Kobiety pokochały tego Francuza. To jeden z najbardziej pociągających kompaktów na rynku

Łukasz Grzegorczyk
10 czerwca 2022, 16:06 • 1 minuta czytania
Do nowego Peugeota wsiadałem z sentymentem, bo poprzednia wersja dała mi sporo radości za kółkiem. A teraz? Jest jeszcze lepiej. To jeden z kompaktów, który mógłby zostać ze mną na co dzień. Mimo paru wad już rozumiem, dlaczego ludzie tak dopytują o ten samochód.
Peugeot 308 przyciąga wzrok i wyróżnia się na drodze. Tyle że w hybrydowej wersji trzeba za niego sporo zapłacić. Fot. naTemat

Zainteresowanie Peugeotem 308 objawia się w różny sposób. Mój znajomy jeździł poprzednią wersją i nigdy nie powiedział na to auto złego słowa. Inni zwracają uwagę na usportowiony design, trochę zwariowaną stylistykę w środku. Gdyby zebrać to w jedno, wychodzi, że samochód wzbudza ogromne emocje. W dodatku teraz jest także hybrydą plug-in, więc wpisuje się w elektromobilny kierunek, który rządzi w motoryzacji.


Komu nowy Peugeot 308 podoba się najbardziej? Nie lubię was szufladkować, ale ten Francuz skradł serca kobiet. Wybrano go samochodem roku w Women’s World Car of The Year 2022, więc jak by nie patrzeć, musi mieć w sobie to… coś. A przecież na rynku jest z czego wybierać.

Przyjrzyjmy się więc bliżej, bo już z zewnątrz dzieje się całkiem sporo. Nie będę tu pisał o wzorze świateł czy kształtach zderzaka, ale przywołam parę ważnych faktów. Nowy 308 jest dłuższy, niższy i szerszy od poprzednika. Nie są to wielkie różnice, ale w sportowym charakterze – dość istotne. Peugeot zmienił nie tylko swój znaczek, ale też odważnie poszedł do przodu z trendami.

Nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie będziecie przekonani, to już trudno dyskutować z tym, że wnętrze stało się znakiem rozpoznawczym francuskiej marki. Jedyny problem jest taki, że albo się je pokocha i poczujecie się w nim świetnie, albo będziecie kręcić nosem i odwrócicie wzrok. Jestem w tej pierwszej grupie, bo uważam, że ktoś wykonał przy tym projekcie kawał świetnej roboty, ale też zaliczył denerwującą wpadkę.

Chodzi o spłaszczoną kierownicę, która może nie wygląda źle, ale jej ustawienie zirytuje wyższych kierowców. Nawet jeśli podniesiecie ją maksymalnie, będziecie zahaczać nogami. Próbowałem znaleźć kompromis, kombinowałem przez tydzień, ale zostałem z uczuciem, że było mi po prostu ciasno.

Czytaj także: Peugeot 308 SW GT to idealna wersja tego auta. Po przejażdżce nim już nie zechcesz "cywilnego" modelu

W nowym 308 znalazłem więcej miejsca na nogi w tylnym rzędzie siedzeń. Za to nad głową zrobiło się klaustrofobicznie – przez wspomniane obniżenie nadwozia. Nie napiszę, że jest niewygodnie, ale długie podróże komfortowo spędzą raczej tylko pasażerowie z przodu.

Na plus trzeba doliczyć bardzo wygodne fotele, które nie powodują bólu pleców. Jeśli zależy wam na pojemności bagażnika, lepiej zrezygnujcie z hybrydowego napędu. Wtedy macie do dyspozycji 412 litrów zamiast 361 l. Różnica jest więc dosyć spora.

Żeby tak nie marudzić, zobaczcie na wirtualny kokpit. Dla mnie prosty, czytelny, taki miły dla oka. Pamiętam analogowe zegary w Peugeotach i chociaż trochę za nimi tęsknię, to duży wyświetlacz z kluczowymi danymi na pewno nie rozczarowuje.

Moje testowe auto było w podrasowanej wersji GT Pack, dlatego miałem choćby ciekawe przeszycia tapicerki. Połączenie kolorów to kwestia gustu, ale każdy może skonfigurować dodatki pod siebie.

Dla mnie najważniejsze było to, co znalazło się pod maską nowego Peugeota. Zastanawiałem się, ile sportowej iskry uda mi się wykrzesać z hybrydowego układu o łącznej mocy 225 KM. Mamy tu benzynową jednostkę 1.6 o mocy 180 KM oraz silnik elektryczny (110 KM). To dałoby prawie 300 KM, ale mocy hybrydowych układów nie sumuje się tak po prostu.

Producent podaje, że umieszczony pod bagażnikiem akumulator o pojemności 12,4 kWh pozwoli wam przejechać nawet 60 km w trybie elektrycznym w cyklu WLTP. Życie zwykle weryfikuje te dane, a w moim przypadku wyszło o jakieś… 20 km mniej. Może udałoby się wykręcić lepszy wynik, ale 308 jest dość prądożerny. Zużycie powyżej 25 kWh/100 km to już naprawdę sporo, biorąc pod uwagę, że to pomiar ze spokojnej jazdy w dość ciepły dzień.

 Oczywiście w nowym Peugeocie zabawa nie kończy się na prądzie. Jeśli macie jakiś zapas w akumulatorze, spalanie łatwo jest zbić poniżej 5 litrów. Jeśli jednak wybierzecie się w trasę bez prądu, zużycie gwałtownie podskoczy – nawet do 10 litrów przy autostradowej prędkości. Warto kalkulować czas w taki sposób, by jednak odhaczyć wizytę przy ładowarce.

Test nowego Peugeota wiązałem z dużymi nadziejami, jeśli chodzi o zwykłą frajdę z jazdy i od razu napiszę – nie zawiodłem się. 7,5 sekundy do setki to nie jest wynik sportowy, ale w zupełności wystarczający do dynamicznej codziennej jazdy. To nie jest auto do wgryzania się w asfalt, zresztą słychać nawet, że nie lubi przesadnego piłowania. 8-biegowy automat co prawda radzi sobie całkiem sprawnie, ale wciskanie gazu w podłogę zostawiłbym na przejażdżkę mocniejszymi hot hatchami.

Tutaj moc nie rzuca na kolana, ale działanie hamulców już tak. Po tygodniu testów piszę o tym w pozytywnym sensie, lecz na początku łapałem się za głowę. Bardzo trudno było mi wyczuć, jak wciskać pedał, by pasażerowie nie odklejali się od fotela przy zatrzymywaniu auta. Czułość hamulców była aż przesadna, co wymagało trochę treningu. Kiedy już się przyzwyczaiłem, miałem pod nogą "brzytwę", którą mogłem błyskawicznie wykorzystać w skrajnych sytuacjach. Nie wiem, czy tylko mój egzemplarz był taki bezkompromisowy, ale skuteczność robiła wrażenie.

A jak się prowadzi nowy 308? Na pewno cicho i komfortowo. Nie irytują systemy bezpieczeństwa, które w wielu nowych samochodach potrafią być bardzo nadaktywne. Bez zarzutów działa też łączenie ze smartfonem poprzez Apple CarPlay. W lepszych wersjach wyposażenia dostaniecie jeszcze nagłośnienie Focal, które docenią fani czystych dźwięków.

Na drodze da się odczuć sztywność zawieszenia, ale też sporą masę auta. Szczególnie w momencie, kiedy zbyt ostro wjedziecie w zakręt. To już jednak stała cecha nawet niewielkich hybryd, bo w końcu waga akumulatora robi swoje.

Pozytywne odczucia z 308 trochę bledną w momencie, kiedy zaglądamy do cennika. Auto, którym jeździłem, w najlepiej doposażonym pakiecie kosztowało 183 500 zł. To sporo, nawet biorąc pod uwagę powszechną drożyznę na rynku. Z tej ceny da się zejść o niecałe 10 tys. zł, jeśli zdecydujecie się na wersję o mocy 180 KM.

Jeszcze taniej wyjdzie, jeśli w ogóle zrezygnujecie z hybrydy, bo zwykłe wersje spalinowe z najprostszym wyposażeniem można kupić za około 100 tys. zł. Pytanie tylko, czego tak naprawdę oczekujecie. Niestety, hybrydy wypadają najdrożej, a to jednak najbardziej kusząca opcja. No i fajnie jest mieć kilkadziesiąt koni mechanicznych więcej. A to wiąże się ze sporą dopłatą.

Dla mnie 308 to taki kompakt z pazurem. Można przemieszczać się nim leniwie w trybie Hybrid i nastawić na odzyskiwanie energii. Opcja Electric mówi sama za siebie, za to w ustawieniu Sport auto zaczyna pokazywać rogi. Albo raczej małe różki. Wtedy na własnej skórze da się poczuć, że te 225 KM to nie tylko liczba zapisana w firmowym katalogu.

Koszty mają istotne znaczenie, ale nowy 308 to bez wątpienia przełomowe otwarcie dla Peugeota. Widać to po ciekawskich spojrzeniach i odczuciach z jazdy, które potrafią namalować uśmiech na twarzy.

Czytaj także: https://natemat.pl/413689,ds-4-e-tense-rivoli-ile-kosztuje-test