Bulwersujące słowa węgierskiego ministra. To pokazuje, kogo wspiera Orbán ws. Ukrainy
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Węgry nie poprą sankcji na Rosję
- Budapeszt sprzeciwia się też transportom broni przez terytorium Węgier
- Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto zasugerował, że nie tylko Węgry mają w UE stanowisko przeciwne sankcjom wobec Rosji
– Węgry nie poprą żadnych sankcji dotyczących rosyjskiej ropy i gazu – powiedział we wtorek 19 kwietnia minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto. Tym samym powtórzył stanowisko węgierskiego rządu, który od początku wojny w Ukrainie nie chce brać udziału w nakładanych wobec Rosji sankcjach.
Szijjarto zabrał głos po spotkaniu ze swoim tureckim odpowiednikiem w Ankarze. Nagranie z konferencji prasowej udostępnił w mediach społecznościowych.
Szef węgierskiej dyplomacji argumentował, że obywatele w jego kraju nie mogą płacić ceny za wojnę w Ukrainie. – Nie popieraliśmy i w przyszłości też nie poprzemy sankcji dotyczących rosyjskiej ropy naftowej i gazu ziemnego – powtórzył.
Węgry nie przepuszczą transportu broni do Ukrainy
Szijjarto odniósł się też szerzej do konkretnej pomocy Ukrainie, która od 55. dni broni się przed atakami Rosji. Jak zaznaczył, Węgry nie będą transportować broni do Ukrainy. Nie przepuszczą też przez swoje terytorium takich transportów.
– Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo Węgier i dlatego czynimy wszystko, by uniknąć wciągnięcia Węgier w tę wojnę – argumentował węgierski polityk. Do decyzji Węgier odniósł się już m.in. Donald Tusk, który zamieścić wpis na Twitterze. Były szef Rady Europejskiej nawiązał w nim do polityki polskiego rządu.
"Węgry chcą zablokować sankcje energetyczne przeciw Rosji. PiS chce sprzedać część naszego przemysłu naftowego Węgrom. Kaczyński twierdzi, że w USA sfałszowano wybory, a Morawiecki wspiera Le Pen i atakuje Unię. Plany pisane obcym alfabetem" – napisał Tusk.
Węgry o wojnie w Ukrainie
Nie jest tajemnicą, że Węgry wolą stać z boku, jeśli chodzi o potępianie Rosji za inwazję na Ukrainę. Nawet kiedy ujawniono przerażające skutki masakry w Buczy, Viktor Orbán nie od razu zdecydował się skrytykować działania Kremla. Dopiero po czasie zabrał głos i wyszło, że jest za międzynarodowym śledztwem w tej sprawie.
Przypomnijmy, że Joe Biden i Emmanuel Macron zwołali spotkanie liderów Zachodu w sprawie "nowej ofensywy" Władimira Putina w Ukrainie. W poniedziałek wieczorem Wołodymyr Zełenski ogłosił, że rozpoczęła się "decydująca bitwa" o Donbas. Politycy mieli rozmawiać także o pociągnięciu prezydenta Rosji do odpowiedzialności karnej za popełnione zbrodnie wojenne.