wobec Mariana Banasia

Przypomnijmy, że prokuratura stawia Marianowi Banasiowi 13 zarzutów, w tym podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych.

Pod koniec lipca ubiegłego roku Zbigniew Ziobro wystąpił do marszałek Sejmu Elżbiety Witek z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK.
Czytaj także: Banaś zeznaje ws. Pegasusa. "Padłem ofiarą nielegalnej inwigilacji"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut