Masywne bloki lodu runęły w Alpach. Od rana trwa pilna akcja ratunkowa
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Wraz z początkiem sezonu wspinaczek górskich odnotowuje się pierwsze niebezpiecze zdarzenia. Na kilkunastu aplinistów spadły twarde kawałki lodu
- Od wczesnych godzin porannych trwa akcja ratunkowa, do której zaangażowano aż siedem śmigłowców
- Nagłe oberwanie bloków lodu stworzyło również zagrożenie dla okolicznych wiosek, ulokowanych pod Alpami
Masywne bloku lodu oberwały się w Alpach
Jak ustalił dziennik "Basler Zeitung", do oberwania dużych kawałków lodu doszło nad ranem 27 maja. Lód runął na wysokości 3,4 tysięcy metrów nad poziomem morza w rejonie "Plateau du Déjeuner".
Czytaj także: Pogoda odcięła od świata schronisko w Tatrach. "Mamy jedzenia na miesiąc"
- Alarm włączył się o 6:20 - przekazała lokalna policja, cytowana przez regionalny serwis. Na miejsce skierowano siedem śmigłowców oraz 40 ratowników górskich.
Wciąż nie są znane informacje o 15 osobach, które znajdowały się w rejonie zagrożenia. Przekazano jedynie, że pięciu alpinistów odniosło obrażenia. Nie przekazano wiadomości o ofiarach śmiertelnych.
Czytaj także: Nawet lawinowa "dwójka" to zagrożenie. Dwóch przewodników wyjaśnia, jak nieprzewidywalne są Tatry
Dziennik "Tribune de Genève" mówi nawet o dziewięciu osobach hospitalizowanych. Jak opisuje "Basler Zeitung", miejsce wypadku to długi lodowy stok o 40-stopniowym nachyleniu.
"Aby wspiąć się na ten odcinek, konieczne jest przyklejenie śniegu do lodu, żeby uniknąć wspinaczki po twardym lodzie" - czytamy. Wspinaczka w regionie jest możliwa dopiero pod koniec maja i na początku czerwca.
Czytaj także: Polacy pojechali w góry na majówkę i lekceważą trudne warunki pogodowe. Wiele interwencji TOPR
Portal 20Minutes opisując zdarzenie, zwrócił uwagę, że zagrożenie dotyczy nie tylko kilkunastu wspinaczy, ale również lokalnej społeczności. "Nagły upadek dużych bloków lodu z lodowca może być niezwykle niebezpieczny dla alpinistów, a także wiosek leżących poniżej" - czytamy.