Rosjanie przywróceni do Ligi Mistrzów, już odtrąbili sukces. I chcą jeszcze więcej

Krzysztof Gaweł
06 maja 2022, 09:51 • 1 minuta czytania
Europejska Unia Tenisa Stołowego (ETTU) z zaskoczeniem przyjęła decyzję Izby Odwoławczej, która przywróciła do rywalizacji w Lidze Mistrzów dwa rosyjskie kluby: Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg. Oba zostały wykluczone w marcu z rywalizacji w rozgrywkach, a tytuł otrzymała Borussia Düsseldorf. Izba Odwoławcza nakazała ponowne rozegranie decydującej fazy rozgrywek. Na Kremlu fetują, a ETTU musi szukać rozwiązania.
Świat tenisa stołowego dał wyraźny sygnał Rosjanom, by wrócili do rywalizacji. Dla nich ta decyzja to przełom Fot. Imago Sport and News / East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Rosjanie w świecie tenisa stołowego, tak jak w niemal całym zawodowym sporcie, zostali wykluczeni z rywalizacji po agresji na Ukrainę. Ich atak na sąsiada i wojna, którą przynieśli do Europy, wystarczyły do dyskwalifikacji drużyn narodowych oraz sportowców, a także do wyrzucenia klubów z Ligi Mistrzów. Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg miały spotkać się w półfinale rozgrywek, ale zostały wykluczone. Tytuł otrzymała Borussia Düsseldorf.


Jak się okazało, te rozstrzygnięcia były w mocy do końca kwietnia. Europejska Unia Tenisa Stołowego (ETTU) z dużym zaskoczeniem przyjęła decyzję Izby Odwoławczej, która działa przy federacji i rozpatruje skargi zrzeszonych federacji, ws. rosyjskich klubów. Wyrzuceni z rywalizacji agresorzy, zgodnie z literą sportowego prawa, odwołali się od decyzji ETTU i czekali na wyrok. Jak się okazało, ten okazał się być pozytywny.

"Przyjęliśmy z zaskoczeniem fakt, że Izba Odwoławcza odrzuciła decyzję o zawieszeniu klubów Fakieł Gazprom Orenburg i TTSC UMMC Jekaterynburg w zeszłorocznej Lidze Mistrzów. ETTU nie chce karać sportowców za decyzje ich rządów, ale decyzja o zawieszeniu rosyjskich klubów została podjęta celem ochrony sportowców i zapewnienia uczciwości przeprowadzenia zawodów, zgodnie z zaleceniami MKOl oraz ITTF" - ogłosiła Europejska Unia Tenisa Stołowego.

To mętne tłumaczenie, w którym nie padają słowa wojna i agresja, przynosi wstyd ETTU, tak samo jak decyzja jej Izby Odwoławczej, która nakazała przywrócenie obu rosyjskich klubów do zakończonej już LM, rozegranie między nimi zaległego półfinału, a później finału z Borussią Düsseldorf. Niemiecki klub najpierw dostał tytuł po wygranej w 1/2 finału, teraz mu ten tytuł odebrano i nakazano powrót do gry. Kabaret, do tego w kiepskim stylu.

Niemcy szybko wydali oświadczenie, nie kryjąc zaskoczenia i oburzenia decyzją ETTU. "Nasze stanowisko jest jasne. W dającej się przewidzieć przyszłości nie będziemy grać przeciwko żadnej rosyjskiej drużynie, ani w Rosji, ani w Niemczech, ani nigdzie indziej" - napisały władze Borussii Düsseldorf w specjalnym oświadczeniu i wskazały na to, że decyzja Izby Odwoławczej jest wadliwa i nieuprawniona.

Sami nie mogą uwierzyć, że odebrano im triumf w LM, który wywalczyli 3 marca po ograniu 1. FC Saarbrücken TT w półfinałach (3:1 i 3:0) oraz po decyzji ETTU. Jak zauważyli, tłumaczenia federacji nie mają sensu, bo przecież klub z Orenburga wspiera koncern Gazprom, który używany jest jako narzędzie polityczne przez władze na Kremlu i nie ma to nic wspólnego ze słowami, które znalazły się oświadczeniu ETTU.

Jak zauważyła ETTU w swoim oświadczeniu, Rosjanie i Białorusini nadal nie mogą występować pod swoją flagą, nadal nie wysłuchają swoich hymnów i nie mogą reprezentować drużyn narodowych, ale decyzja ws. Ligi Mistrzów to pierwszy wyłom w sankcjach wobec agresorów. Ci decyzję przyjęli oczywiście z radością, a na jej temat zdążył się już wypowiedzieć szef komisji sportu w Dumie.

- Każda decyzja o zniesieniu zawieszenia klubów i reprezentacji narodowych lub pojedynczych sportowców stanowi słuszny precedens. Jestem pewien, że inne federacje międzynarodowe pójdą za tym przykładem i jestem ostrożnym optymistą - mówił Dmitrij Świszczow i wskazywał, że również federacja saneczkarska rozważa przywrócenie rosyjskich sportowców. A to dopiero początek, bo Rosja chciałaby wrócić na arenę zmagań w siatkówce, lekkiej atletyce, hokeju na lodzie oraz oczywiście futbolu.

Decyzja europejskich władz tenisa stołowego może stanowić niebezpieczny precedens i wyłom w systemie sportowych sankcji wobec Rosjan. Z drugiej strony, jeżeli federacja wykluczyła Rosję, by chronić sportowców, a nie powiedzieć stanowcze nie wojnie, to samo świadczy o jej intencjach i poziomie, niekoniecznie sportowym. Na Kremlu już się pewnie cieszą, zapewne odtrąbią sukces i będą szukać ratunku dla swoich chorych ambicji. Ale to nie koniec, bo ETTU znów ma się spotkać i dyskutować rosyjską kwestię. Ciekawe, co wymyślą tym razem...