Netflix pokonany przez konkurencję. 5 największych zaskoczeń tegorocznych Oscarów

Zuzanna Tomaszewicz
28 marca 2022, 15:35 • 1 minuta czytania
94. ceremonia wręczenia Oscarów dobiegła już końca, więc czas na podsumowania. W tym roku podczas imprezy nie zabrakło momentów, w których widzowie chwytali się za głowy - czy to z zaskoczenia, czy z niedowierzania. Gala nie kręciła się wyłącznie wokół Willa Smitha i jego agresywnego wyskoku. Oto 5 rzeczy, których mało kto się spodziewał.
Troy Kotsur pierwszym mężczyzną ze społeczności osób Głuchych z Oscarem na koncie. Tegoroczna gala była porażką Netfliksa. Fot. FREDERIC J. BROWN / AFP / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


W nocy z niedzieli na poniedziałek (27-28 marca) w Dolby Theatre w Los Angeles – jak co roku – odbyła się uroczystość wręczenia Oscarów, które uchodzą za jedną z najważniejszych nagród filmowych na świecie. W tym roku największym triumfem mogła cieszyć się "CODA", produkcja opowiadająca o losach rodziny osób Głuchych i córce, która jako jedyna nie posługuje się wyłącznie językiem migowym.

Najwięcej statuetek zabrała do domu "Diuna" w reżyserii Denisa Villeneuve i na podstawie powieści Franka Herberta. Film zgarnął łącznie 6 statuetek w kategoriach technicznych (m.in. zdjęcia i dźwięk).

W kategoriach "najlepszy aktor" i "najlepsza aktorka" w rolach pierwszoplanowych wyróżniono Willa Smitha za "King Richard: Zwycięska rodzina" oraz Jessikę Chastain za "Oczy Tammy Faye". Laureatami "najlepszych" kreacji drugoplanowych zostali natomiast Ariana DeBose za "West Side Story" i Troy Kotsu za "CODĘ".

Jak można się było spodziewać, w trakcie wydarzenia filmowego organizatorzy natknęli się na niemałe problemy. Komik Chris Rock postanowił zażartować sobie z wyglądu żony Willa Smitha, Jady Pinkett Smith, która w wyniku alopecji straciła włosy. Kawał o "G.I. Jane" nie przypadł do gustu nominowanemu mężowi, który wtargnął na scenę i "z liścia" uderzył Rocka w twarz.

Obok agresywnego zajścia kontrowersje wzbudził również krótki skecz prowadzącej galę Reginy Hall. Aktorka znana z serii "Straszny film" zaprosiła na scenę Simu Liu, Bradleya Coopera, Tylera Perry'ego i Timothée'ego Chalameta, nazywając ich "ciachami". Potem pozwoliła sobie na niewybredny żart. Wyczytała gwiazdorów, których testy na COVID-19 zaginęły i stwierdziła, że ona chętnie je powtórzy. Jak? Zasugerowała, że ("zrobi wymaz językiem") za kulisami.

Występy gwiazd mogły przysłonić nieco ideę, która przyświeca Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Ceremonia rozdania Oscarów to w końcu święto kina, a nie święto celebrytów. Na szczęście widzowie mogli liczyć na trzymający w napięciu seans, bowiem werdykt jury nie pokrył się z tym, co zakładała większość ludzi. Oto 5 przykładów, dzięki którym na wieczorze oscarowym nie wiało nudą.

Netflix przegrał starcie

Sezon nagród miał być łaskawy dla Netfliksa, który w tym roku wystartował w wyścigu po nagrody z "Psimi pazurami" w reżyserii Jane Campion. Tytuł uchodził za faworyta głównych oscarowych kategorii. Niestety dzieło zostało w ostatniej chwili wygryzione przez familijny dramat "CODA" od konkurencji, czyli Apple TV+.

W Polsce platforma od Apple’a nie jest tak popularna jak Netflix, choć niebawem może się to zmienić. Apple TV+ jako pierwsze usługa streamingowa zdobyła Oscara za "najlepszy film". Od 2019 roku o statuetkę w tej kategorii niestrudzenie stara się konkurent serwisu. Wysiłki Netfliksa nie przyniosły dotąd skutków. Firma co prawda upolowała kilka nagród w pomniejszych kategoriach.

Benedict Cumberbatch bez Oscara

"Psie pazury" miały zebrać prawdziwe żniwa na tegorocznej gali, a ostatecznie doczekały się zaledwie jednego złotego rycerzyka, którym nagrodzono Campion za reżyserię. Filmowczyni przeszła do historii jako trzecia kobieta z nagrodą w tejże kategorii. Krytycy filmowi oczekiwali, że film będzie mógł pochwalić się statuetką za pierwszoplanowego aktora.

Pech chciał, że Benedict Cumberbatch, który w produkcji wcielił się w bezwzględnego kowboja, nie opuścił Dolby Theatre z pozłacaną figurką. Zamiast niego owacje na stojąco otrzymał Will Smith. Nie da się ukryć, że kampania marketingowa "King Richard: Zwycięska rodzina" była zrobiona z myślą o wyścigu 53-letniego gwiazdora po Oscara.

Cumberbatch, posiłkując się techniką aktorstwa metodycznego w "Psich pazurach", ujawnił przed widzami swoją artystyczną duszę. Smith natomiast grał w filmie Reinaldo Marcusa Greena na najprostszych emocjach, które rozczulają Akademię. Poszedł na skróty, co mu się opłaciło.

Zack Snyder z nagrodą publiczności

W 2022 roku Akademia Filmowa ogłosiła całkowicie nową kategorię, pozwalającą widzom poczuć się jak członek jury. Za pośrednictwem mediów społecznościowych internauci mieli możliwość głosowania na to, któremu tytułowi należy przyznać nagrodę popularności. Oscara w tej dziedzinie wręczono Zackowi Snyderowi za "Armię umarłych".

Wybór ten jest dość osobliwy, ponieważ reżyser uchodzi za twórcę filmów o niskiej jakości artystycznej, które stawiają przede wszystkim na akcję. Na ekranach w Dolby Theatre można było zobaczyć także sceny z "Ligi Sprawiedliwości", która dostała mieszane oceny wśród recenzentów.

"Licorice Pizza" miało pecha

Nie "Psie pazury", tylko "Licorice Pizza" - to film Paula Thomasa Andersona można okrzyknąć największy przegranym 94. ceremonii Oscarów. Dlaczego? Dzieło twórcy "Aż poleje się krew" nie zdobyły ani jednej statuetki spośród trzech nominacji ("najlepszy film", "najlepszy scenariusz oryginalny" i "najlepszy reżyser").

"Puentą najnowszego filmu Andersona zdaje się być wyśpiewana 55 lat temu przez Johna Lennona wyświechtana wydawałoby się już sentencja "All You Need Is Love". To przesłanie nawet nieocierające się o banał, ale będący nim, w obecnych czasach nabiera jednak wręcz bezczelnego charakteru. Gdy "ambitni" reżyserzy w ostatnich latach starali się rozliczać z historią ("Proces Siódemki z Chicago") czy mierzyć z palącymi problemami społecznymi ("Nie patrz w górę"), Anderson pokazuje im środkowy palec i zabiera widzów w beztroski świat młodzieńczych namiętności" – czytamy w recenzji napisanej przez Maję Mikołajczyk. Szkoda, że Akademia doceniła "Licorice Pizza" wyłącznie nominacjami.

Troy Kotsur zapisał się w historii

Troy Kotsur zgarnął Oscara za rolę drugoplanową w ciepłej i kameralnej "CODZIE", stając się pierwszym mężczyzną ze społeczności osób Głuchych, który odebrał nagrodę Akademii. Jest też drugą osobą Głuchą ze statuetką rycerza na koncie (pierwsza była Marlee Matlin, która zagrała jego żonę w filmie). Przemowa aktora w języku migowym wyraziła więcej niż tysiąc słów. Dziękował w niej reżyserce "CODY".

– Połączyłaś świat głuchych i słyszących, stałaś się dla nas mostem. Twoje nazwisko będzie już wyryte na tym moście zawsze, tu w Hollywood – stwierdził podczas gali.

Czytaj także: https://natemat.pl/403707,smith-uderzyl-rocka-na-oscarach-2022-czego-dotyczyl-zart-rocka