Rosyjscy żołnierze grabią i wysyłają łupy do swojego kraju. Nagranie z kradzieży

Agnieszka Miastowska
W białoruskim mieście Mozyrz internetowa kamera oddziału rosyjskiej firmy kurierskiej CDEK zarejestrowała żołnierzy wysyłających do Rosji masę sprzętu, wśród nich telewizory, akumulatory samochodowe czy alkohol. Na trzygodzinnym nagraniu można zaobserwować skalę grabieży, których dopuścili się żołnierze na terenach Ukrainy.
Rosjanie wysyłają skradzione rzeczy do Rosji. Nagranie monitoringu Fot. Screen/Youtube @Anton Motolko

Żołnierze wysyłają łupy do Rosji

Nagranie z grabieży można obejrzeć na kanale na Youtube opozycyjnego blogera Antona Motolko. Film został wykonany w sobotę 2 kwietnia w godzinach 11.30-15.00. Na ponad trzygodzinnym nagraniu widać jak żołnierze pakują i wysyłają do Rosji m.in. telewizory, klimatyzatory, okapy, hulajnogę elektryczną, alkohol, akumulatory samochodowe i inne towary. Na filmie można zobaczyć m.in. torbę z logo ukraińskiego sklepu Epicentr.
Bloger podkreśla, że według niego na mundurach żołnierzy widać naszywki 56. Gwardyjskiego Pułku Desantowo-Szturmowego Sił Powietrznych Rosji (bazującego na okupowanym Krymie). Bloger poinformował, że niedługo po publikacji nagrania, kamera internetowa w punkcie CDEK przy ul. Kujbyszewa w Mozyrzu została wyłączona.
Tymczasem białoruski portal "Nasza Niwa" informuje w Telegramie, powołując się na nieoficjalne informacje, przekazane redakcji przez taksówkarzy z Homla przy granicy z Ukrainą, że tamtejsze firmy przewozowe dostają dużą ilość zgłoszeń na "transport rzeczy" do Rosji.


"Tzw. druga armia świata to pozory. W rzeczywistości wojsko Federacji Rosyjskiej jest pełne szabrowników, podłych zbrodniarzy wojennych" — informowały niedawno ukraińskie siły zbrojne za pośrednictwem Facebooka.

Codziennie w mediach pojawiają się nowe doniesienia na temat zbrodni wojennych popełnianych przez Rosjan na ludności cywilnej. Rosyjscy żołnierze na wielką skalę zajmują się także grabieżą i kradną właściwie wszystko, co ma jakąś wartość.

Jak podaje portal NEXTA, Rosjanie traktują ukraińskie domy jak supermarkety, wynosząc z nich nie tylko kosztowne sprzęty elektroniczne, ale także "zabawki dla dzieci, patelnie, rowery i wędki" nazywane przez nich upominkami.

Kradzieże to i tak jedna z najmniejszych zbrodni, jakiej dopuszczają się rosyjscy żołnierze. Ludność cywilna atakowana jest każdego dnia i dociera do nas coraz więcej doniesień o atakach na dzieci czy gwałtach rosyjskich żołnierzy na Ukrainkach.
Czytaj także: Prezydent Ukrainy wściekły na Orbána. "Zgubił swoją uczciwość w kontaktach z Moskwą"