To nie Polacy zaatakowali ambasadora Rosji. Ujawniono, kto się do tego przyznał

Natalia Kamińska
09 maja 2022, 14:30 • 1 minuta czytania
Przed Cmentarzem Żołnierzy Radzieckich w Warszawie doszło w poniedziałek do incydentu. Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą. Już wiadomo, kto stał za tym atakiem.
Ukraińska dziennikarka przyznała się do ataku na ambasadora Rosji. Fot. Nagranie myPolitics/screenshot

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Z ustaleń medialnych wynika, że za to wydarzenie bezpośrednio nie są odpowiedzialni Polacy, a jedna z ukraińskich dziennikarek. Do akcji przyznała się bowiem Iryna Zemlyana.

Ukraińska dziennikarka: ta krew spadła na ambasadora i jego asystenta

– Podeszliśmy do ambasadora, rozerwaliśmy paczki sztucznej krwi, a ta krew spadła na ambasadora i jego asystenta. Odeszli zawstydzeni, gdy krzyczeliśmy "faszyści". Nie pozwoliliśmy im złożyć kwiatów – wyjaśniła dziennikarka, którą cytuje myPolitics. Portal udostępnił również nagranie z jej wypowiedzią.

Przypomnijmy, że w poniedziałek ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew złożył kwiaty na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. Miało to związek z uroczystościami Dnia Zwycięstwa, które 9 maja odbywają się w Rosji.

Ambasador przekonywał, że jest dumny z Putina

Przed cmentarzem pojawiło się także kilkaset osób, które chciały wyrazić swój sprzeciw przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wiele osób przyszło z flagami Ukrainy, inni byli ubrani w białe prześcieradła pomazane krwią.

Siergiej Andriejew próbował wprawdzie ominąć demonstrację, aby złożyć kwiaty na cmentarzu. Doszło do szarpaniny. Protestujący wyrwali dyplomacie wieńce z rąk, a kwiaty zostały podeptane przed tłum. Dyplomata liczył na to, że tłum się uspokoi, ale wtedy doszło do incydentu.

Czytaj też: Putin przemówił na Paradzie Zwycięstwa. Oto co powiedział prezydent Rosji

Dopiero po chwili dyplomata zdołał ewakuować się samochodem. – Jestem dumny ze swojego prezydenta – mówił Andriejew, kiedy opuszczał warszawski cmentarz.

Na incydent w Warszawie zareagował już w swoim stylu Kreml. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa stwierdziła, iż "miłośnicy neonazizmu po raz kolejny odsłonili twarze".

Warto przeczytać: Odnalazł się kluczowy człowiek Putina. Salutował żołnierzom w otwartym samochodzie

"Rozbiórka pomników bohaterów II wojny światowej, profanacja grobów, a teraz przerwanie ceremonii składania kwiatów w dzień świąteczny dla każdego przyzwoitego człowieka udowadnia to, co już oczywiste: Zachód obrał kurs na reinkarnację faszyzmu" - dodała we wpisie w mediach społecznościowych. "Nas nie można nastraszyć" - podsumowała.

Polskie władze również reagują na incydent przy cmentarzu

Z kolei szef MSWiA po tym incydencie oświadczył, że "emocje ukraińskich kobiet, biorących udział w manifestacji, których mężowie dzielnie walczą w obronie ojczyzny są zrozumiałe".

"Polskie władze nie rekomendowały ambasadorowi Rosji składania kwiatów 9 maja w Warszawie. Policja umożliwiła ambasadorowi bezpieczny odjazd z miejsca zdarzenia" — przypomniał.

Czytaj także: https://natemat.pl/411787,absurdalny-gest-putina-zlozyl-kwiaty-upamietniajace-ofiary-w-kijowie