Majówkowe "paragony grozy". Ceny dań i przekąsek w popularnych miejscowościach są przerażające

Michał Koprowski
02 maja 2022, 17:01 • 1 minuta czytania
Majówka trwa w najlepsze. Część Polaków wyruszyła nad morze, część do Krakowa, a jeszcze inni do Zakopanego. Wszyscy chcemy się trochę zrelaksować, ale czy to możliwe przy takich cenach? Katarzyna Bosacka udostępniła na Facebooku kilka paragonów nadesłanych przez jej obserwatorów. Jesteście ciekawi, ile trzeba zapłacić za gofra nad morzem?
Majówkowe "paragony grozy". Ceny dań i przekąsek w popularnych miejscowościach są przerażające. Fot. Wojciech Strożyk / East News, Katarzyna Bosacka / Facebook

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Majówka z "paragonami grozy"

Weekend majowy właściwie od zawsze był świetną okazją na krótki wyjazd. Spacer po górach lub wypoczynek nad morzem to jego nieodłączne elementy. Natomiast, podczas choćby najkrótszego wyjazdu nadal trzeba coś jeść, a coraz ładniejsza pogoda sprawia, że czasem zwyczajnie mamy ochotę wypić ulubiony napój w kawiarnianym ogródku czy zjeść lody nad morzem.

Zobacz też: Polaków nie stać dziś nawet na wynajem mieszkania. Kto normalny zapłaci 8 tysięcy za 3 pokoje?

Katarzyna Bosacka, dziennikarka i publicystka specjalizująca się w tematyce m.in. zdrowego odżywiania, opublikowała za pośrednictwem swoich social mediów kilka paragonów, które zostały nadesłane przez internautów odpoczywających w popularnych miejscach naszego kraju.

Przeczytaj także: Polacy wskazali główną przyczynę inflacji. Nie wierzą w słowa Morawieckiego o "putinflacji"

Okazuje się, że w tym roku za 3 gofry nad morzem zapłacimy około 50 zł. Za nieco lepszego, z truskawkami i nutellą w Pobierowie będzie trzeba zapłacić nawet 21 zł. Ale nie samymi słodkościami człowiek żyje. Obiad w Sopocie składający się z 2 kawałków ryby, sałatki i grzanek to wydatek rzędu ok. 140 złotych. Przerażające?

W Krakowie za kawę i herbatę przy dwóch kawałkach ciasta i kilku mniejszych ciasteczkach należy zostawić ok. 80 zł. Zamawiając obiad dla trzech osób w Międzyzdrojach, musimy liczyć się z rachunkiem na ponad 210 zł. Natomiast, jest też "dobra wiadomość", jedna z obserwatorek napisała, że w Zakopanem popularne oscypki podrożały jedynie o 1-2 zł.

W Warszawie wcale nie jest lepiej

Ceny obiadu albo wyjścia na piwo w stolicy również znacząco wzrosły. Już pod koniec ubiegłego roku opisywaliśmy, jak to faktycznie wygląda. Burger w warszawskiej restauracji to wydatek rzędu 40 zł, a piwo do takiego posiłku potrafi kosztować kolejne 19 zł.

Może Cię zainteresować: "Ludzie nie są w stanie spłacać kredytów, a oni o tym?!". "Zamach" znowu tematem nr 1 w kraju

– Poszliśmy ze znajomymi do restauracji w centrum Warszawy, żadnej wyszukanej, średnia półka. Byliśmy w szoku, kiedy zobaczyliśmy ceny w menu. Za zwykłe półlitrowe piwo zapłaciłam 19 złotych. Dodam, że wybrałam najtańsze z karty. To jest absurd! – stwierdziła nasza rozmówczyni.

Czytaj także: https://natemat.pl/385471,inflacja-nie-tylko-w-sklepach-gastronomia-ma-trudny-okres