Zdjęcie, które zobaczy cały świat. Pokazuje to, co działo się po ataku na szpital w Mariupolu

Wioleta Wasylów
W środę wojsko Władimira Putina zbombardowało szpital dziecięcy i położniczy w Mariupolu, zostawiając wiele ofiar. Symbolem tych brutalnych działań armii Rosji zostało zdjęcie ukazujące ukraińskich ratowników i wolontariuszy, którzy wynosili ze zniszczonego szpitala ranną kobietę w ciąży.
To zdjęcie ukazujące sceny po bombardowaniu szpitala w Mariupolu pojawiło się na pierwszych stronach wielu gazet na całym świecie. Fot. Cover Images / East News / Armed Forces / Twitter
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Czternastego dnia inwazji Rosji na Ukrainę, w środę w godzinach porannych, wojska Władimira Putina przeprowadziły atak bombowy na szpital położniczy i dziecięcy w ostrzeliwanym od wielu dni Mariupolu nad Morzem Azowskim.


Czytaj także: Nowe przemówienie Zełenskiego. Zwrócił się wprost do Zachodu, by pokazał odwagę

Niedługo po ataku zastępca szefa ukraińskiej policji Wiaczesław Abroskin mówił, że "wiele kobiet jest rannych i zabitych". W środę ukraińskie władze mówiły o 17 rannych. Jednak nad ranem w czwartek Rada Miejska Mariupola, cytowana przez BBC, przekazała, że w wyniku bombardowania zginęły trzy osoby: dwie kobiety i jedna dziewczynka.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swoim przemówieniu w nocy ze środy na czwartek powiedział wprost: "Wszystko, co najeźdźcy robią w Mariupolu to już nie tylko okrucieństwo (...). Bombardowanie szpitala położniczego to ostateczny dowód na to, że trwa ludobójstwo Ukraińców".

To zdjęcie zobaczy cały świat. Ukazuje następstwa zbombardowania szpitala w Mariupolu przez Rosjan

Ukraińskie siły zbrojne podkreślały na Twitterze, że "okupanci zrobili to celowo. Zniszczenia są ogromne". Udostępniły one zdjęcie, które – jak zauważył dziennikarz Marek Twaróg – następnego dnia pojawiło się też na pierwszych stronach gazet na całym świecie.

Jest to zdjęcie autorstwa Jewgienija Maloletki. Ukazuje ono ogrom zniszczeń i tragedii. Przedstawia ono ukraińskich ratowników medycznych, którzy wraz z wolontariuszami wynoszą ze szpitala położniczego w Mariupolu na noszach ranną kobietę w ciąży. W tle widać natomiast dym i kompletnie zniszczony budynek placówki.

Mariupol pod ostrzałem

Mariupol od początku inwazji znajduje się pod silnym ostrzałem Rosjan. Atakowane są tak obiekty wojskowe, jak i cywilne. Wiceburmistrz miasta Siergiej Orłow w rozmowie z TVN24 poinformował, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni w mieście zginęło 1270 osób. – Sądzę, że w istocie jest ich, trzy do pięciu razy więcej – przyznał jednocześnie.

Czytaj także: "Ostateczny dowód na ludobójstwo Rosjan". Zełenski stanowczo o ostatnich działaniach najeźdźcy

Z kolei zastępca szefa ukraińskiej policji zaznaczał, że sytuacja humanitarna w mieście jest bardzo zła. Z powodu ataków nie ma dostaw energii. – Ludzie gotują na ulicach palą drewnem, jak w zamierzchłych czasach, zbierają śnieg, by roztopić go na wodę – podkreślał. Dodał, że spośród 70 tys. dzieci przebywających na atakowanym terenie, trzy tysiące nadal muszą być karmione piersią.