Mocne słowa Tokarczuk po otrzymaniu ważnego tytułu na UW. "Chciałabym pokłonić się nisko"

redakcja naTemat
23 lutego 2022, 15:22 • 1 minuta czytania
W środę Olga Tokarczyk otrzymała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego. Wydarzenie transmitowane było przez uczelnię w internecie. Po odebraniu doktoratu noblistka w pierwszej kolejności odniosła się do napiętej sytuacji na Ukrainie.
Olga Tokarczuk wyraziła swoją solidarność z obywatelami Ukrainy podczas odbierania ważnego tytułu na Uniwersytecie Warszawskim. Fot. Youtube / UW

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Olga Tokarczuk solidaryzuje się z Ukrainą

O nadanie Oldze Tokarczuk doktoratu honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego wnioskował Wydział Polonistyki i Wydział "Artes Liberales". Noblistce przyznał ten tytuł Senat UW  - zrobił to przez aklamację w grudniu 2020 roku. Niestety z powodu pandemii COVID-19 uroczystość ta została przełożona i ostatecznie odbyła się 23 lutego bieżącego roku.

Pisarka rozpoczęła swoje przemówienie od skomentowania inwazji Rosji na Ukrainę. – Chciałabym pokłonić się nisko Ukraińcom i Ukrainkom brutalnie zaatakowanym przez moskiewski reżim. I choć brakuje słów na takie barbarzyństwo, chce wyrazić moją i naszą solidarność, wsparcie i dodać im otuchy – mówiła.

– Atak na wolną Ukrainę jest dla mnie atakiem na Europę. Stan wojenny nie ma granic. Raz rozpoczęta będzie siedziała w naszych umysłach, aż nie zrobimy wszystkiego, żeby ją zakończyć – dodała Tokarczuk.

Inwazja Rosji na Ukrainę

W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy za niepodległe. Jak sam stwierdził, Ukraina "jest teraz pod zewnętrznym zarządem", który sprawił, że stała się niemal "kolonią z marionetkowym reżimem". Polityk zasugerował też, że sąsiednie państwo nie ma własnej narodowości i jest "nierozerwalną częścią historii Rosji i jej kultury".

We wtorek wieczorem prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił pakiet sankcji, które USA nakładają na Rosję. – Nakładamy sankcję na Rosję, które znacznie przekraczają te, które nasi sojusznicy nałożyli na Rosję w 2014 roku – powiedział we wtorek wieczorem podczas wystąpienia w Białym Domu Joe Biden.

– Kto dał Putinowi prawo do ingerowaniu w interesy i granice suwerennego państwa? Jest to aroganckie naruszenie prawa międzynarodowego – oznajmiła głowa państwa.

Z ostatnich doniesień wynika, że na południu Białorusi satelity amerykańskiej spółki Maxar zaobserwowały wzmożoną aktywność wojsk. Najbardziej niepokoi widok tego, co dzieje się w trzech miejscowościach przy granicy z Ukrainą: Bełgorodzie, Klińce i Mozyrzu.

Pogłębiające się napięcia na linii Rosja-Ukraina zmusiły ukraińskie władzy do działania i "uzupełnienia braków" w armii. Prezydent Włodymyr Zełenski poinformował, że podpisał dekret dotyczący tej kwestii, który natychmiast wszedł w życie. – Jako naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy wydałem dekret o poborze rezerwistów w tym specjalnym okresie – wyjaśnił.

Co to oznacza? Już od środy Kijów zaczął powoływać swoich rezerwistów. Jak przekazały w swoim oświadczeniu siły zbrojne Ukrainy, chodzi o mężczyzn w wieku 18-60 lat, którzy mieliby służyć maksymalnie przez rok.

Warto dodać, że w tym tygodniu polski rząd zajmie się projektem ustawy o obronie ojczyzny. Przewiduje ona m.in. szybszy wzrost nakładów obronnych w odniesieniu do PKB, nowe źródła ich finansowania, ale też zmienia zasady poboru do wojska. W ustawie wprowadzono zapis o "dobrowolnej, zasadniczej służbie wojskowej skierowanej do młodych ludzi". Składa się ona z dwóch etapów. Pierwszy to 28-dniowe przeszkolenia, a potem 11-miesięczna służba w Wojsku Polskim.

Czytaj także: https://natemat.pl/398415,pobor-do-wojska-w-przypadku-wojny