Tchórze, którzy kłamią. 5 rzeczy o elicie PiS, które pokazują billboardy o cenach energii
Na polskich ulicach zawisły billboardy, które kłamliwie zrzucają winę za wysokie rachunki za energię na Unię Europejską. Jak wynika ze śledztwa dziennikarskiego Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski, za hejterską kampanią państwowych spółek energetycznych stoi ministerstwo aktywów państwowych kierowane przez Jacka Sasina, a na dezinformację wydano 12 mln zł. Oto 5 rzeczy o elicie PiS, których dowodzi ta akcja propagandowa.
1. Rządzą nami tchórze
Oczywista oczywistość, ale nadal warta odnotowania. Gdy rząd PiS zorientował się, że sprawa się rypła, bo w wyniku jego nieudolnej polityki energetycznej Polaków czekają drastyczne podwyżki rachunków, postanowił uciec od odpowiedzialności.
Nie był to pierwszy raz, nie będzie też pewnie ostatni. Jednym z najbardziej spektakularnych przejawów tej ucieczki od odpowiedzialności ze własne czyny (i zaniechania) jest kompletna bezradność pisowskiej władzy wobec pandemii.
W przypadku cen energii rząd PiS zrobił to samo. O ile jednak w przypadku zdrowia publicznego władza gra ze społeczeństwem w zbijaka, o tyle w przypadku cen gazu i prądu niczym płaczliwy przedszkolak wskazuje na Unię Europejską, by przekonywać "to nie ja, to ona". O to, by "ciemny lud to kupił", zadba komisarz TVP Jacek Kurski.
Przeczytaj też: PiS winą za ceny prądu obarcza UE. Ten raport pokazuje prawdę o gigantycznych marżach elektrowni
2. Kłamstwo jest tlenem tej władzy
Jak pisze Szymon Jadczak, antyunijne billboardy powstawały etapami. Fachowcy z Polskiej Grupy Energetycznej próbowali wyperswadować rządzącym tę hejterską kampanię. Wiedzą, że unijna polityka klimatyczna odpowiada za 20 proc. kwoty na naszych rachunkach na energię. Rząd PiS jednak uparł się, by kłamać, że chodzi o trzy razy większą część opłaty. Ostatecznie na plakatach zamiast o rachunkach jest mowa o cenie energii – korekty z kłamstwa na manipulację dokonali pracownicy państwowych spółek energetycznych.
Znowu: nie jest to pierwsze i pewnie nie ostatnie kłamstwo tej władzy. Ostatnio spektakularny festiwal rządowych kłamstw, mataczenia i wykrętów oglądaliśmy wtedy, gdy na jaw wyszły ataki Pegasusem na opozycję. Podobnie nieprawdą były twierdzenia resortu edukacji o skargach rodziców na zajęcia szkolne, które rzekomo zalewały kuratoria. Jak sprawdziły posłanki opozycji, to pojedyncze przypadki. Na tej kłamliwej podstawie minister Przemysław Czarnek rości sobie prawo do zostania komisarzem każdej polskiej szkoły.
Kłamstwo jest pierwszą i podstawową metodą rządu PiS na uprawianie polityki. Fakty się nie zgadzają? Tym gorzej dla faktów!
Przeczytaj też: Kłamstwa PiS w całej Polsce, reaguje sama Komisja Europejska. Sikorski: Rząd chce zohydzić UE
3. Elita PiS marnuje nasze pieniądze
Pieniądze, które rządzący skierowali na hejtowanie Unii Europejskiej, można było wykorzystać w pożyteczny sposób. 12 milionów złotych to w skali państwa nie są gigantyczne środki, ale władza ma obowiązek rozliczać się zarówno z miliardowych, jak i milionowych wydatków.
A skoro jesteśmy przy miliardach: co PiS zrobił z 25 miliardami złotych za handel emisjami? Gdzie są te pieniądze? Dlaczego nie zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem na transformację naszej energetyki? Kto położył na nich rękę?
4. Władza jest gotowa na polexit
Tak tak, obóz władzy cały czas powtarza, że popiera nasze członkostwo w Unii Europejskiej. Ale – patrz punkt 2 – rząd PiS kłamie, dlatego nie warto słuchać tego, co ma do powiedzenia, tylko patrzeć na to, co robi.
A to, co robi, to obliczone na krótkofalowe zyski bujanie polską łódką na unijnych wodach. Obrócimy się do góry dnem? Cóż, to już nie będzie ich problem. W Wielkiej Brytanii – jeszcze niedawno największej sojuszniczce rządu PiS w UE – zaczęło się od czerwonego autobusu z bzdurami na temat opieki zdrowotnej. W Polsce może się zacząć od hejterskiej kampanii rządu o cenach energii.
5. Rząd wie, że będzie życie po PiS-ie
Tym, co się rzuca w oczy w tej historii, jest styl działania polityków obozu rządzącego. Brudną robotę robią cudzymi rękami. To dlatego resort Sasina zacierał ślady swojego udziału, to dlatego kampanię musiały odpalić państwowe spółki energetyczne, to dlatego tajemnicą są nazwiska osób zaangażowanych w antyunijną akcję.
Czego się boją? Czego się wstydzą? Rządzący dobrze wiedzą, że ktoś kiedyś za to odpowie, tak jak za hejterską kampanię wymierzoną w sędziów. Dlatego jak bossowie w mafii niewdzięczne zadania kierują na dół w formie propozycji nie do odrzucenia. Co robią, gdy mimo tego mataczenia zostają złapani za rękę? Patrz punkt 1.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut