"Anglosasi potrzebują wojny". Rzeczniczka kremlowskiej dyplomacji o możliwości ataku na Ukrainę
"Histeria w Białym Domu odsłania więcej niż kiedykolwiek wcześniej (...). Anglosasi potrzebują wojny" – buńczucznie stwierdziła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa. W ten sposób skomentowała słowa doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake'a Sullivana. Ten przestrzegał wcześniej, że Moskwa może zaatakować Ukrainę jeszcze w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
- Biały Dom wyraził obawy, że Rosja może lada chwila, jeszcze w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, dokonać inwazji na Ukrainę.
- W odpowiedzi, rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa próbowała przekonywać, że to działania USA są prowokacyjne i zmierzają do eskalacji napięcia na Ukrainie.
- Wcześniej Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow informował, że pomimo napiętych relacji dyplomatycznych Władimir Putin zgodził się porozmawiać w sobotę z prezydentem USA Joe Bidenem na temat sytuacji na linii Moskwa-Kijów.
Sytuacja na linii Rosja-Ukraina wciąż jest bardzo napięta. Przypomnijmy, że w piątek na konferencji prasowej doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan podkreślał, że "oznaki dalszej eskalacji ze strony Rosji wokół Ukrainy" nadal są bardzo wyraźne.
Biały Dom przestrzega przed atakiem Rosji
Sullivan oznajmił, że według Białego Domu Władimir Putin jest już gotowy do przeprowadzenia inwazji na Ukrainę. – Inwazja Rosji może rozpocząć się w każdej chwili. Uważamy, że może do niej dojść jeszcze podczas trwających Igrzysk Olimpijskich – przyznał.Dodał jednocześnie, że USA jest "przygotowane na każde działania Rosji". – Nasza odpowiedź będzie natychmiastowa, a wsparcie dla Ukrainy będzie trwało bez przerwy – zapowiedział. Apelował też do amerykańskich obywateli, by ze względów bezpieczeństwa jak najszybciej opuścili Ukrainę.
Czytaj także: Biały Dom: inwazja Rosji może rozpocząć się w każdej chwili
– Rosja ma tyle sił, by przeprowadzić poważną akcję wojskową – stwierdził doradca Joe Bidena. Zaznaczył przy tym, że amerykańscy żołnierze wysłani do Niemiec i Polski nie mają za zadanie walczyć z Rosją. – To nie działania eskalacyjne, tylko obronne. Chodzi o obronę granicy NATO. Mamy podejrzenia, że Rosja będzie podejmować działania wojskowe i że może to zostać przeprowadzone bardzo szybko – tłumaczył.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ: "USA potrzebuje wojny"
Teraz do słów Sullivana odniosła się rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Maria Zacharowa. Stwierdziła, we wpisie w mediach społecznościowych, że "histeria w Białym Domu odsłania więcej niż kiedykolwiek wcześniej". Oskarżyła USA o to, że robi wszystko, by doprowadzić do eskalacji konfliktu.Czytaj także: Kolejne wsparcie wojskowe dla Polski. Przyjedzie duża grupa żołnierzy USA
"Anglosasi potrzebują wojny. Za wszelką cenę. Prowokacje, dezinformacja i groźby to ich ulubione rozwiązanie własnych problemów. Amerykańska maszyna wojskowo-polityczna jest gotowa do ponownego przejścia po ludzkim życiu. Cały świat patrzy na to, jak ujawniają się ich militaryzm i imperialne ambicje" – próbowała przekonywać Zacharowa.
Rozmowa Putina z Bidenem
Pomimo powyższych słów, Zachód wciąż podejmuje działania na rzecz deeskalacji napięcia na linii Moskwa-Kijów drogą dyplomatyczną. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że na prośbę Stanów Zjednoczonych Biden i Putin będą w sobotę rozmawiali przez telefon na ten temat.Czytaj także: Prorosyjska propaganda zarzuca Polsce eskalację napięcia na Ukrainie? "Są gotowi na wszystko"
Z kolei w piątek wieczorem w Brukseli na spotkaniu ambasadorów państw należących do NATO dominowało zrezygnowanie. Mówiono o tym, że "dyplomacja zawiodła", a "najbliższy tydzień będzie kluczowy" dla rozwoju sytuacji – wynika z informacji zebranych przez korespondentkę Polskiego Radia.