Marcin Kierwiński #TYLKONATEMAT: W obawie przed utratą władzy Kaczyński może posunąć się daleko
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Wojna w Ukrainie orężem politycznym
Sytuacja wokół Ukrainy zmienia światowy ład i właściwie pod każdą szerokością geograficzną jest wykorzystywana do realizacji różnych politycznych celów. Zapytam więc okrutnie cynicznie: czy ta wojna "idzie po myśli" także polskiej opozycji?
Marcin Kierwiński: Wojna zawsze jest czymś strasznym. Wydawało się, że nikt z nas nie będzie miał z nią już nigdy do czynienia.
To, że rząd Prawa i Sprawiedliwości stara się wykorzystywać politycznie sytuację na Wschodzie, nie oznacza, iż tak samo będzie postępowała opozycja. Nigdy nie zgodzę się na takie postawienie tej sprawy.
Przecież wszyscy wiemy, że w polityce nie ma aniołów. Temat wojny w Ukrainie jest już pełnoprawnym elementem walki o władzę nawet w takich państwach jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania...
A ja zawsze będę postrzegał tę wojnę przede wszystkim jako wielkie zagrożenie dla Polski.
Dlaczego więc tak szybko skończyło się polityczne zawieszenie broni?
Nawet w takiej trudnej sytuacji międzynarodowej rolą dobrej opozycji jest piętnowanie tego, co rząd robi źle. A ten rząd robi bardzo wiele niebezpiecznych i złych dla Polski rzeczy...
Przez wiele lat ludzie pokroju Antoniego Macierewicza niszczyli Polskę – nasze bezpieczeństwo, niszczyli polską armię i blokowali jej modernizację. To wszystko są sprawy, o których należy mówić głośno, aby szybko wyciągnąć wnioski.
Przecież w minionych latach program zakupów dla wojska został niemal całkowicie zablokowany. Z armii "wypchnięto" też najlepszych, najbardziej doświadczonych dowódców. To trzeba natychmiast zmienić. Musimy też głośno mówić o tym, aby jak najszybciej PiS zakopało topór wojenny z Unią Europejską oraz zakończyło niepotrzebne i głupie spory z niektórymi partnerami NATO-wskimi.
W tych wszystkich sprawach aktualny rząd przez całe lata zachowywał się nieodpowiedzialnie, a często wbrew polskiemu interesowi narodowemu.
Jednak przez pierwsze tygodnie po wybuchu wojny chyba trudno było mieć zarzuty do działań Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy?
Ja wcale tak tego nie wspominam. Od pierwszych dni po wybuchu wojny w Ukrainie widziałem fantastyczne, heroiczne zachowanie Polaków, którzy pomagali naszym gościom, a po drugiej stronie... całkowitą bierność rządu w tym zakresie.
Potem były zapewnienia premiera Morawieckiego o tym, jakimi to oni są liderami sankcji wobec Rosji, ale wszyscy widzieliśmy kolejki tirów przepuszczanych na granicy i ściągnięte do Polski tony ruskiego węgla. Proces zamrażania majątków rosyjskich oligarchów przez rząd PiS również przebiegał wyjątkowo wolno.
Gabinet Morawieckiego od początku zachowywał się tak, jakby zależało im jedynie na efekcie marketingowym – wiele opowiadano, ale niewiele robiono.
Decyzje o pełnym otwarciu granic czy zbrojeniu Ukraińców zapadły bardzo szybko i zyskały uznanie na całym świecie.
Otwarcie się na ludzi uciekających spod rosyjskich bomb było czymś naturalnym, prawda? Jeżeli natomiast mowa o decyzjach dotyczących wsparcia militarnego, to niestety wielu na świecie wciąż mówi o Polsce w kontekście kompromitacji wynikającej z zamieszania wokół samolotów MiG-29. Nie krytykuję tutaj słusznej idei, ale nie ma się co oszukiwać – jej realizacja była do niczego.
Wybuch wojny w Ukrainie powinien był natychmiast otrzeźwić rządzących. To z powodu ich indolencji Polska wciąż nie ma porządnej obrony przeciwrakietowej, a przecież wszyscy dziś widzimy, że to jest najważniejsze, gdy chodzi o zagrożenie konfliktem z Rosją. Nie mamy także śmigłowców bojowych. To musi się natychmiast zmienić, aby realnie wzmocnić nasze bezpieczeństwo.
Mówię o tym nie po to, aby "grillować" PiS, ale dlatego, że są to sprawy absolutnie najważniejsze. Jako opozycja musimy wywierać na nich presję, by wreszcie coś robili, a nie tylko mówili. Aby kupowali realne wyposażenie dla armii, a nie jedynie zapowiadali zakupy. Polscy żołnierze potrzebują tego sprzętu teraz, a nie za 10 czy 15 lat. Zbyt dużo czasu straciliśmy przez PiS.
"Europa, Zachód, NATO posiadają ogromną przewagę nad Rosją. Niestety Zachód może przegrać, ponieważ Władimir Putin ma determinację do toczenia długiej wojny" – mówił premier Morawiecki na Kongresie "Polska Wielki Projket". Czy w KO macie podobne obawy ws. zachodnich sojuszników?
Zachowania niektórych polityków zachodnich rzeczywiście mi się nie podobają. Otwarcie mówię między innymi o tym, że chwiejność Niemiec na pewno niepokoi i kanclerzowi Scholzowi chluby nie przysparza. Jestem jednak przekonany, że cywilizowany świat wygra wojnę z Putinem, jeśli pozostanie zjednoczony. Każdy, kto dziś łamie solidarność europejską, ten de facto działa na rzecz putinowskiej Rosji.
Skoro cytował pan premiera Morawieckiego, to proszę zwrócić uwagę, że on bardzo chętnie atakuje Unię Europejską za brak determinacji, ale cały czas nie ma w sobie odwagi, żeby na margines zepchnąć Viktora Orbána. PiS wciąż nie przyznało, że błędem było uważanie przywódcy Węgier za strategicznego partnera – nawet teraz, gdy wiadomo, iż to najwierniejszy przyjaciel Putina w UE. Zamiast twardo odcinać się od Orbána, rząd PiS przekazuje mu stacje benzynowe należące do Lotosu.
O najlepszym przyjacielu Putina w UE
Viktor Orbán przez kilkanaście lat był przedstawiany jako wielki przyjaciel Angeli Merkel i Donalda Tuska...
Jednak to Donald Tusk sprawił, że Viktor Orbán wyleciał z Europejskiej Partii Ludowej. W europejskiej rodzinie, do której należy KO, orbanowskiego Fideszu już nie ma. Tymczasem PiS nadal nie odcięło się od marzenia Jarosława Kaczyńskiego, by stworzyć "Budapeszt w Warszawie".
Całymi latami budowali strategiczny sojusz z człowiekiem, który dziś o heroicznym prezydencie Ukrainy mówi, że to jest jego "przeciwnik"! Nie można równolegle wspierać Ukrainy i przyjaźnić się z agentem Putina w UE. Czas, aby PiS to zrozumiało.
Naprawdę w EPL nie macie sobie nic do zarzucenia w sprawie Orbána?
Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że to właśnie dzięki Tuskowi tego człowieka w EPL już nie ma. A zanim Fidesz usunięto, był on w naszym środowisku marginalizowany. W tym samym czasie Kaczyński i Morawiecki uznali, że Orbán to człowiek, od którego warto uzależnić przyszłość Polski.
Tak w ogóle... proszę sobie wyobrazić, jak wyglądałby dzisiaj świat, gdyby sukcesy odnieśli inni "strategiczni partnerzy" PiS. Jak wyglądałby świat, w którym prezydentką Francji byłaby Marine Le Pen, a prezydentem USA Donald Trump?
Wciąż nie mogę pojąć, co trzeba mieć w głowie, aby – po uzyskaniu wiedzy od szefowej amerykańskiego wywiadu o planowanej inwazji Putina na Ukrainę – spotykać się z sojusznikami i agentami Putina. Co trzeba mieć w głowie, aby urządzać sobie kolacyjki z Orbánem, Le Pen czy Salvinim? A przecież to właśnie robili Kaczyński z Morawieckim jeszcze kilka tygodni przed inwazją na Ukrainę.
Jeśli przed wyborami to pytanie stanie się dla PiS kłopotliwe, zapewne dowiemy się, że premier Morawiecki z Orbánem, Le Pen, Salvinim i Abascalem spotykał się, aby wysondować, co też oni knują...
Nikt w to nie uwierzy. Naprawdę nie potrafię zrozumieć, co panem Morawieckim w tej sprawie kierowało. Do głowy przychodzą mi tylko dwie opcje: zdrada polskiego interesu narodowego albo zwykła głupota. Innych możliwości nie widzę.
Kiedy wybory do Sejmu i Senatu?
Wróćmy jeszcze na chwilę nad Wisłę... Kampania wyborcza już trwa?
Przez ostatnie lata społeczeństwo zostało tak zantagonizowane politycznie, że kampania wyborcza właściwie trwa cały czas. A teraz rzeczywiście w każdej chyba partii zaczął się już okres bardzo poważnych przygotowań do wyborów.
W takim razie, kiedy te wybory będą, czy komukolwiek opłaca się jeszcze ich przyspieszanie?
Chciałbym, aby wybory były jak najszybciej, abyśmy jak najszybciej usunęli zły rząd PiS i abyśmy przywrócili normalność w Polsce. Polska znów musi być jednym z liderów UE. Chciałbym, aby nowy rząd jak najszybciej zajął się uzdrowieniem polskiej gospodarki, walką z szalejącą inflacją i drożyzną.
Chciałbym wreszcie, aby zagwarantowano Polakom elementarny szacunek ze strony władzy. Żeby nigdy nie miały już miejsca takie sytuacje, jak ta z Pacanowa, gdy za krytyczne słowa względem władzy, władza mści się na obywatelu. Do tego potrzebne są jak najszybsze wybory, bo każdy dzień rządów PiS to kolejne realne straty dla Polaków.
Mam jednak wrażenie, że Jarosław Kaczyński zdecydował, iż zrobi wszystko, aby wybory parlamentarne odbyły się jak najpóźniej. Będzie więc politycznie korumpował swoich posłów i liderów tych malutkich przybudówek, byle tylko dotrwać do końca kadencji.
Kaczyński wie, że kiedy przegra wybory, wielu ludzi z jego środowiska politycznego zamieni wygodne ławy rządowe na miejsca na ławach oskarżonych. Tego się boi i zrobi wszystko, aby wybory były jak najpóźniej.
Ostatnio nawet Donald Tusk zaczął mówić o zagrożeniu sfałszowaniem wyborów. Naprawdę wierzycie, że w Polsce mogłoby do tego dojść?
Oczywiście! Przecież nikt nie ma wątpliwości, że ostatnie wybory prezydenckie nie były uczciwe. Cały aparat państwa jawnie wspierał Andrzeja Dudę, atakował zaś Rafała Trzaskowskiego. Wszyscy pamiętamy, co w kampanii wyborczej wyprawiała telewizja Kurskiego.
Ostatnie lata nauczyły nas wszystkich, że PiS jest zdolne do każdej niegodziwości, żeby tylko zwiększyć swoje szanse na utrzymanie władzy i bezkarność. Musimy tej władzy patrzeć na ręce i dlatego Donald Tusk mówił o konieczności kontroli wyborów. Wszystkie formacje opozycyjne zgodziły się, iż wokół KOD należy zbudować taką ogólnopolską, obywatelską sieć, dzięki której będziemy pewni, że PiS tych wyborów Polakom nie ukradnie.
Jakich więc form fałszerstw wyborczych obawiacie się najbardziej?
Już teraz funkcjonuje masowy system wypaczania wyników wyborczych. Jego elementem jest na przykład telewizja "publiczna", która swoimi kłamstwami i propagandą działa jak radiowęzeł PiS. Poza tym są także służby specjalne, prokuratura i wiele innych kontrolowanych przez rząd instytucji, które zamieniono w partyjne przybudówki i one również są zaangażowane w rywalizację wyborczą. O spółkach Skarbu Państwa nie wspomnę...
W obawie przed utratą władzy i bezkarności Jarosław Kaczyński może posunąć się jeszcze dalej. A to, że czuje ten strach, widzimy po zapowiedziach kuglowania i majstrowania przy ordynacji wyborczej.
Czytaj także: https://natemat.pl/367867,prof-tomasz-nalecz-o-powrocie-tuska-to-punkt-zwrotny-spojrzmy-na-sondaze