Lewandowscy opowiedzieli o tym, jak pomagają Ukrainie. Ich córka zadała im trudne pytanie
- Anna i Robert Lewandowscy opowiedzieli w porannym programie "Dzień Dobry TVN" o tym, jak pomagają potrzebującym Ukraińcom i Ukrainkom.
- Od początku wojny wywołanej przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina polski piłkarz angażował się w pomoc dla Ukrainy. Sportowiec założył na jednym meczu opaskę w barwach ukraińskiej flagi.
- Trenerka również wsparła uchodźców z Ukrainy. Przygotowała im mieszkanie po zmarłej babci. Para celebrytów nie uniknęła trudnych pytań ze strony córki Klary.
Jak Lewandowscy pomagają Ukraińcom?
Wojna w Ukrainie, którą rozpętał prezydent Rosji Władimir Putin, doprowadziła do tego, że wielu celebrytów i medialnych osobistości zdecydowało się otwarcie wesprzeć uchodźców z Ukrainy. Do grona tych osób należą m.in. Anna i Robert Lewandowscy, którzy od początku rosyjskiej inwazji pomagają narodowi ukraińskiemu.
Już pod koniec lutego polski piłkarz wystąpił podczas meczu Bayernu Monachium z Eintrachtem Frankfurt w opasce w barwach flagi Ukrainy. – To był drugi dzień wojny. Człowiek wtedy jeszcze nie wierzył, że to się naprawdę dzieje. Wpadłem na ten pomysł na kilka godzin przed meczem. Chciałem założyć opaskę z barwami Ukrainy, aby ten przekaz poszedł w świat – powiedział sportowiec w programie śniadaniowym "Dzień Dobry TVN".
W minionym miesiącu Robert Lewandowski odniósł się także do sprawy meczu barażowego o mundial między Polską a Rosją. Słynny napastnik zamieścił wówczas w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym zapewnił, że będzie rozmawiał z kolegami z drużyny o nadchodzącym starciu z Rosjanami. Jak napisał w naTemat dziennikarz Maciej Piasecki, z jego słów można było wywnioskować sporą dyplomację, która mogła być sugestią bojkotu rywalizacji z rosyjską kadrą.
– Decyzja reprezentacji była podyktowana solidarnością z Ukrainą. Nie kalkulowaliśmy. Nie wyobrażaliśmy sobie, aby wyjść na boisko i zapomnieć o tym, co się tam dzieje – przyznał polski strzelec.
W rozmowie na antenie stacji TVN Anna Lewandowska zdradziła natomiast, że jej pracownicy już pierwszego dnia wojny zamienili się w wolontariuszy. – Zakasali rękawy i zaczęli pomagać. W ciągu doby dla 200 dzieci zorganizowaliśmy hotel, transport, pomoc lekarzy. W pewnym momencie chwyciłam za telefon i sama dzwoniłam do ludzi z Instagrama o pomoc. Z zespołem zdobyliśmy też na przykład tysiąc koców dla potrzebujących – opowiadała trenerka.
Córka Lewandowskich zapytała ich o wojnę w Ukrainie
Jak się okazuje, Lewandowscy nie uniknęli trudnych pytań o wojnę w Ukrainie, które zadawała im ich starsza córka Klara. – Klara jest starsza, więc pytania o wojnę były. Staraliśmy się poruszać ten temat, ale tylko w zakresie podstawowych informacji. Generalnie telewizor był później wyłączony, bo to największy bodziec. Należę do bardzo wrażliwych osób, dlatego Robert podjął taką decyzję. Jestem mamą i dla mnie jest to przerażające, co przeżywają dzieci w Ukrainie – dodała celebrytka.
Warto wspomnieć, że niedawno Anna Lewandowska musiała pożegnać swoją babcię, Jolantę Krzywańską. Mimo trudności losu żona popularnego piłkarza przekazała, że szykuje dla Ukraińców i Ukrainek mieszkanie po zmarłej babci. Według niej zmarła członkini rodziny byłaby dumna z jej postawy. Śpiewaczka odeszła w wieku 86 lat.