Spielberg oskarżony o bycie "ignorantem". Dostało mu się za słowa o obsadzie "Squid Game"
- Steven Spielberg jest w tym roku nominowany do Oscar w kategorii "najlepszej reżyserii" za remake kultowego musicalu "West Side Story"
- Podczas gali Producers Guild of America Awards uznany reżyser pochwalił "Squid Game" za sukces, ale nie obyło się bez kontrowersji
- Filmowcowi zarzucono ignorancję po tym, jak nazwał obsadę serialu Netflixa "nieznanymi aktorami"
To dobry rok dla Stevena Spielberga i jego twórczości. Reżyser "Listy Schindlera" i kultowych tytułów "E.T." oraz "Szczęki" otrzymał w 2022 roku nominację do złotej statuetki Oscara w kategorii "najlepsza reżyseria" za odświeżoną wersję broadwayowskiego musicalu "West Side Story". Produkcja ta ma szansę powalczyć o nagrodę Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej w aż sześciu innych kategoriach (m.in. za "najlepszy film").
Do oscarowej nocy pozostał niecały tydzień, a Spielberg zdążył na kilka dni przed ceremonią znaleźć się w oku medialnego cyklonu. Na nagradzanego reżysera spadła spora krytyka. Wszystko za sprawą słów, w których odniósł się do aktorów grających w południowokoreańskim hicie Netfliksa - serialu "Squid Game".
Czytaj także: Te filmy powalczą o Oscary w 2022 roku. Wśród nominowanych jest polska "Sukienka" [LISTA]
Spielberg o aktorach z serialu "Squid Game"
75-letni filmowiec był w weekend obecny podczas gali Producers Guild of America Awards, gdzie w swoim stylu próbował pochwalić twórców "Squid Game" za odniesiony sukces. Niestety Spielberg użył w swojej wypowiedzi dość niefortunnych słów, które publiczność momentalnie mu wytknęła.
– "Squid Game" zmienił wszystko. Dawniej to miejscowe gwiazdy sprawiały, że widzowie ściągali tłumami do kin. Dzisiaj, co interesujące, nieznani ludzie mogą być motorem napędowym serialu lub filmu – ocenił w rozmowie z Tedem Sarandosem, szefem platformy Netflix.
Największe kontrowersje wzbudziło określenie "nieznani ludzie", którym reżyser posłużył się, aby określić obsadę dzieła w reżyserii Hwang Dong-hyuka. Spielberga oskarżono o bycie ignorantem.
"Amerykanie zawsze myślą, że świat poza Ameryką nie istnieje. Myślą, że wszyscy nas uwielbiają, gdy w rzeczywistości się z nas śmieją. Aktorzy, piosenkarze, politycy, naukowcy, lekarze, prawnicy istnieją w innych krajach. Skończ z tą ignorancją" - napisał na Twitterze jeden z internautów.
Cóż, w tym stwierdzeniu jest sporo prawdy. Lee Jung-jae, który wcielił się w postać Seong Gi-huna w "Squid Game", jest znany w koreańskiej branży filmowej od ponad dwóch dekad (choć karierę aktorską rozpoczynał na początku lat 90. ubiegłego wieku).
W ostatnich latach sławę przyniosła mu rola w thrillerze "Pokojówka" i romansie "Siworae" (na podstawie ostatniego tytułu powstał amerykański remake zatytułowany "Dom nad jeziorem" z Sandrą Bullock i Keanu Reevesem). To tylko jeden z wielu przykładów - Gong Yoo zagrał wcześniej m.in. w "Zombie expressie", zaś Park Hae-soo w serialowym dramacie "Prison Playbook".
Przypomnijmy, że niedawno głośno było także w sprawie afery wokół gwiazdy "West Side Story". Rachel Zegler, aktorka o polskich korzeniach, którą Spielberg obsadził głównej roli w musicalu, nie dostała zaproszenia na oscarową galę. Aktorka, podobnie jak jej fani, nie kryła rozczarowania. "Mam nadzieję, że w ostatniej chwili wydarzy się jakiś cud i będę mogła osobiście celebrować nasz film, ale hej, tak czasami bywa" – napisała na Instagramie.
Czytaj także: https://natemat.pl/402853,rachel-zegler-z-west-side-story-nie-dostala-zaproszenia-na-oscary