Le Pen chce zadbać o interesy Putina lepiej niż Orban. Tak mówi o sankcjach
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- 24 kwietnia odbędzie się II tura wyborów prezydenckich we Francji. Zmierzą się w niej Emmanuel Macron i Marine Le Pen.
- Jednak Le Pen o ile twierdzi, że popiera sankcje wobec Rosji, to jednak jest przeciwna restrykcjom wobec ropy i gazu.
Już podczas kampanii Marine Le Pen spotkała się z krytyką za zbyt bliskie stosunki z Rosją w czasie wojny na Ukrainie. Przed drugą turą wyborów próbuje ona łagodzić swoje poglądy i wcześniejsze wypowiedzi.
Le Pen nie popiera sankcji energetycznych
– W pełni popieram wszystkie inne sankcje – powiedziała Le Pen w wywiadzie dla radia France Inter. – Nie chcę, aby naród francuski ponosił konsekwencje sankcji na ropę i gaz – zastrzegła jednak.
Francja, podobnie jak wiele innych krajów europejskich, importuje znaczną część gazu ziemnego z Rosji. Jednak Le Pen jest krytykowana przez rywali głównie za swoje dotychczasowe poparcie dla Rosji i prezydenta Władimira Putina.
W 2014 roku, kiedy Krym został zaanektowany przez Rosję, jej partia polityczna otrzymała pożyczkę z rosyjskiego banku, który miał powiązania z Kremlem.
Przypomnijmy, że 24 kwietnia odbędzie się II tura wyborów prezydenckich we Francji. Zmierzą się w niej Emmanuel Macron i Marine Le Pen.
Czytaj także: Konflikt na linii Macron - Morawiecki. Polski premier odpowiedział prezydentowi Francji
W I turze wyborów Emmanuel Macron otrzymał 27,85 proc. głosów. Drugie miejsce zajęła Marine Le Pen z wynikiem na poziomie 23,15 proc. Trzecie miejsce zajął Jean-Luc Melenchon (21,95 proc.)
Dodajmy, że Putin w sprawie sankcji energetycznych może liczyć nie tylko na francuską kandydatkę na prezydentkę. Takie samo stanowisko prezentuje rząd Węgier.
Węgry również nie chcą embarga na gaz i ropę
W drugiej połowie marca na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich UE szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjártó przekazał, że Budapeszt jest przeciwny nakładaniu na Rosję sankcji energetycznych.
Czytaj także: Te słowa Orbána to otwarta zdrada. "Polacy chcą przesunąć granice Zachodu aż pod Rosję"
Minister spraw zagranicznych powiedział wówczas szefom dyplomacji pozostałych krajów UE, że nałożenie takich ograniczeń stanowiłoby "czerwoną linię, której węgierski rząd nie zamierza przekroczyć".
– Wkroczyliśmy w nowy wymiar, jeśli chodzi o ryzyka wojenne. Musimy więc działać bardziej zdecydowanie, by zabezpieczyć nasze interesy narodowe – tłumaczył. Szijjártó dodał, że oznacza to, iż Budapeszt nie poprze żadnych sankcji na Moskwę (w tym embarga na ropę z Rosji), które będą oznaczały uderzenie w bezpieczeństwo energetyczne Węgier.
Czytaj także: Tusk publicznie zwrócił się do Macrona. Tak ocenił słowa Morawieckiego
Węgry podpisały w ubiegłym roku długoterminową umowę z Rosją o imporcie 4,5 mld m3 gazu ziemnego rocznie trasami omijającymi Ukrainę. Zawarto też opiewającą na 12,5 mld euro umowę z rosyjskim Rosatomem dotyczącą rozbudowy węgierskiej elektrowni jądrowej Paks.