Wzruszające słowa ambasadora Ukrainy. "Straciliśmy brata - Moskwę, ale zyskaliśmy siostrę - Polskę"

Agnieszka Miastowska
W niedzielę odbyła się konferencja prasowa Michała Dworczyka, Pawła Jabłońskiego i Andrija Deszczyci, na której poinformowano o utworzeniu przez rząd specjalnej strony, która będzie koordynować pomoc dla Ukrainy. Podczas wystąpienia ambasador Ukrainy w Polsce w wyjątkowy sposób podsumował ostatnie ocieplenie relacji na linii Warszawa-Kijów.
Straciliśmy brata Moskwę, ale zyskaliśmy siostrę Polskę. Ambasador Ukrainy Fot. East News/Jakub Kaminski

Uproszczony system pomocy humanitarnej

W niedzielę Kancelaria Premiera RP zwołała konferencję prasową dot. sytuacji w Ukrainie. {Pojawili się na niej szef KPRM Michał Dworczyk, wiceminister Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński oraz ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia.
Minister Dworczyk wyjaśniał, jak będzie działał nowy system pomocy humanitarnej Ukrainie, który sprawi, że inne kraje poprzez Polskę będą mogły wysyłać swoją pomoc.


– Pomoc humanitarną może wysyłać każdy – nie tylko RARS, ale również organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, fundacje, samorządy, firmy – powiedział szef KPRM.

Co trzeba zrobić, żeby taką pomoc wysłać? Jak wyjaśnił Dworczyk potrzebujemy przede wszystkim auta i osoby kontaktowej, która odbierze tę pomoc na miejscu. Należy także wypełnić prosty formularz na stronie gov.pl.

– Po wypełnieniu formularza, drukujemy dokument i z nim jedziemy na granicę w uproszczonej procedurze, po czym przejeżdżamy na stronę ukraińską – dodał Dworczyk.

Podkreślił, że potrzebujemy do całej operacji profilu zaufanego, by potwierdzić podmiot, który wysyła taką pomoc. Jeśli organizacja zagraniczna chce przesłać pomoc, musi skontaktować się pod adresem mailowym. Na utworzonej przez rząd stronie znaleźć można także listę rekomendowanych organizacji partnerskich.

– Ten system działa już od północy – dzięki niemu do setek tysięcy obywateli Ukrainy trafi potrzebna dzisiaj pomoc. Sytuacja na wschodzie Ukrainy jest bardzo dynamiczna. Gdyby sytuacja polepszała się lub pogarszała, będziemy wprowadzać zmiany i doprecyzowywać system. Wojna jest nieprzewidywalna – dodał Michał Dworczyk.

Jabłoński o nowych sankcjach


Na konferencji na temat sankcji nakładanych na Rosję wypowiedział się wiceminister Spraw Zagranicznych Paweł Jabłoński. Podkreślił, że kluczowe jest nałożenie wyższych sankcji na Rosję, a polski rząd utrzymuje w tej sprawie nacisk na Niemcy.

– Dzięki nieprzejednanej postawie polskiego rządu, premiera Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy udało nam się obrócić wektory polityki, które zakładały, by nie nakładać na Rosję sankcji. Naciski Polski na Niemcy przekładają się na sankcje. Mieliśmy rację przez lata, kiedy mówiliśmy, że potrzebne są dalsze sankcje wobec Rosji. Widzimy to w różnego rodzaju przekazach. Społeczeństwo rosyjskie zaczyna te sankcje odczuwać – wyjaśniał Jabłoński.

Dodał także, że państwa członkowskie, które organizują pomoc Ukrainie, muszą otrzymać realne wsparcie z UE.

– Mierzyliśmy się z pandemią, a dziś mamy sytuację zupełnie niespotykaną w naszej części świata, która prowadzi do ruchu emigracyjnego – półtora miliona osób w ciągu 11 dni opuściło Ukrainę. Unia europejska musi włączyć się w tę pomoc we właściwej skali. To, co jest deklarowane dzisiaj, zdecydowanie nie wystarcza. O tym będziemy rozmawiać na radzie Unii Europejskiej. Będziemy rozmawiać o tym, jak zatrzymać Putina – powiedział Jabłoński.

Wiceszef MSZ podkreślił, że kluczowe jest odcięcie Putina od zysków za sprzedaż ropy naftowej, nałożenie pełnego pakietu sankcji i embargo na Rosję.

– Dopóki płyną do Putina pieniądze za ropę naftową, dopóty on może finansować wojnę. Będziemy apelować, rozmawiać i walczyć o pełne sankcje i embargo – zatrzymanie dopływu pieniędzy, zatrzyma wojnę. O to apelujemy. Musimy wywierać naciski, co pokazał ostatni tydzień" – dodał Jabłoński.

Straciliśmy brata Moskwę, ale zyskaliśmy siostrę Polskę

We wzruszających słowach do Polaków i Ukraińców zwrócił się ambasador Ukrainy Andrij Deszczycia. Podkreślił, że w imieniu całej Ukrainy dziękuje Polakom i porównał Polskę do siostry Ukrainy.

– Powiem od serca – w ukraińskich mediach społecznościowych szerzy się przekaz, że po 11 dniach wojny straciliśmy brata, którym była dla nas Moskwa, ale odzyskaliśmy siostrę, a tą siostrą jest Polska. Z głębi serca i w imieniu Ukrainy dziękuje Polakom za pomoc, której udzielacie naszym obywatelom. Ta pomoc przekazywana jest osobom przybywającym do Polski, zostającym w Polsce, a także tym, którzy w Ukrainie kontynuują opór – powiedział na niedzielnej konferencji Andrij Deszczycia ambasador Ukrainy.

Ambasador Ukrainy podkreślił, że ataki rosyjskie to jeden z najbardziej brutalnych ataków w tym stuleciu.

– Niszczą infrastrukturę, kulturę, ziemię, ale najgorsze, że zabijają cywilów i dzieci. Jestem dumny z tego, że mój naród stawia czoło temu agresorowi. Jestem dumny z obrony terytorialnej i prezydenta Zełenskiego. Jestem przekonany, że duch, który ma naród ukraiński, na pewno doprowadzi do zwycięstwa nad polityką Putina – powiedział.

Dodał także, że polska pomoc zostanie w sercu i pamięci Ukraińców na zawsze i przełoży się na współpracę Polski i Ukrainy w przyszłości. Deszczycia odniósł się także do systemu pomocy humanitarnej od innych krajów.

– Chciałem przypomnieć, że bardzo dużo pomocy dostajemy z innych państw – które chcą to zrobić przez Polskę. W MSZ Ukrainy mamy powołany zespół, który koordynuje pomoc, która napływa z całego świata. Korzystamy z zasobów Polski i uproszczonego systemu pomocy humanitarnej – dodał.

Dwukrotnie apelował także o wsparcie innych państw w żądaniu Ukrainy o zamknięcie nad nią przestrzeni lotniczej.

"Potrzebujemy większych sankcji i mocniejszej pozycji, ostrych działań, jeśli chodzi o politykę wobec Rosji. Potrzebujemy zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. Tylko to może spowodować zatrzymanie działań wojskowych" – podsumował.

Przypomnijmy, że kraje NATO do tej pory nie zgodziły się na poparcie Ukrainy w tym żądaniu Kijowa, obawiając się, że Putin potraktowałby ten ruch jako wypowiedzenie Rosji wojny. Ponadto zakaz lotów nad Ukrainą nie oznacza, że Rosjanie nie mogliby używać rakiet do bombardowania ukraińskich miast.
Czytaj także: Zełenski uparcie domaga się no-fly zone. Znów oskarża Zachód o współodpowiedzialność