"Dzień dobry, jestem minister Michał Cieślak". Byli polityczni koledzy drwią z polityka od donosów

Katarzyna Zuchowicz
08 czerwca 2022, 18:07 • 1 minuta czytania
Był jednym z nich. Związany najpierw w Polską Razem Jarosława Gowina, potem z Porozumieniem, z którego został usunięty w 2021 roku. Dziś zapytać tu o ministra Michała Cieślaka, to jak wsadzić kij w mrowisko. Pod jego adresem padają takie opinie, że większość nie nadaje się do zacytowania. – Zero zaskoczenia – mówią dziś politycy jego dawnej partii w reakcji na historię o pracownicy Poczty Polskiej z Pacanowa.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


– Wybitny specjalista, zawsze mogliśmy na niego liczyć – reagują ze śmiechem pytane przez nas osoby związane z Porozumieniem Jarosława Gowina. Hasło "Michał Cieślak" wywołuje tu bardzo burzliwe i ironiczne emocje. Po historii z pracownicą Poczty Polskiej w Pacanowie czuć nawet jakąś satysfakcję, że nie ma go już w ich szeregach.

– Polak, patriota, fachowiec.

– Patriota układu władzy. Absolutnie oddany patriota Zjednoczonej Prawicy.

– Wierny człowiek Jarosława Kaczyńskiego.

– W lutym ubiegłego roku wyrzuciliśmy go z partii, bo wiedzieliśmy już, kto to jest. Jego postępowanie bardzo zaczęło nam wyjaśniać, jaki to człowiek. Nie chcieliśmy mieć z nim nic wspólnego.

Takie opinie o ministrze słychać dziś w partii Gowina. I to te najbardziej delikatne.

Co myślą o historii z pracownicą Poczty Polskiej i o tym, że minister na nią naskarżył?

– Zero zaskoczenia – słyszymy od polityków z jego dawnej partii.

Sprawa naczelniczki poczty z Pacanowa

Sprawa zbulwersowała Polaków. Przypomnijmy, minister Cieślak przyszedł do urzędu pocztowego w Pacanowie, by odebrać korespondencję i tam wdał się w rozmowę z naczelniczką na temat drożyzny.

– Pan poseł mi powiedział, że nie jest w stanie nic poradzić, że teraz względy wojny, a wcześniej pandemia, że mieli do wyboru albo podwyższać ceny, albo ratować przedsiębiorców. Mówię: jak to nie możecie nic zrobić? Przecież to za waszych rządów są te podwyżki – relacjonowała w TVN24.

Kilkanaście minut potem dostała telefon, że ma stawić się u dyrektora w Kielcach. Wkrótce Polskę obiegła informacja, że polityk Zjednoczonej Prawicy na nią naskarżył, a kobieta usłyszała, że może być zwolniona z pracy.

Minister wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że był "uczestnikiem zachowania pani naczelnik, które nie licuje z powagą piastowanego urzędu" i zarzucił jej używanie wulgaryzmów.

Potem tłumaczył się w RMF FM: – Może zachowałem się zbyt impulsywnie, dziś pewnie bym się tak nie zachował. Z tego, co wiem, ta sytuacja jest wyjaśniana.

Potem jeszcze bronił się w Sejmie, pytany przez dziennikarzy.

Czytaj także: Wyszło jeszcze gorzej. Tak minister Cieślak tłumaczył się z donosu na naczelniczkę poczty

Od Gowina do Republikanów

Michał Cieślak był związany z nimi od lat. Zaangażowany w Polskę Razem Jarosława Gowina, która powstała w 2013 roku, a w 2017 roku przekształciła się w Porozumienie, został nawet szefem jej struktur w województwie świętokrzyskim. Media pisały o nim, że był jednym z zaufanych ludzi Jarosława Gowina.

Do Sejmu dostał się w 2015 roku i ponownie w 2019. Rok temu – w wyniku tarć i rozłamu w Porozumieniu – został zawieszony w prawach członka, a potem wyrzucony. Razem z Adamem Bielanem zakładał Partię Republikańską, której jest wiceprezesem.

Od 2020 roku jest ministrem odpowiedzialnym za rozwój samorządów. W tamtym czasie do rządu wszedł jeszcze jeden polityk Porozumienia. "Obaj od tego momentu byli już lojalni bardziej wobec PiS niż wobec Gowina" – pisało Oko.press.

– Jest ministrem od samorządu, ale jak pytam moich samorządowców, co pan minister od samorządów dla nich zrobił, to nikt nawet jego nazwiska nie zna. Dopiero dzisiaj je poznali – reaguje jeden z polityków Porozumienia.

Kolejny dodaje, że słyszał, jak się przedstawiał nieznajomym ludziom słowami: "Dzień dobry, jestem minister Michał Cieślak". – Bo ludzie nie wiedzą, że jest ministrem – kpi.

Dziś o zachowaniu ministra mówi się w całej Polsce. "Doniósł, naskarżył, minister-donosiciel" – niesie się w mediach.

– Pracą na pewno nie zapisze się w historii polskiej polityki, więc chociaż donosicielstwem musiał się zapisać – komentuje jeden z naszych rozmówców.

Kolejny polityk Porozumienia dodaje: – To też pokazuje, w którą stronę poszedł PiS. Gdy Beata Szydło zaczynała swoje rządy, mówiła, że władza musi być pokorna, stop z pychą. Po siedmiu latach widzimy, że nie zostało z tego absolutnie nic. Że sam obóz Zjednoczonej Prawicy jest taką bezideową masą, której jedynym celem jest dalsze trwanie i rządzenie. I Cieślak idealnie sprawdza się w tej roli.

– Pozytywem jest to, że bardzo chce. Jest bardzo ambitny, jeśli chodzi o politykę. Strasznie mocno chce być kimś – tak ocenia polityka Republikanów jeden z byłych kolegów w Porozumieniu.

Czytaj także: https://natemat.pl/418009,kim-jest-michal-cieslak-minister-i-sprawa-pracownicy-poczty-polskiej