Roześmiany Karczewski zapozował na stacji benzynowej. Internauci rozjuszeni zdjęciem
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Stanisław Karczewski pochwalił smak kawy na Orlenie
- Senator PiS wrzucił swoje zdjęcie zrobione na stacji benzynowej
- Komentujący wpis polityka Prawa i Sprawiedliwości pytają dlaczego nie widać jaka jest cena paliwa
Stanisław Karczewski podobnie jak partyjni koledzy uczestniczył w sobotę w konwencji PiS podwarszawskich Markach. Wracając wstąpił na stację benzynową Orlenu, państwowego koncernu, któremu od kilku lat szefuje były wójt Pcimia Daniel Obajtek, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego.
"Pyszna kawa" – napisał Karczewski na Twitterze dołączając zdjęcie, na którym widać jak stoi pod napisem Orlen z jednorazowym kubkiem w ręku.
Jednak internauci na widok fotografii nie wdali się w rozważania o jakości czarnego napoju. Zwrócili uwagę na to, że zdjęcie Karczewskiego jest wykadrowane tak, że nie widać na nim jaka jest cena paliwa. A ta przecież cały czas rośnie, co drenuje kieszenie kierowców, które i tak pustoszeją zjadane inflacją, która w maju wyniosła 13,9 proc.
"Dlaczego nie fotografuje się Pan na tle uroczych cen z gigantycznymi marżami Orlenu?" – zapytał Sławek. "Sztuka kadrowania. Szacunek" – skomentował prof. Marek Migalski. "Kolejny polityk PiS robi zdjęcie przy stacji benzynowej. Nie, to nie przypadek. Po prostu śmieją się nam w twarz!" – emocjonuje się Krzysztof.
Jak pisał INNPoland, od czwartku 2 czerwca benzyna 95 kupiona bez rabatu w hurcie, na stacji musi kosztować minimum 8 złotych za litr. Z czego to wynika? Od 27 maja hurtowa cena 95 w Orlenie (mowa o handlu hurtowym, czyli sprzedaży dla stacji paliw) przekracza 7 złotych. I nie mówimy o groszu czy dwóch ponad 7 złotych. 27 maja owszem, cena wynosiła w zaokrągleniu 7,08 zł, ale od tej pory zdążyła urosnąć do... 7,406 zł.
Karczewski i cena masła
To kolejny raz w ostatnim czasie, gdy senator Karczewski wywołuje kontrowersje.
W maju polityk PiS wypowiedział się na temat ceny masła.
Karczewskiego poproszono w Polskim Radiu o komentarz do danych dotyczących inflacji w ujęciu rok do roku. Przytoczono opinie polskich konsumentów, z których wynika, że prawdziwa drożyzna oscyluje w granicach 20-30 proc.
- Może aż tak nie... Nie wiem, nie jestem ekonomistą. Chodzę do sklepu i nie widzę aż tak... patrzyłem na ceny masła, byłem - nie mogę wymienić sklepu, w którym byłem - ale wcale nie jest aż takie drogie - powiedział polityk PiS.
Za to na początku czerwca były marszałek Senatu próbował w rozmowie z Robertem Mazurkiem z RMF FM udowodnić, że raty kredytów wcale tak mocno nie podrożały. "W 2020 r. płaciłem 1775 zł. W tej chwili płacę 1954 zł" - bagatelizował sprawę rosnących rat Karczewski, który w zeszłym roku zarobił łącznie pół miliona złotych.