Morawiecki nie wziął udziału w głosowaniu. Rzecznik rządu tłumaczy: To przez pewne niedopatrzenie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Sejm uchwalił w czwartek wieczorem projekt ustawy, który zakłada m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co jest jednym z warunków Komisji Europejskiej do akceptacji polskiego Krajowego Planu Odbudowy
- W głosowaniu nie wziął udziału premier Mateusz Morawiecki
- Szefa rządu wytłumaczył w rozmowie z dziennikarzami Piotr Müller
W czwartek wieczorem Sejm przyjął prezydencki projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który likwiduje Izbę Dyscyplinarną. Za jego przyjęciem głosowało 231 posłów, 208 było przeciwko, a 13 posłów wstrzymało się od głosu.
Jak informowaliśmy w naTemat, ośmioro posłów nie głosowało, a wśród nich znalazło się czterech przedstawicieli obozu rzadzacego. Byli to Mateusz Morawiecki, Waldemar Olejniczak, Aleksander Mrówczyński i Bartłomiej Wróblewski.
Brak głosu premiera w tak ważnym głosowaniu nie umknął uwadze komentatorom polskiej polityki, a także samym politykom. Spekulacji na ten temat nie brakuje, dlatego do sprawy odniósł się w rozmowie z dziennikarzami rzecznik rządu Piotr Müller.
Czytaj także: Morawiecki nie głosował ws. Sądu Najwyższego. "Raczej nie zatrzasnął się w toalecie" – Pan premier głosował w sprawie poprawek. Przez pewne niedopatrzenie nie głosował nad finałem ustawy, ale oczywiście poparcie tej ustawy jest pełne, bo ten kompromis został wypracowany w ramach kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy – zapewnił.
Rzecznik rządu był również pytany o głosowanie opozycji przeciw ustawie. Przypomnijmy, że przeciw noweliacji ustawy o SN głosowało 208 posłów opozycji – w tym przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Koalicji Polska-PSL, Polski 2050 oraz Porozumienia. Posłowie opozycji chcieli bowiem wprowadzić do projektu poprawki, które w głosowaniu zostały odrzucone.
– Opozycja głosuje w myśl zasady "na złość babci odmrożę sobie uszy" i dzisiaj, niestety, taką zasadę zrealizowała. Ustawa, która jest zaakceptowana pośrednio również przez Komisję Europejską, a mimo wszystko nie głosuje za tą ustawą. Kuriozalna sytuacja – ocenił Piotr Müller. Przypomnijmy, że Komisja Europejska od ponad roku nie zaakceptowała złożonego przez rząd PiS Krajowego Planu Odbudowy, czyli dokumentu opisującego sposób wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej. W KPO Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.
KE postawiła polskiemu rządowi pewne warunki w sprawie odblokowania tych pieniędzy. Do ustalonych przez KE i polski rząd wspomnianych "kamieni milowych" należy przede wszystkim zawarta w nowelizacji likwidacja Izby Dyscyplinarnej.
Opozycja sceptyczna wobec prezydenckiego projektu
Prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym przewiduje likwidację Izby Dyscyplinarnej i zastąpienie jej Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Nowa Izba od obecnej będzie różnić się między innymi sposobem wyboru sędziów. Spośród wszystkich sędziów Sądu Najwyższego (z wyjątkiem m.in. prezesów izb) będą losowane 33 osoby. Z tego grona prezydent wybierze 11 sędziów na pięcioletnią kadencję do Izby Odpowiedzialności Zawodowej.
Projekt prezydenta opozycja określa jednak jako "wyłącznie zmianę szyldu". To dlatego, że choć Duda chce usunąć Izbę Dyscyplinarną z SN, to jednak jej członkowie mieliby pozostać w strukturach SN, po wybraniu sobie Izby, w której chcieliby orzekać. Mogliby także przejść w stan spoczynku, czyli na sędziowską emeryturę, z wysokim, nawet kilkunastotysięcznym uposażeniem.
Czytaj także: https://natemat.pl/415408,porozumienie-zawarto-przelomowa-decyzja-ws-krajowego-planu-odbudowy