Wszyscy pytali o TEN jeden gadżet. Oto 5 rzeczy, które zaskoczyły mnie w nowym BMW serii 7
Są samochody, przy których zastanawiacie się: lepiej być pasażerem czy kierowcą? Odpowiedź czasami jest oczywista, ale w przypadku nowego BMW serii 7 tych oczywistości jest w zasadzie mało. Już kilka lat temu, kiedy jeździliśmy odświeżoną "siódemką" na testach w Portugalii, mogliśmy się przekonać, jak to jest żyć na co dzień z flagowym modelem niemieckiej marki.
Czytaj także: Nowe BMW serii 7 ma monstrualny grill i nie tylko. Tak wygląda luksus XXI wieku
A jak jest teraz? To nadal wszechstronna limuzyna, ale jednocześnie technologiczne cudo, które wejdzie na rynek w listopadzie. Co zmieniło się 45 lat po debiucie tego modelu? Oto 5 szczegółów wywołujących efekt "wow".
1. Stylistyka z zewnątrz
Nowa seria 7 na całym świecie będzie oferowana w wariancie z długim rozstawem osi. A my możemy dalej spierać się, czy ten dziwny grill pasuje do długiego na prawie 5,5 metra kolosa. Żeby było mało, jeszcze więcej kontrowersji wzbudzają przednie reflektory, które teraz wyglądają jak wąskie diodowe paski.
Dla mnie seria 7 z zewnątrz jest pełna kontrastów. Wygląda tak, że na ulicach ludzie będą wyciągać telefony i robić zdjęcia – mogę się założyć. Z przodu i z tyłu to po prostu efektowna limuzyna, której wymiary sprawiają, że ma… pancerny charakter.
W całości ten design przykuwa oko i prowokuje do dyskusji, a chyba o to przecież chodziło. Może auto wyszło trochę za bardzo kanciaste, ale trudno też dogodzić każdemu. Czekam na moment, kiedy pierwsze "siódemki" wyjadą na ulice. Coś czuję, że efekt przyciągania wzorku może być podobny jak w przypadku Rolls-Royce’a Ghosta albo Mercedesa Klasy S.
2. Kryształy Swarovskiego
Najpierw myślałem, że się przesłyszałem. Później się potwierdziło, a na koniec sprawdziłem w broszurce. W opcjonalnych reflektorach BMW Iconic Glow mamy podświetlane przez diody kryształy Swarovskiego. Brzmi absurdalnie? Niekoniecznie, mówimy o aucie z półki, gdzie klienci przywiązują wagę do takich detali.
Oczywiście taka "biżuteria" kosztuje, bo to dodatki za dopłatą w odpowiedniej wersji wyposażenia. Ale skoro już można się w ten sposób wyróżnić, to pewnie będzie jeden z chętniej wybieranych elementów.
3. Kinowy ekran w samochodzie
Kiedy BMW pokazało pierwsze zdjęcia tego gadżetu, motoryzacyjny internet zapłonął. Nawet trudno się dziwić, bo wysuwany ekran o przekątnej 31 cali i rozdzielczości 8K w aucie musi robić wrażenie. Może być schowany, ale kiedy już "wyjedzie" spod sufitu, szczęka opada.
Ten ekran to de facto multimedialne centrum rozrywki dla pasażerów z wbudowanym Amazon Fire TV. Wyobraźcie sobie, że w podróży nie musicie oglądać Netflixa na małym wyświetlaczu w telefonie czy na tablecie. Rozkładacie swój mobilny telewizor i czujecie się jak w kinie.
Można by powiedzieć, że BMW tym gadżetem dosłownie pozamiatało. Zastanawiam się jednak, jak w praktyce oglądać seriale z odległości nieco ponad metra od ekranu. Bo mniej więcej tak to będzie wyglądać, kiedy nawet odsuniecie fotel. Bez wątpienia to rewolucyjny koncept, ale poczekajmy, aż sprawdzimy na własnej skórze, jak to działa.
4. Silniki
Pierwszy smutek: nowa seria 7 nie będzie w Polsce dostępna w wersji napędzanej wyłącznie silnikiem benzynowym. Jako pierwszy pojawi się najpierw wyłącznie elektryczne BMW i7 xDrive60, napędzane dwoma silnikami elektrycznymi o łącznej mocy 544 KM.
Prawdopodobnie z początkiem 2023 r. na wielu rynkach pojawią się modele BMW serii 7 z napędem hybrydowym plug-in. Na wiosnę przyszłego roku ofertę uzupełni 6-cylindrowy diesel o mocy 300 KM.
W późniejszym czasie wprowadzone zostaną inne warianty elektrycznego BMW i7, m.in. topowy model BMW i7 M70 xDrive o mocy, uwaga: 660 KM.
5. Wnętrze do "macania"
To znak naszych czasów, że z nowych samochodów znikają fizyczne przyciski. Czasami da się jeszcze pokrętłem regulować głośność albo klimatyzację, ale trend z "macaniem" dotykowych przełączników jest widoczny już od dłuższego czasu. W BMW poszli o krok dalej, bo nawet siłę nawiewu trzeba regulować cyfrowo.
Ekran w centralnej części też rzecz jasna jest dotykowy, ale tu bez większego zaskoczenia. Bardziej przykuwają uwagę małe ekrany na drzwiach z tyłu, którymi podróżni też mogą obsługiwać podstawowe funkcje, włącznie z ogromnym ekranem u góry.
Wspomniane już macanie dotyczy nie tylko wyświetlaczy, bo przecież BMW wykonano z mieszanki najlepszych materiałów. Po zajęciu miejsca od razu włącza się myśl, by sprawdzić np. miękkie dywany pod nogami albo przyjemne obicia drzwi. Takich detali można wyłowić sporo.