180 zł za taki bukiet kwiatów?! Sprzedawca wprost przyznał, w walentynki jesteśmy robieni w balona

Alan Wysocki
15 lutego 2022, 12:40 • 1 minuta czytania
Walentynki – dla jednych dzień zakochanych, dla innych przereklamowane święto. Trudno jednak nie kupić tego dnia przynajmniej bukietu róż dla swojej ukochanej lub ukochanego. Jedno jest pewne, w miniony poniedziałek kwiaciarze mieli niezwykłą okazję do zarobku. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby... część z nich bezczelnie nie naciągała klientów.
Walentynki. 180 zł za bukiet kwiatów? "Klienci bezczelnie naciągani" Fot. naTemat.pl

Wszyscy, jak jeden mąż (lub żona), odczuliśmy skutki wzrostu cen produktów spożywczych, prądu, gazu czy paliwa. Nie ma co się dziwić, że drożyzny doświadczymy także w walentynki. Ale do jasnej cholery, 180 zł za skromny bukiet róż?!


Adam zapłacił 180 zł za skromny bukiet róż. Piotr 120. Oto cała "magia" walentynek

– Wszedłem do zwykłej osiedlowej kwiaciarni, odstałem swoje w sporej kolejce. Poprosiłem o dziewięć czerwonych róży, zwykłe, raczej wysokie, ładne. Pani mówi cenę: 180 złotych. Zatkało mnie – powiedział w rozmowie z naTemat Adam.

Czytaj także: Czego o życiu nauczyło mnie oddanie na OLX za darmo starego laptopa? Można wyróżnić 6 typów ludzi

– STO OSIEMDZIESIĄT ZŁOTYCH za parę kwiatów, które nawet nie wyglądają jak potężny bukiet rodem z Instagrama. Rozumiem, że wszystko drożeje i taki dzień wyjątkowy, ale na Boga... – dodał.

Oczywiście, przeszkadza ci cena? Możesz nie kupować. Łatwo powiedzieć! Nawet jeśli nie obchodzisz walentynek, zostawienie swojej drugiej połówki przynajmniej bez najzwyklejszych kwiatów, może nie zostać odebrane z entuzjazmem.

Czytaj także: Walentynki. Poprosiliśmy seniorów, żeby zdradzili nam sekret udanego związku

Jak wyjaśnił Adam, po opłaceniu róż zażartował, że "to rozbój w biały dzień". – W odpowiedzi usłyszałem, również z uśmiechem i bez żadnego udawania, że to tylko "taki jeden dzień w roku i na całym świecie" – opowiedział.

– Wprost przyznano mi, że klienci są bezczelnie naciągani i ceny windowane są w górę, bo "hehe, my też musimy zarobić" – wyjaśnił.

Czytaj także: Dzień zakochanych w pełnej krasie! Tak walentynki świętują polskie gwiazdy

To nie jedyny kwiaciarz, który postanowił naciągać swoich klientów. Piotr zapłacił za jedną różę... 24 zł. Co ciekawe, część kwiaciarni wywindowała ceny jeszcze 13 lutego. – Dzień przed walentynkami kupiłem pięć róż. Zapłaciłem 120 zł. To 24 zł za sztukę – powiedział.

– Powiedziałem kwiaciarce, że owszem róże ładne, wysokie, ale to dość dużo. Stwierdziła, że to wcale nie aż tak drogo, bo rok wcześniej w walentynki róże tej wielkości kosztowały 20 zł – zrelacjonował.

– Cóż, taki dzień. Ale wydaje mi się, że jest to gruba przesada. Niestety, kwiatów nie da rady kupić z dużym wyprzedzeniem, by zdążyć przed cenowym szaleństwem – wskazał. Czytaj także: 37-latek długo nie zapomni walentynek. Z WC przy kościele uwalniała go straż miejska

Powiecie – to wina inflacji, rządu lub, jeśli popieracie PiS, Unii Europejskiej. Nic bardziej mylnego! To tylko kwestia metod sprzedawców. Rafał – mój kolejny rozmówca – w walentynki także udał się do osiedlowej, warszawskiej kwiaciarni.

– Zapłaciłem 50 zł za cztery róże. Za jedną sztukę zapłaciłem około 12-13 zł – powiedział. – Za drogo? Co ty. Mój brat na cztery wydał dwa razy więcej ode mnie. Był wściekły, bo do kwiaciarni, w której ja byłem, miał może z 500 metrów dalej – dodał.

Czytaj także: https://natemat.pl/396917,walentynki-2022-partnerka-zory-korolyova-wspomina-go-poruszajacy-wpis