Sprawa zakażenia Jacka Kurskiego została ujawniona przez Onet w grudniu 2021 roku. Według serwisu, przed wylotem do Francji prezes TVP miał otrzymać dwa pozytywne wyniki testu na koronawirusa. Pomimo tego, zamiast 10 dni izolacji, w zamknięciu miał spędzić 40 godzin.

Ciąg dalszy sprawy Jacka Kurskiego. 800 pracowników sanepidu złoży wyjaśnienia

Co więcej, w rządowej bazie pacjentów miało dojść do wpisania fałszywego numeru byłego polityka. Działanie mogło uniemożliwić przeprowadzenie kontroli ze strony policji. Za sprawę rozliczony zostanie... nie Kurski, a pracownicy sanepidu.

Z najnowszych doniesień "Gazety Wyborczej" wynika, że 20 stycznia do stacji w całym kraju trafił nakaz od Centrum e-Zdrowia. Zażądano "wszelkich informacji i wyjaśnień".

Czytaj także: Jacek Kurski może więcej? Wirusolog: Nigdy się z czymś takim nie spotkałem

Powodem zaskakującej interwencji ma być podejrzenie przekroczenia uprawnień oraz nielegalnego przetwarzania danych osobowych. Jak przekazał dziennik, pisemne raporty zostaną skierowane do samego prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Kto będzie musiał składać wyjaśnienia? Mówi się nawet 800 pracownikach sanepidu z całej Polski. Tymczasem, w ostatnich dniach grudnia dr Tomasz Dzieciątkowski powiedział dla naTemat, że nigdy nie spotkał się z podobną sytuacją.

Czytaj także: To ich piosenkę wykorzystało TVP. Zespół Boomcyk mówi nam, dlaczego odcina się od stacji

– Tutaj nie ma, co wyjaśniać. Jeśli Jacek Kurski miał dodatni wynik testu, powinien zostać na kwarantannie i nie ma zmiłuj – ocenił.

Przypomnijmy, że szpital MSWiA zapewnił o wykonaniu szeregu badań, które wykluczyły, by Kurski "był zakaźny" po zwolnieniu z izolacji. – Stosowane testy nie pozwalają na określenie czy osoba zakażona była we wczesnym czy w późnym okresie po infekcji COVID-19 – wyjaśnił Dzieciątkowski.

Czytaj także: "Wiadomości" TVP zdradziły sekret prawdziwej miłości. W tle Jan Paweł II W ocenie wirusologa z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego kwestię byłego polityka rozwiązano tak, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy biorąc udział w Eurowizji Junior, stwarzał zagrożenie epidemiczne.

– Ozdrowieńcem jest się po co najmniej 10-14 dniach od wykrycia zakażenia – wyjaśnił Dzieciątkowski. Tą kartą gra także Kurski, który przekonuje, że na badania trafił w ostatnich dniach zakażenia.

Co ciekawe, według Onetu sanepid przekazał, że do zakażenia doszło w listopadzie. Z wiedzy serwisu wynika jednak, że 23 listopada test na koronawirusa dał wynik negatywny.

Urząd Ochrony Danych Osobowych bada sprawę po złożeniu skargi przez prezesa TVP. Jak poinformowaliśmy w naTemat, publikacja Onetu została również zgłoszona do prokuratury. Jej autor – Kamil Dziubka został zaś pozwany. "Nie ma zgody na hejt i gwałcenie prywatności" – skomentował w styczniu na Twiterze Kurski.