Praca u Kardashianów była dla niej koszmarem. Zdradziła, ile zarabiała i jak ją traktowano
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Kim Kardashian powiedziała kobietom, żeby wzięły się do pracy
Rodzina Kardashianów to iście celebrycki fenomen. Członkowie klanu, czyli Kardashianowie i Jennerowie, stali się ulubieńcami wielu ludzi na całym świecie, dorabiając się przy tym kokosów. Ich sława i fortuna pączkuje nieustannie od dwóch dekad za sprawą reality show "Keeping Up With The Kardashians".
Powodzenie programu otworzyło im wiele drzwi do spełniania się na różnych płaszczyznach. Mogą pochwalić się bowiem swoją odzieżą, kosmetykami czy też aplikacjami. Wszystko na dobrą sprawę przyszło im z łatwością, gdyż mają pokaźne zaplecze finansowe. Kim Kardashian jakiś czas temu wywołała jednak burzę swoją wypowiedzią na temat pracy.
Celebrytka w wywiadzie dla magazynu "Variety", który ukazał się na począku marca, zwróciła się do innych kobiet działających zawodowo, polecając im, aby "ruszyły swoje pi****lone dupska i zabrały się do roboty". Stwierdzenie to wywołało zbiorowe oburzenie i falę krytyki wobec Kardashianki. W sieci otworzyła się dyskusja, do której swoje "pięć groszy" dorzuciła kobieta, która była pracownicą rodziny. Rzuciła światło na to, jak pracuje się u Kardashianów.
Jak wygląda praca dla Kardashianów? Ich była pracownica podzieliła się doświadczeniami
Po tym, jak słowa Kim zaczęły krążyć po sieci, głos zabrała Jessica DeFino. Za pośrednictwem Twittera wyznała, że w 2015 roku była edytorką aplikacji Kardashianek, lecz pracy u nich nie wspomina dobrze.
"Pracowałam w dzień i noc oraz weekendy, a stać mnie było wyłącznie na zakupy w sklepach z produktami za 99 centów. Brałam chorobowe, bo nie było mnie stać na paliwo, by dojechać do biura. Otrzymywałam upomnienia za branie zleceń jako freelancerka" — zwierzyła się.
Potem magazyn "Vice" poprosił kobietę o wywiad, aby powiedziała więcej o pracy u słynnej rodziny. Z ust DeFino padły gorzkie słowa. Pozwoliła sobie przytoczyć także historie innych pracowników.
"Byłam asystentką redaktora w 'Kardashian Jenner Official Apps' i nie zarabiałam wystarczająco dużo, żeby dojechać do pracy" – podkreśliła. Kobieta w 2015 roku zatrudniła się w ich firmie i została przydzielona do zajmowania się aplikacją Khloé oraz Kendall. Szybko okazało się, że zakres jej obowiązków był jak dla dwóch osób, a ona dostawała pojedyncze wynagrodzenie.
Na konto DeFino miało spływać tylko 600 dolarów tygodniowo. Kobieta zaznaczyła, że była to "niska i śmieszna pensja" jak na standardy płac w Los Angeles i jej umiejętności. W skali roku dostawała 35 tys. dolarów (ok. 148 tys. złotych).
"Przed uruchomieniem programu rodzina Kardashian-Jenner nie była szczególnie zaangażowana w redakcyjny aspekt codziennych działań. Po uruchomieniu aplikacje były codziennie aktualizowane o nowe treści, co często wymagało natychmiastowego wkładu lub zgody sióstr, a większość z nich zwiększyła swoje zaangażowanie, głównie za pośrednictwem poczty elektronicznej" — tłumaczyła DeFino.
Kiedy na konto Kardashianów wpływały kolejne miliony, pracownice harowały non stop za marne honoraria. "To było jak praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Nie istniało coś takiego jak harmonogram" — oznajmiła jedna z kobiet.
"Pracowałam cały czas. Nie spałam wystarczająco dużo. Piłam alkohol. O wiele za dużo alkoholu, żeby uporać się ze stresem. Źle się czułam fizycznie. Wypadały mi włosy. Pojawiły się u mnie problemy z trawieniem. Nie dbałam o swoje ciało, ponieważ przedkładałam tę pracę nad dosłownie wszystko w życiu" — brzmiała relacja innej.
DeFino podkreśliła, że wiele osób ma wrażenie, że u Kardashianów pracuje się świetnie. "Istniało ogólne przekonanie, że ludzie są tak szczęśliwi, że mogą dla nich pracować, że wiedzą, iż (red. Kardashianowie) mogą traktować ludzi jak g***o" — dodała.
Była pracownica Kardashianek podkreśliła, że "czuła się manipulowana i monitorowana, ogarnięta paranoją i uwięziona". Wówczas w 2015 roku udała się do lekarza, który zdiagnozował u niej zapalenie skóry, mające wiązać się ze stresem.
Warto nadmienić, że w maju 2021 roku grupa pracowników, którzy zajmowali się sprzątaniem i innymi pracami domowymi w willi Kim Kardashian w Los Angeles, złożyli przeciwko niej pozew. Wynika z niego między innymi, że milionerka nie płaciła swoim podwładnym w terminie, a ponadto nie dawała im pieniędzy za przepracowane nadgodziny. Pracownicy mieli też pracować "na czarno".