Zgłosiła napaść seksualną w Katarze. Teraz grozi jej więzienie i kara chłosty

Diana Wawrzusiszyn
19 lutego 2022, 12:47 • 1 minuta czytania
Pochodząca z Meksyku Paola Schietekat, która pracowała przy organizacji Mistrzostw Świata w piłce nożnej, wyznała, że grozi jej więzienie i chłosta po tym, jak zgłosiła napaść seksualną. Kobieta nie uzyskała pomocy, a wręcz przeciwnie – według tamtejszego prawa to ona była przestępcą.
Paola Schietekat, Meksykanka, która pomagała w organizacji Mistrzostw Świata w Katarze. Fot. Twitter/Paola Schietekat

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Meksykanka Paola Schietekat pracowała w komitecie organizacyjnym Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Jak twierdziła, była to dla niej praca marzeń i z wielkimi nadziejami poleciała do Kataru. Wszystko zmieniło się 6 czerwca zeszłego roku, kiedy do jej mieszkania wszedł mężczyzna, który wykorzystał ją seksualnie.


Kobieta przez miesiące milczała, aż do momentu, kiedy postanowiła podzielić się swoją historią. Opisała ją na blogu meksykańskiego dziennikarza Julio Astillero, a jej opowieść szybko obiegła świat.

Przyjaciel stał się agresorem

6 czerwca Paola Schietekat wróciła do swojego mieszkania w Katarze. Pracowała przy organizacji Mistrzostw Świata w piłce nożnej jako ekonomistka behawioralna.

W nocy, gdy spała, do jej mieszkania dostał się znajomy, którego uważała za przyjaciela, ze społeczności latynoskiej w Doha. Po krótkiej przepychance z silniejszym przeciwnikiem padła na podłogę.

"Po kilku godzinach na mojej lewej ręce, ramieniu i plecach pojawiły się siniaki. Zachowałam zimną krew. Powiedziałam o tym swojej mamie i koledze z pracy" – opowiada.

Udokumentowała swoje obrażenia na fotografiach. Uzyskała zaświadczenie lekarskie, które potwierdzało, że obrażenia powstały w wyniku napaści i zgłosiła zdarzenie na policji.

"Nie chciałam pozwolić, żeby ktoś skrzywdził moje ciało bez mojej zgody i bez konsekwencji".Paola Schietekatposzkodowana

Nagły obrót sprawy

Kilka godzin po zgłoszeniu napaści, odebrała telefon od policji. Miała ponownie zgłosić się na komisariacie.

"Zapytałam, czy to koniecznie. Dopiero co zostałam zaatakowana i miałam iść sama na komisariat o tej porze. W odpowiedzi usłyszałam, że jeśli się nie zjawię, to moja skarga zostanie oddalona. Wzięłam taksówkę. Kiedy przyjechałam, policjanci posadzili mojego oprawcę naprzeciwko mnie" – opowiadała.

Kiedy dojechała na komisariat uświadomiła sobie, co się wydarzyło. Zgłoszona sprawa obróciła się przeciwko niej. Paola została oskarżoną, a mężczyzna oskarżycielem. Na komisariacie gwałciciel stwierdził, że wszystko odbyło się za obopólną zgodą. Dodatkowo oboje spotykali się ze sobą od jakiegoś czasu.

Nie gwałt, lecz pozamałżeński seks

W Katarze romanse pozamałżeńskie są jednak nielegalne i grożą za to naprawdę surowe kary. O czym przekonała się Paola.

Kultura Kataru jest zdominowana przez islam. Obowiązują normy obyczajowości muzułmańskiej. Utrzymywanie seksualnych stosunków pozamałżeńskich jest nielegalne i zagrożone karą pozbawienia wolności do lat siedmiu. Przepis ten stosuje się również wobec ofiar gwałtu.

"Nagle moja skarga przestała mieć znaczenie. Policja przekazała sprawę do prokuratury – jedynego miejsca, gdzie miałam tłumacza. Wszystko kręciło się wokół pozamałżeńskiego związku. A pod moimi ubraniami, które zalecano mi nosić jako kobiecie z dobrymi manierami, były fioletowe siniaki. Mój prawnik ledwo co mówił. Na koniec musiałam oddać swój telefon, żeby nie trafić do więzienia" – relacjonowała Meksykanka.

Kara: siedem lat więzienia i 100 batów

Według prawa, które obowiązuje w Katarze, Paola może trafić do więzienia na siedem lat, grozi jej też kara chłosty – 100 batów.

Jej prawnik oraz prawnik napastnika zaproponowali jej rozwiązanie problemu, dzięki któremu mogła uniknąć skazania przez sąd. Miała poślubić swojego oprawcę, aby zamknąć sprawę, która trafiła do sądu.

Na szczęście wyrok najprawdopodobniej nigdy nie zostanie wykonany. Z pomocą komitetu organizacyjnego oraz organizacji walczącej o prawa człowieka Meksykanka zdołała uciec z kraju. Wyrok ma zapaść na początku marca.

"Nigdy nie odetchnęłam z większą ulgą niż wtedy, gdy podbito mój paszport. W Meksyku adrenalina ustała i rozpoczął się wolniejszy proces, choć równie złożony i bolesny. Co teraz? Koszmary senne, rekonstrukcja zapadającej się co sekundę wieży z kart, żałowanie zgłoszenia sprawy i rozczarowanie, że nie przewidziałam, że sprawa może zostać skierowana przeciwko mnie, ponieważ żyjemy w świecie, który wydaje się nienawidzić kobiet". Paola Schietekatposzkodowana

Sprawa dla Meksykanki jest tym bardziej bolesna, że już wcześniej była ofiarą gwałtu. Kiedy miała 16 lat napadł ją i zgwałcił jej ówczesny partner. Wtedy nie powiedziała o tym nikomu, dlatego kiedy została zaatakowana w Katarze, to postanowiła działać. Jednak nie uzyskała pomocy, a wręcz przeciwnie – według tamtejszego prawa to ona była przestępcą.

Czytaj także: https://natemat.pl/89895,ofiara-gwaltu-w-lesie-kabackim-zgwalcona-trzy-razy-po-oprawcy-swoje-dolozyli-policjanci-i-internauci