Scholz osobiście przejmuje kontrolę nad Bundeswehrą. W tle między innymi wielkie zbrojenie

Agata Sucharska
Według "Bild" kanclerz Niemiec Olaf Scholz miał przejąć osobistą kontrolę nad Bundeswehrą, a w szczególności nad kwestią dozbrojenia niemieckiej armii. Po inwazji Rosji na Ukrainę rząd zamierza zainwestować w swoje siły zbrojne 100 mld euro. Na początku tygodnia mają zapaść konkretne decyzje dotyczące sprzętu wojennego.
Scholz przejmuje kontrolę nad Bundeswehrą. Zajmie się dozbrojeniem armii. Fot. MICHAEL SOHN/AFP/East News
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

Dozbrojenie Bundeswehry w rękach Scholza

Po inwazji Putina na Ukrainę Olaf Scholz ogłosił, że rząd chce wyłożyć na wojsko 100 mld euro, aby wojska mogły obronić Niemcy w sytuacji awaryjnej. Wskazywał, że na wydatki na obronność powinno być przeznaczone co najmniej 2 proc. budżetu federalnego.

Minister obrony Niemiec Christina Lambrecht potwierdziła informacje o tym, że rząd federalny chce zastąpić stare samoloty z rodziny Panavia Tornado i wyposażyć swoje siły powietrzne w 35 amerykańskich myśliwców Lockheed Martin F-35, uważanych za najnowocześniejsze na świecie.


Sobotnie doniesienia "Bild" potwierdzają, że priorytetem dla kanclerza Niemiec jest odpowiednie dozbrojenie armii, czym polityk zajmie się osobiście. Według niemieckiego dziennika Scholz spotka się w poniedziałek z inspektorem generalnym Eberhardem Zornem w celu omówienia z czołowym żołnierzem, jakie samoloty, statki i czołgi należy kupić.
"Lista życzeń wojska jest długa: więcej czołgów Puma, nowe fregaty i śmigłowce transportowe, zmodernizowany system obrony powietrznej" – czytamy.

Według nieoficjalnych informacji Berlin zamierza zastąpić wprowadzoną ponad 40 lat temu flotę Tornado i chce wyposażyć swoje siły powietrzne w 35 amerykańskich myśliwców Lockheed Martin F-35, a także w 15 Eurofighterów, które produkuje m.in. Airbus.

"F-35 mogą też przenosić broń jądrową, dzięki czemu Niemcy mogą zrzucać amerykańskie bomby atomowe w przypadku konieczności obrony" – podkreślał "Bild".

W spotkaniach dotyczących dozbrojenia niemieckiej armii ma wziąć udział również minister Christina Lambrecht. Do tej pory to ona zlecała inspektorowi generalnemu wszelkie wydatki związane z wojskowością. Jednak w mediach krążą pogłoski, że niemiecka polityka ma zostać wkrótce zastąpiona.

Europa się dozbraja

Nie tylko Niemcy stawiają obecnie na inwestycje w swoje siły zbrojne. Jak informowaliśmy w naTemat.pl swoje wydatki na obronność ma także zwiększyć m.in. Dania, która zamierza przeznaczyć na wojsko z 1,5 proc. do 2 proc. krajowego PKP. Według Reuters łącznie na dyplomację, obronę oraz działania humanitarne zostanie przeznaczone 7 mln koron.

Z powodu sytuacji na wschodzie szybko zwiększa się zainteresowanie państw Europy zakupem sprzętu wojskowego z USA. To powoduje także wzrosty notowań amerykańskich firm zbrojeniowych.

Od 24 lutego notowania produkujących pociski Javelin firm Lockheed Martin Corp i Raytheon Technologies (ta druga produkuje też Stingery) poszły w górę odpowiednio o 10 i 8 proc.

Warszawa zamierza kupić amerykańskie drony produkcji General Atomics, MQ-9 Reaper (używanych przede wszystkim przez armie USA i Wielkiej Brytanii), z czego pierwszą partię chce zamówić w ramach przyspieszonej procedury – powiedział w środę agencji rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk. Krzysztof Płatek.

Podkreślił on jednocześnie, że w ramach programu Zefir Polska będzie dalej prowadziła negocjacje w sprawie zakupienia z USA kilku zestawów bezzałogowych statków powietrznych klasy MALE. Nie podał jednak więcej szczegółów na ten temat.
Czytaj także: Mocne słowa Zełenskiego do Niemców. "Nasi żołnierze bronią wartości bez waszego wsparcia"