W Ukrainie giną dzieci, a oburzone Rosjanki... niszczą torebki Chanel. Na tę głupotę brak słów

Ola Gersz
10 kwietnia 2022, 11:35 • 1 minuta czytania
Po masakrach w Buczy i Borodziance trudno przejść do porządku dziennego. Wojna w Ukrainie przybiera coraz bardziej katastrofalny obrót, cywile są mordowani, gwałceni i torturowani. Tymczasem rosyjskie influencerki obruszają się na ekskluzywną markę Chanel, która z powodu inwazji przestała sprzedawać swoje produkty Rosjanom. Oburzone tną nożyczkami swoje horrendalnie drogie torebki, podczas gdy mieszkańcy Buczy opłakują bliskich pochowanych we własnych ogródkach.
Rosyjskie influencerki niszczą torebki Chanel w proteście przeciwko sankcjom, a w Ukrainie trwa wojna Fot. AP/Associated Press/East News // Instagram / @victoriabonya

Sankcje nałożone po inwazji Rosji na Ukrainę uderzyły w obywateli. Nie mogą obejrzeć serialu na Netflixie, zobaczyć "Batmana" w kinie i zjeść hamburgera w McDonald's. Pozamykano też większość sklepów zagranicznych marek, ale dla zamożnych rosyjskich influencerek nie było to dotąd problemem. Mogły przecież kupić luksusowy gadżet w Paryżu czy Mediolanie. Podniosły jednak paniczny krzyk, gdy dom mody Chanel postanowił położyć temu kres.


Czytaj także: Potworny dowód na rosyjskie ludobójstwo. Tak wygląda miasto, z którego wycofały się wojska Putina

Rosjanki niszczą torebki Chanel

O co chodzi? W butikach ekskluzywnej, francuskiej marki nie zostaną obsłużeni Rosjanie, chyba że – jak twierdziła jedna z "poszkodowanych", projektantka wnętrz Liza Litwin – podpiszą oświadczenie, że nie mieszkają w ojczyźnie i nie będą nosić kupionej rzeczy na terytorium Rosji.

Początkowo wydawało się to naciągane, ale jak informuje "Daily Mail", Chanel potwierdziło swoją nową politykę. "Najnowsze ograniczenia sankcyjne Unii Europejskiej i Szwajcarii zabraniają sprzedaży, bezpośrednio lub pośrednio, przedmiotów luksusowych jakiejkolwiek osobie fizycznej, prawnej lub podmiotowi w Federacji Rosyjskiej albo do użytku w Federacji Rosyjskiej" – pisze dom mody w oświadczeniu i zaznacza, że zdaje sobie sprawę z "niedogodności" dla klientów.

Owe klientki ruszyły więc tam, gdzie czują się najlepiej, czyli na Instagram i zaczęły ciąć swoje kosmicznie drogie torebki (chociaż nie wiemy, czy buntowniczki faktycznie tną oryginalne "chanelki")... nożyczkami. Niczym Joanny D'Arc walczą o swoją ojczyznę i sprzeciwiają się dyskryminacji i rusofobii, a markę z dwoma literami "C' w logo oskarżają o brak szacunku. Twierdzą, że mają swój honor, dlatego Chanel może pocałować je w tyłek.

"Dom mody Chanel nie szanuje swoich klientów, dlaczego więc my mamy go szanować?" – mówi w swoim nagraniu oburzona modelka Victoria Bonya, która aktualnie mieszka w Monako i obserwuje ją na Instagramie ponad 9 milionów osób. Następnie sięga po wielkie nożyce i niszczy torebkę. Jej śladem poszło wiele wpływowych koleżanek: didżejka Jekatierina Gusewa ("Ani jedna torba, ani jedna rzecz nie jest warta wyrzeczenia się mojej miłości do Ojczyzny i mojego szacunku dla siebie), celebrytka Anna Kałasznikowa, prezenterka Marina Ermoshkina czy wspomniana Liza Litwin.

Ukraińcy płaczą nad dziećmi, influencerki z Rosji nad torebką

Pod kolejnym nagraniem Bonya pisze niczym samozwańcza bojowniczka o wolność: "Mam nadzieję, że Chanel przeprosi rosyjskie kobiety, które były tak bardzo dyskryminowane w ich sklepach. Z drugiej strony to smutne, że takie rzeczy dzieją się w 2022 roku. Zamiast nieść przesłanie o wojnie i pokoju na świecie te działania dzielą ludzi!"

Pozostaje zapytać: drogie rosyjskie influencerki, mamy wy rozum i godność człowieka? Wiele z nich mieszka przecież za granicą, co oznacza, że mają dostęp do informacji i widzą, co dzieje się w Ukrainie. Wystarczy zresztą wejść na Instagram, aby zalała je fala dowodów na okrucieństwo rosyjskich żołnierzy. Jednak pranie mózgu przez Kreml przynosi pożądany rezultat: dla tych kobiet nie jest smutny fakt, że mordowane są dzieci i gwałcone kobiety, ale to, że nie kupią torebki Chanel. Bo to działania paryskiego domu mody niszczą pokój na świecie, a nie rozkazy Władimira Putina.

Zresztą wiele obserwatorów celebrytek niszczących torebki Chanel (pomijając przyklaskujące im znane koleżanki) wydaje się zadawać sobie te same pytania i nie dowierzać temu, co widzą.

"Mówisz o 'problemie" z kupnem torebki? Co z masakrami w Buczy, Irpinie, Mariupolu? Dlaczego nie jesteś zszokowana i zaniepokojona masakrą dzieci? Dlaczego nie mówisz o tej brutalnej wojnie? Wtedy byłabyś wojowniczką o wolność" – pisze jedna z obserwatorek pod postem Victorii Bonyi. "Wow, ludzie płaczą nad martwymi dziećmi, a ty płaczesz z powodu torebek? To jest ostateczna głupota, którą z dumą pokazujesz światu" – zauważa druga. Takich komentarzy są setki.

Sorry, ale na tym moja wiara w człowieka się kończy. Nie obchodzi mnie, że nie możesz kupić torebki Chanel, gdy dzieci w Ukrainie są zabijane, a kobiety gwałcone.

Czytaj także: https://natemat.pl/405040,wojna-w-ukrainie-nie-tylko-bucza-ale-i-borodzianka-zabijali-wszystkich