"To tragedia, że ukraińskie noworodki trzeba znieść do schronów. Tam bomby spadają na szpitale"
– Nie wiemy, co ich pamięć zarejestruje z tego okresu, kiedy przyszło im się urodzić np. w schronie. Mamy nadzieję, że nic, ale do końca nie jesteśmy tego pewni. Jesteśmy z nimi i z ich rodzicami – zapewnia prof. Borszewska-Kornacka mówiąc o ukraińskich noworodkach.
Pomoc ukraińskim wcześniakom
Polscy neonatolodzy oraz organizacje pomagające wcześniakom nie tylko przesyłają wsparcie duchowe ukraińskim noworodkom, ale realnie pomagają.
– Od czasu kiedy ten psychopata-szaleniec Putin zaczął bombardować ukraińskie miasta, nie tylko Koalicja dla Wcześniaka ale również Matkowelove, Tęczowy kocyk i Neonatus, wszyscy zaczęliśmy zbierać pieniądze na sprzęt dla ukraińskich noworodków i dla oddziałów neonatologicznych. Chcemy, żeby ta pomoc była bardzo skoordynowana. Wiemy, że pomagają wszyscy i to na różne sposoby i jest to wspaniałe ale tu chcemy, żeby pomoc była bardzo konkretna w stosunku do potrzeb – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Dzięki stałym kontaktom z ukraińskimi neonatologami pani profesor otrzymała od prof. Tatiany Znamieńskiej, prezes Ukraińskiego Towarzystwa Neonatologów, listę konkretnych sprzętów, które są teraz potrzebne. – Skupiamy się raczej na "drobniejszym” sprzęcie, ale takim, który ratuje życie np. potrzebnym do resuscytacji.
– To jest tragedia, że noworodki muszą "zejść” do schronów. Tu jest potrzebny też duży sprzęt, bo tak naprawdę w schronach czy piwnicach trzeba tworzyć drugi oddział – mówi pani profesor.
I dodaje: – Działamy z Polską Misją Medyczną, która zaproponowała nam dystrybucję tego sprzętu, który kupimy, zapakujemy i odpowiednio opiszemy. To sprzęt dla 26. oddziałów neonatologicznych.
Nie wysyłamy teraz raczej rzeczy dla jednego oddziału, choć zdarzyło nam się dwa dni temu, że do dwóch oddziałów do Iwano-Frankowska i do Lwowa wysłaliśmy na ratunek mleko. Udało się to zorganizować w ciągu kilku godzin. 500 buteleczek gotowej mieszanki mlecznej dla wcześniaków, mleko w proszku, najmniejsze pieluchy jednorazowe oraz środki do pielęgnacji ich skóry. To była spontaniczna akcja, nie chcemy się bronić i przed takim działaniem, jednak bardziej zależy nam na objęciu noworodków, wcześniaków ukraińskich kompleksową pomocą.
Trzeba tworzyć oddziały w schronach
Wcześniakowe organizacje są cały czas w kontakcie z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy.
– Oni pomagają nam zdobyć ten większy, potrzebny teraz w Ukrainie sprzęt, np. monitory, respiratory, łóżeczka noworodkowe, aparaty do wspomagania oddechu, żeby można było stworzyć te oddziały w schronach i piwnicach.
Nie wiemy jak potoczy się ta wojna, ile potrwa, ale też trzeba myśleć o tym, że to wszystko trzeba będzie odbudować. Sprzęt będzie musiał płynąć tam szerokim strumieniem. O tym też już myślimy ale na razie działamy tu i teraz i w tej chwili – podkreśla lekarka.
Opowiada, że transporty przewożone są "pod bombami”. Są oznaczone jako pomoc humanitarna, ale to nie robi żadnego wrażenia na najeźdźcy. – Musimy wierzyć, że uda nam się dostarczyć sprzęt. Tu neonatolodzy ukraińscy muszą się mocno włączyć do tej akcji – dodaje.
Od pomocy zależy ich życie
Trzeba pamiętać, że wcześniak to nie jest mały noworodek. Od tego, jaką opiekę otrzyma zaraz po urodzeniu zależy jego życie i zdrowie, a często nawet możliwość przeżycia. Trzeba pamiętać, że wcześniak to niedojrzały noworodek.
– To oznacza, że takie dziecko ma niedojrzały układ oddechowy. Bardzo ważny jest ten pierwszy oddech, zapewnienie tego pierwszego oddechu. Dlatego w pakietach, które szykujemy dla ukraińskich wcześniaków, jest właśnie sprzęt, który wspomaga ten oddech. Musimy i chcemy pomóc. Ratujemy ukraińskie wcześniaki. To hasło "Ratujemy ukraińskie wcześniaki” jest teraz naszym logo. Naszym, czyli tych 4 organizacji: Koalicja dla Wcześniaka, Matkowelove, Tęczowy kocyk i Neonatus – mówi prof. Borszewska-Kornacka.
I dodaje: – Wiemy też, i będziemy próbowali w tej kwestii pomóc, że potrzebne są specjalne plecaki dla lekarzy z wyposażeniem do udzielania pierwszej pomocy. To jest sprzęt typowo amerykański, ale prawdopodobnie jest dostępny w Polsce.
Wywieźli dzieci i zostali z pacjentami
Jak mówi pani profesor, neonatolodzy ukraińscy są przerażeni tym co się teraz dzieje.
– Byli przerażeni jeszcze przed wybuchem wojny, ale nie wierzyli do końca, że ona wybuchnie. Oni nas uspokajali. My chyba bardziej baliśmy się wybuchu tej wojny. Ukraińscy neonatolodzy cały czas pracują. Co jakiś czas pojawiają się zdjęcia z Dniepra, z Charkowa, z ewakuowanych oddziałów – opowiada.
– Byłam kiedyś w tych miastach, na tych oddziałach. Teraz widzę w telewizji zdjęcia po bombardowaniach. Byłam też w Żytomierzu, który teraz nie odzywa się do mnie, jak próbuję nawiązać kontakt. Jest jeszcze Winnica, Połtawa - to są te wszystkie miejsca, które odwiedzałam, w których doradzałam oddziałom neonatologii. Neonatolodzy ukraińscy, których znam, wywieźli swoje dzieci na wieś, w jakieś odludne miejsca, zapewnili im opiekę, a sami zostali przy swoich pacjentach. Oni nie wyjadą z Ukrainy – podkreśla prof. Borszewska-Kornacka.
Wyjaśnia, że wszystkie wcześniaki na całym świecie są takie same i wymagają tego samego.
– Myślimy i rozmawiamy też o tym, żeby przetransportować przynajmniej część wcześniaków do Polski. Po stronie rządowej jest organizacja pociągu, który ma pojechać po noworodki, głównie z Kijowa. Tą akcją kieruje Centralny Szpital Kliniczny MSWiA w Warszawie. Oddziały neonatologiczne mają przekazać na tę akcję inkubatory – zaznacza.
Wiele tragedii
Wojna nie sprzyja spokojnej ciąży i narodzinom dzieci. Wiele kobiet może w Ukrainie przeżywać tragedie.
– Więcej Ukrainek będzie się mierzyło z utratą ciąży, poronieniem lub przedwczesnym porodem. Pandemia pokazała, jakim dramatem było odseparowanie rodziców od noworodków. Jeśli teraz do tego wszystkiego w Ukrainie dodamy wojnę, to trudno sobie nawet wyobrazić, jaka to będzie tragedia dla rodziców i dla wcześniaków – mówi lekarka.
I dodaje: – Tam bomby spadają na transporty sanitarne. Tam bomby spadają na szpitale. My to słyszymy, patrzymy na to z przerażeniem, ale to oni to odczuwają i muszą się z tym mierzyć. Nikt z nas nie myślał, że jeszcze w naszych czasach takie bestialstwo może się wydarzyć.
Koalicja dla wcześniaka
Warto przypomnieć, że Koalicja dla Wcześniaka, która powstała w 2012 r. wspiera przede wszystkim polskie wcześniaki. To najczęściej pomoc edukacyjna - wydawanie ulotek, książek, a nawet bajeczek dla starszych dzieci i ich rodzeństwa.
– Nasz kierunek działań jest wspólny z Polskim Towarzystwem Neonatologicznym i z konsultantem krajowym w dziedzinie neonatologii, w trosce o dobrą, kompleksową opiekę nad wcześniakiem. To także walka o wzmacnianie odporności wcześniaków i dostęp do ochrony tych dzieci przed RSV – mówi prof. Borszewska-Kornacka.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o sytuacji wcześniaków w Ukrainie i o tym jak można im pomóc, zapraszam do obejrzenia podcastu Zdrowie bez cenzury. Gościem tego odcinka jest Prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka. Prowadzi Anna Kaczmarek.