Kuriozalne przemówienie Łukaszenki o Polsce z okazji Wielkanocy. Mówił o soli i kaszy
- Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny zasugerował, że krajom zachodnim brakuje żywności
- Białoruski dyktator już przed miesiącem mówił, że Zachód dosłownie błaga o białoruską mąkę i sól, których na Białorusi nie brakuje
- Tymczasem to na Białorusi wprowadzono ograniczenia na wywóz niektórych artykułów żywnościowych "na głowę"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Alaksandr Łukaszenka wygłosił osobliwe przemówienie z okazji prawosławnej Wielkiej Nocy. Białoruski dyktator spotkał się z wiernymi w parafii Kopyś nad Orszą na wschodzie kraju. Sugerował, że w przeciwieństwie do mieszkańców jego kraju Polacy i obywatele państw bałtyckich... nie mają co jeść.
Łukaszenka o soli i kaszy
A przynajmniej cierpią na niedobór soli i kaszy gryczanej.
– Zobaczcie co dzieje się z sąsiednimi Litwą, Łotwą, Polakami, o Ukrainie już nie wspominam. Oni byli tacy zamożni, żyli w takim szczęśliwym świecie. U nas nic nie było, u nich wszystko. I gdzie są teraz? Stoją przy granicy i proszą, byśmy ich wpuścili na Białoruś. By choć gryczanej kaszy, nawet nie kaszy, soli tam nie ma. Proszą, byśmy dali kupić trochę soli. I my jako szczodrzy ludzie otwieramy tę granicę – mówił Alaksandr Łukaszenka. To nie pierwsza taka wypowiedź białoruskiego przywódcy. Ponad miesiąc temu Łukaszenka twierdził, że Zachód wręcz błaga o białoruską mąkę i sól, których na Białorusi nie brakuje. Z okazji Wielkiej Nocy przywódca powtórzył swoje wywody. Warto wspomnieć, że kilka dni temu białoruskie władze ogłosiły rozporządzenie, zgodnie z którym ograniczają wywóz z kraju mąki, kaszy i soli do jednego kilograma na głowę – podaje Biełsat.
To nie wszystko. Prawie miesiąc temu Białoruś wprowadziła licencję na eksport cukru, jabłek, cebuli i białej kapusty. Zakazała także eksportu kaszy gryczanej i mąki. Wprowadzono ponadto ceny maksymalne na niektóre produkty żywnościowe, by w ten sposób okiełznać inflację.
Na Białorusi brakuje żywności po tym, jak wprowadzono tam 1 stycznia 2022 r. kontrsankcje wobec krajów zachodnich, które zakładają ograniczenia na import owoców i warzyw. Była to reakcja na sankcje Zachodu za udział Białorusi w wojnie w Ukrainie.
Białoruś straszy Polskę
W kontekście agresji Rosji na Ukrainę głośno było w ostatnich dniach o groźbach wobec Polski i Litwy, które popłynęły z Białorusi. – Na ich terytoriach będą również zniszczenia, śmierć i wybuchy – stwierdził Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksander Wolfowicz w białoruskich państwowych mediach. O tym, jak na takie pogróżki powinna zareagować Polska i na ile powinniśmy traktować je poważnie, mówił w rozmowie z Tomaszem Ławnickim z naTemat gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM i były zastępca szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.