Profiler przeanalizował Putina. Wskazał, jaką osobowość może mieć rosyjski dyktator

Tomasz Ławnicki
– Radzieccy szpiedzy oprócz szkoleń na siłowni czy strzelnicy mieli też obowiązkowe zajęcia z gry w szachy. To miało trenować ich myślenie taktyczne i strategiczne. Dlatego jestem przekonany, że Putin umie przewidywać różne scenariusze, także niepomyślne dla niego. Problemem może być jego własny egocentryzm – mówi w rozmowie z naTemat psycholog kryminalny, biegły sądowy i profiler Jan Gołębiowski.
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin Fot. Xinhua News/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google



Przyjrzał się Pan osobowości Władimira Putina. Ten profil psychologiczny, jaki Pan zarysował, wypada dość przerażająco.

Na co dzień zajmuję się typową przestępczością kryminalną. Jednak gdy dziś cały świat patrzy na wojnę w Ukrainie, nie sposób się nie zainteresować człowiekiem, który tę wojnę wywołał. Nie jest to oczywiście typowy portret psychologiczny, bardziej jest to esej sporządzony na podstawie obserwacji tego człowieka i informacji pochodzących z różnych ogólnie dostępnych źródeł.


Bez wątpienia to, jakim jest człowiekiem, w znacznej mierze ukształtowało to co robił, zanim trafił do polityki.

Zdecydowanie. To jest osobowość i mentalność człowieka służb specjalnych. O dzieciństwie Putina wiadomo niewiele. Ale z różnych źródeł płyną informacje, że z KGB związał się zaraz gdy tylko osiągnął pełnoletniość. Był do służb specjalnych wybrany, był przez nie szkolony, długo w nich funkcjonował, docierając na sam szczyt.

Czytaj także: Genialne, wychowane w Niemczech i ukrywające prawdziwą tożsamość. Oto, kim są córki Putina

Trzeba pamiętać, że w służbach specjalnych funkcjonują dość "specjalne", specyficzne osobowości.

Ma Pan na myśli osobowości psychopatyczne?

Zacznijmy od tego, że obecnie w klasyfikacjach zaburzeń psychicznych nie pojawia się słowo "psychopatia". Osobowość naruszającą normy prawne w międzynarodowej klasyfikacji nazywa się osobowością dyssocjalną, a w amerykańskiej - osobowością antyspołeczną. No i zaznaczmy, że psychopata wcale nie musi od razu naruszać norm prawnych...

...bo sam je sobie ustanawia?

W tym przypadku tak. I to jest typowe dla jednostek z osobowością dyssocjalną. Dla wielu z nich najlepszym sposobem obejścia prawa będzie stworzenie swojego własnego prawa. To prawo zaś dotyczy innych, a nie jego, skoro to on je tworzy.

Psychopaci się czują jakby byli ponad takimi normalnymi zobowiązaniami społecznymi. Do tego mają poczucie własnej wyjątkowości. Wielu z nich ma przy tym rys narcystyczny.

W przypadku Władimira Putina widać to mocno.

O, tak. Wszystkie te popisy jako judoki czy jazda na koniu z gołym torsem - widać, że ma ogromną potrzebę bycia podziwianym. Odkąd trafił do polityki, stara się budować swój wizerunek macho, mężczyzny twardego, choć jednocześnie opiekuńczego, z poczuciem humoru.

Czy taki macho - psychopata czegokolwiek się boi?


Psychologia odróżnia strach od lęku. Psychopaci mają albo bardzo obniżony poziom lęku, albo nie mają go w ogóle. Notabene Putin sam nieraz o sobie opowiadał, że psychologowie z KGB stwierdzili u niego "obniżony próg odczuwania zagrożenia". Taka cecha jest charakterystyczna dla psychopatów.

Czytaj także: Jak daleko posunie się Putin? Rosja może wykorzystać te trzy scenariusze

Lęk to jest poczucie stanu zagrożenia wobec jakiegoś wyobrażonego zjawiska. Natomiast psychopaci odczuwają strach, który jest reakcją nie na to, co podpowiada wyobraźnia, ale wyłącznie na realne zagrożenie. W pracy funkcjonariusza służb specjalnych taka cecha jest pożądana.

Swoją drogą, wiele osób z cechami psychopatycznymi ciągnie do różnych służb mundurowych. Bo przecież nie każdy psychopata od razu musi naruszać normy prawne. Jeśli mu się tę osobowość zagospodaruje w sposób konstruktywny, to on może być bardzo dobrym żołnierzem czy policjantem.

Do tego wśród polityków, osób dążących do władzy, też ten odsetek psychopatów jest nieco wyższy niż średnia w społeczeństwie.

Czy psychopata w ogóle bierze pod uwagę, że coś może pójść nie po jego myśli? Skoro nie lęka się scenariuszy wyobrażonych, a jedynie odczuwa strach przed realnym zagrożeniem...

Tu wiele zależy od inteligencji psychopaty. Bardzo często myślimy, że psychopata to ktoś taki, kto ma w sobie mnóstwo agresji, działa wyłącznie impulsywnie, w sposób siłowy. I owszem, tacy też są. Jednak ci bardziej inteligentni swoją psychopatię realizują w sposób, nazwijmy to, bardziej wyrafinowany.

Radzieccy szpiedzy oprócz szkoleń na siłowni czy strzelnicy mieli też obowiązkowe zajęcia z gry w szachy. To miało trenować ich myślenie taktyczne i strategiczne. Dlatego jestem przekonany, że Putin umie przewidywać różne scenariusze, także niepomyślne dla niego.

Problemem dla Putina może być jego własny egocentryzm, który może nie pozwolić mu dostrzec błędu popełnionego we własnych prognozach. A można mieć wątpliwości, czy w otoczeniu jest ktoś, kto się go nie boi i przekaże mu jakiekolwiek krytyczne opinie czy negatywne informacje.

Czytaj także: O co ta wojna? Oto 7 książek, które pomogą zrozumieć napięte relacje Rosji i Ukrainy

Tak właśnie jest z przestępcami - psychopatami. Im bardzo często się wydaje, że mają plan doskonały, a przez swój egocentryzm nie są w stanie wczuć się w otoczenie. Bo taki ktoś, gdy planuje, to dokonuje sobie projekcji - zastanawia się, co on by zrobił w danej sytuacji, a nie co zrobiliby inni ludzie. I to psychopatę często gubi, bo nie umie przewidzieć, jak ktoś inny się zachowa. Bo wszystkich mierzy własną miarką.

Pan obala pojawiającą się nieraz tezę, że Putin nie jest paranoikiem, lecz właśnie psychopatą. Dlaczego?


Paranoja opiera się na urojeniach, czyli fałszywych przekonaniach. Tego u Putina nie widać. To, że on panicznie boi się zatrutego jedzenia i cokolwiek zje lub wypije, jeśli pierwszy skonsumuje to tester, to nie jest u niego paranoja. To jest jego projekcja, ponieważ jest to typowy dla niego sposób działania. Przecież Putin zlecił otrucie niejednej osoby (wymienia się choćby Aleksandra Litwinienkę, Siegieja Skripala czy Aleksieja Nawalnego - przyp. red.).

Owszem, u każdego innego taki lęk przed podaniem zatrutego jedzenia, mógłby być objawem paranoi. U niego jest to strach, bo on to pojmuje jako realne zagrożenie.

Tak właśnie działają psychopaci, spotykam się z tym w mojej pracy na co dzień. Tacy złodzieje czy oszuści są przekonani, że i ich ktoś chce okraść czy oszukać, bo przecież oni w taki sposób działają.

Jaki z tego wniosek płynie dla świata? Jeśli faktycznie mamy do czynienia z psychopatą, to jak powinna postępować społeczność międzynarodowa?


Najgorszym scenariuszem byłoby to, gdyby się okazało, że Putin cierpi na jakąś ciężką chorobę somatyczną i teraz wywołując wojnę, realizuje jakiś swój "testament" albo jest człowiekiem na tyle zdesperowanym, że nie ma nic do stracenia. Na pewno nie można oczekiwać, że on się podda, przyzna się do błędu i powie "przepraszam".

To jest sytuacja podobna do tej przy policyjnych negocjacjach z człowiekiem, który przetrzymuje zakładników w banku. Trzeba go zmusić do poddania się, ale takiego, by we własnej ocenie mógł zachować twarz. On nie może mieć wrażenia, że przegrał, bo inaczej nie ustąpi. Jestem więc przekonany, że bez kawałka tortu od stołu nie odejdzie.

A jak nie?

W desperacji może posunąć się bardzo daleko. Na żadne współczucie z jego strony nie ma co liczyć.

Jan Gołębiowski – psycholog kryminalny, biegły sądowy, profiler; założyciel Centrum Psychologii Kryminalnej.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut