"Z Draghim, Macronem i Scholzem powinien być premier Polski". Ekspert o ważnym akcencie ws. Kijowa
- Paweł Kowal z KO wymownie skomentował spotkanie głów czterech państw UE z Wołodymrem Zełenskim
- Polityk specjalizujący się w sprawach wschodnich zauważył, że w wizycie liderów Europy powinien uczestniczyć także premier Polski
- Tymczasem to prezydent Rumunii był jedynym przedstawicielem Europy Środkowo-Wschodniej
Scholz, Macron, Draghi i Iohannis w Kijowie
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi pojechali do Kijowa. Samoloty rządowe z trzech głównych państw Unii Europejskiej wylądowały w środę w Rzeszowie, skąd delegacje udały się do Medyki na granicę polsko-ukraińską, a stamtąd pociągiem do ukraińskiej stolicy. W Kijowie dołączył do nich prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Wśród tematów rozmów z Wołodymyrem Zełenskim wymieniało się kwestię odblokowania eksportu zboża z portu w Odessie, finansowania powojennej odbudowy Ukrainy oraz sytuację ukraińskiego wojska na froncie w Donbasie.
Wizytę czołowych europejskich przywódców w Kijowie skomentował politolog i poseł Koalicji Obywatelskiej prof. Paweł Kowal. Ekspert w dziedzinie spraw wschodnich podkreślił, że na spotkaniu z prezydentem Ukrainy zabrakło premiera Polski Mateusza Morawieckiego.
"W Kijowie z Draghim, Macronem i Scholzem powinien być premier Polski. Zaangażowanie naszego Kraju w pomoc Ukrainie daje do tego pełną legitymację. Błąd, że nas tam nie ma. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?" – zapytał Paweł Kowal.
Warto zauważyć, że w czasie podróży liderów Unii Europejskiej prezydent Rumunii Klaus Iohannis był jedynym reprezentantem sąsiadów Ukrainy z Europy Środkowo-Wschodniej.
Przypomnijmy, że 22 maja do Ukrainy przyjechał Andrzej Duda. Prezydent nie tylko spotkał się tam z Wołodymyrem Zełenskim, ale też wygłosił przemówienie przed Najwyższą Radą.
– Tylko Ukraina ma prawo decydować o swojej przyszłości. Nic o Tobie bez Ciebie – mówił polski prezydent w bardzo emocjonalnym przemówieniu w ukraińskim parlamencie. Deputowani wielokrotnie przerywali mu brawami.
Wizyta polityków w Irpieniu
Prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Mario Draghi i prezydent Rumunii Klaus Iohannis przed spotkaniem w Kijowie odwiedzili miasto Irpień, czyli północno-zachodnie przedmieścia stolicy Ukrainy.
Czterej europejscy przywódcy zostali oprowadzeni po ruinach przez pełnomocnika prezydenta Ukrainy ds. integracji europejskiej Ołeksija Czernyszowa. Mieli okazję zobaczyć m.in. doszczętnie zniszczony samochód, w którym zginęła matka z dziećmi - cywile zabici przez rosyjski oddział.
Na wizytę zachodnich przywódców zareagowały już władze Rosji. Jak podaje BBC, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyraził nadzieję, że te rozmowy nie skupią się wyłącznie na dostarczaniu Ukrainie broni, ponieważ "spowodowałoby to dalsze szkody w kraju".
Z kolei były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w swoim stylu skrytykował przyjazd polityków do Ukrainy. Jego zdaniem ta wizyta "nie przyniesie żadnego pożytku".